Jestem sobie wieczorową porą
Wyników nie mamy, jasny gwint z naszą służbą zdrowia, wczoraj piguła kazała przyjechać a dzisiaj okazało się, że jednak wyników nie ma, jak można być tak nieodpowiedzialnym i bezdusznym. Tyle stresu, czasu, jazdy, szykowania i dalej wielka niewiadoma
Niby do poniedziałku.
Psina ma 8 lat i ostatnio wymiotuje i bywa osowiała, wetka podejrzewa COŚ z wątrobą, pobraliśmy krew i czekamy na wyniki. Tak czy siak bez leków się raczej nie obejdzie, oby to nic poważnego, oczami wyobraźni już widzę rzędy przerażających chorób.
Z tego wszystkiego musiałam upiec coś na pocieszenie i właśnie zajadam brownie (Jaipur - ona temu winna). Niewyobrażalnie czekoladowe i niesamowicie pachnące, jestem pewna, że sąsiedzi lizali moje drzwi
Agnieszka dobrze, że już w domu, oby to serduszko wynikało z choroby którą właśnie leczycie i wszystko minęło za kilka dni.
Basiek bardzo mi przykro, widzę jak przeżywasz i rozumiem twój ból. U nas ciężko jest ale po prostu nie potrafię zostawić małej, nie umiem, musiałabym sobie chyba głowę i serce odrąbać przed wyjściem do pracy:-(
Styna a dostałaś coś na zakwaszenie moczu? Konieczne jest jednoczesne podawanie witaminy C, Cebion łyka?