reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2011

Koleżanka z pracy (już nie pracujemy razem) była w ciąży z takim maleństwem. Zdiagnozowali jej tę wadę w 5 miesiącu na usg. A na BB jest jeszcze wątek o pępowinie... Ja dla odmiany wpadłam na to tydzień temu i już mam lęki więc ostrzegam - nie czytajcie.

U mnie dzisiaj 100 kg łazanek na kiszonej kapuście. W sklepie w wózku jakoś tak niepozornie te składniki wyglądały a teraz w garze największym nie pomieściłam... Pierwszy raz nie zmieściłam tego co gotuję w jednym garnku. To chyba ciąg dalszy syndromu wicia gniazda, teraz mi się na gotowanie rzuca. Mam ochotę nagotować różnych rzeczy i porobić z tego zapasy na jakieś 2-3 tygodnie od urodzenia małego żeby już nic nie pitrasić... Ale nie mam gdzie tego trzymać. Chociaż te łazanki to chyba naprawdę zamrożę bo kto to zje?! Chyba na tydzień tego zrobiłam...

Idę po dziecko do przedszkola. I mam nadzieję zacząć dziś sezon prasowania rzeczy dziecka. Kolejny dzień się zbieram. Wiecie, że ty wszystkich maneli popranych mam całą szufladę pod łóżeczkiem i całe łóżeczko? A to tylko rzeczy do pół roku. No ale i kocyki i pościelki. Ale kto to wyprasuje wszystko?! Dobrze, że mam deskę tak regulowaną, że mogę siedzieć w fotelu przy prasowaniu :)
 
reklama
Hope, aż się spłakałam!!\
wątki z pępowiną pojawiają sie wszędzie, ja też mam paranoje ze jak się za długo młody nie rusza to juz mam łzy w oczach, jak się rusza a za gwałtownie to też się stresuje ... ale teraz dzieci dużo śpią, ruchy są rzadsze i niby tona racjonalnych wytłumaczeń jest ... ale ten lęk z tyłu głowy to już chyba matkom do końca życia zostaje.
 
Tak już chyba jest, że boimy się najbardziej na początku ciąży i na końcu. Ale trzeba wierzyć ze będzie dobrze i nie zadręczać się takimi myślami.
 
ja tez mam znajoma ktora urodzila dzieciatko z ta wada. Starali sie rok czasu o dziecko i w dniu kiedy miala miec robione badania na droznosc jajowodow okazalo sie, ze jest w ciazy. Dlugo sie nie pocieszyli, bo okazalo sie wlasnie, ze ta wada dotknela ich dziecko. Lekarze kazali jej, wrecz chcieli ja zmusic do usuniecia ciazy jednak ona powiedziala, ze nie zabije dziecka poki bije mu serce...przez co byla zbesztana z blotem przez wszysktich lekatzy, nikt nie chcial prowadzic jej ciazy, zjezdzila cala Polskie w poszukiwaniu lekow czy chocby slow nadziei ze jej synek jednak bedzie zyl ale niestety nawet jak uslyszala ze na milion % nie przezyje nie usunela ciazy. Nosila synka pod sercem 8 miesiecy i jak go rodzila to byl juz martwy. Zero znieczulenia czy pomocy w szpitalu, zero szklanki wody czy nawet dobrego slowa...na jej ciagly placz i bol uslyszala od poloznej " dla pani to tragedia ale nas to nie wzrusza my to mamy na codzien..." o godz. 14.00 urodzila a o 17.00 dostala wypis do domu. Teraz po poltora roku od tamtej tragedii urodzila drugiego zdrowego synka Marcelka, ale nie potrafie sobie wyobrazic jej bolu...skoro ja cierpialam tak mocno nie mogac zajsc w ciaze to jak wielki musial byc jej bol?

Druga moja znajoma tez miala taki przypadek jednak zdecydowala sie na zabieg, ale chyba plod byl juz martwy nie pamietam, w kazdym bardz razie jakos chyba w 14/15 tyg ciazy i przez to wydarzenie wyladowala na oddziale psychiatrycznym a potem dlugo dlugo byla na psychotropach...jednak jej do tej pory nie udalo sie zajsc w ciaze...

Ja wiem, ze to jest tragedia i gdybym znalazla sie w takiej sytuacji tez chcialabym czyjegos wsparcia jednak jest to dla mnie tak trudne, ze nie czytam zadnych artykulow na takie tematy, kiedys wklejalyscie cos chyba o biciu dzieci to tez nie moglam wejsc i czytac o tym, bo ja po prostu nie moge patrzec na takie rzeczy, zaraz ogarnia mnie placz i strach o wlasne dziecko...

Hope ty tez nie czytaj, bo tylko sie zdolujesz no chyba, ze jestes bardziej odporna psychicznie niz ja...po tym jak poronilam w tamtym roku, to w tej ciazy z Oskarkiem pierwsze 3 miesiace balam sie na tylku usiasc i wychodzic z domu zeby go tez nie stracic, mialam takie schizy, ze sama ze soba nie moglam wytrzymac..

U mnie pogoda do bani, zimno i wietrznie, a odpowiadajac na pytanie Kamci tez mam dosyc czesto uderzenia goraca i duchoty
 
Ta moja znajoma też nie urodziła bo dziecko zmarło niedługo po diagnozie. Wcześniej zdecydowała się na zabieg i w sumie dobrze, bo jak trafiła na salę i zrobiono co trzeba to potem lekarz powiedział że to była ostatnia chwila bo wody już były zielone i mogła dostać zakażenia nawet. Ruchów nie czuła już kilka dni. Jej powiedzieli, że taki maluch nie przeżyłby porodu SN. To było jakoś ze 20 lat temu i usg nie było tak chętnie robione jak dziś.

Złota myśl na dziś:


 
hope - aż mnie korciby wejść - poczytać i pooglądać, ale wiem, że jestem na to zbyt słaba psychicznie. Już i tak nachodzą mnie różne czarne myśli...

ewcia i marzena - ale narobiłyście mi smaka. Gołąbki i łazanki, to jedne z ulubionych moich dań. Ostatnio chodzą za mną gołąbki, chcę wypróbować gołąbki bez zawijania, wiem, że to nie będzie to samo, ale jestem ciekawa jak wyjdzie ;-)

kamcia - też mam napady gorąca, strasznie tego nie lubię, potrafię się zrobić cała mokra, brrr.
 
Ech... Życie... Chcielibyśmy tak wiele a tak mało znaczymy w obliczu natury.
Cieszmy się tym co mamy.

A pępowina.. akurat ja od tego tematu nie ucieknę, niestety w ubiegłym roku miałam aż dwa takie przypadki w bliskim otoczeniu o których pisałam już wcześniej, nie mogę odwrócić głowy gdy mijam obie dziewczyny. Jest jednak szansa, pępowina zaciska się jakiś czas wokół ciałka, gorzej gdy się zapętli w węzeł ale to na USG widać, niepokojące jest gdy tętno malca jest stałe i to też na wizycie powinno wyjść. U zdrowego malca tętno skacze góra dół, jeśli jest coś nie tak, ciągle jest takie samo.

Mi teraz na wizytach lekarz sprawdza tętno i odnotowuje. W ogóle podejście jest inne, jak do dziecka, człowieka, nie jak do płodu. Jakby wartość malca wzrosła wielokrotnie.

Domagajcie się dokładnych badań na USG i zróbcie je przed porodem. Przynajmniej jest świadomość, że zrobiło się wszystko co w naszej mocy a reszta w rękach losu czy Boga gdy ktoś wierzy. Wiem, że nie wszystkie mogą zrobić USG i że nie jest ono absolutnym wyznacznikiem. Niemniej warto dla własnego spokoju.
 
Wy tu o takich tragicznych tematach a ja siedze na patio i ciesze ae sloneczkiem... Wysprzatalam caly dom, chcialabym zeby tak samo wygladal jak wroce ze szpitala z Lenka , ale watpie. We wtorek mam zamiar posprzatac jeszcze raz i nagotowac im jedzenie tak zeby nie myslec, czy u nich wszystko ok, czy maja co jesc.
co do tragedii zwiazanych ie z dzieciaczkami staram sie nie myslec. Boje sie jak cholera i martwie sie czy z moja corka wszystko bedzie ok, ale juz nic nie zmienie i pozostaje miec nadzieje, ze dobrze sei nami w szpitalu zaopiekuja...
 
Hej :-)

Ojjj ja też staram się nie myśleć nie zaglądać nie patrzeć ale czasami mimo chodem coś gdzieś podejrzę i sama nie wiem jak to na mnie działa na pewno jest mi przykro że takie rzeczy się dzieją i dotykają ludzi którzy zrobili by wszystko dla swoich maleństw.Jak na coś trafię to potem czekam na sygnał kopniaczek od mojego skarba że u niego wszystko Ok czuje jak do mnie mówi "mamusiu nie martw się wszystko będzie dobrze "

a w ogóle dzisiaj mi się śniło że urodziłam dziewczynkę :tak::-D i tak mi lekko poszło że szok , lekarz dosłownie wyciągnął ją ze mnie przez żadnych kłopotów i bólu :tak:
 
reklama
Witajcie kobietki :)!

Hope -
teraz lepiej nie myśleć, o tym wszystkim, co mogłoby/lub może się nam złego przydarzyć... bo na pewno nic dobrego z tego nie wyniknie, tylko będziemy mieć schizę i lęki... Swego czasu (bardzo dawno, dawno temu) pisałam licencjat o ciąży wielopłodowej i zwiększonym ryzyku wystąpienia w niej wielu nieprawidłowości (niektóre tylko występują w mnogiej ciąży). Temat był bardzo ciekawy, ale tej pracy raczej nikomu nie pokazuję... o płodach bezmózgowych też pisałam...
teraz nie czas, żeby o tym myśleć! Czekajmy spokojnie na nasze Kruszynki:tak:
z nadzieją, że wszystko będzie DOBRZE!
I życzę nam wszystkim takiego porodu, o jakim pisze Futrzaczek :)
 
Do góry