reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2011

Żelka spoko, żal się kiedy tylko przyjdzie ci na to ochota. Ja mam o tyle dobrze że moi teście mieszkają 400 km od nas więc nie ma możliwości że wpadną znienacka. Ale mój mąż to ich jedyny synuś więc i przez telefon potrafią zaleźć za skórę. I o dziwo gorszy jest teść, we wszystko się wtrąca - nawet to źle że ludzie od których kupiliśmy mieszkanie wyprowadzą się za 6 tygodni " Co oni nie widzieli w jakim Marzena jest stanie". CO go to kurde interesuje jak my się z nimi dogadujemy.
Pomijam fakt że dopiero po nowym roku zaczęli interesować się tym jak się czuję i pytać o zdrowie swojego pierwszego wnuka. I to po tym jak mąż opierdzielił ojca że mi tyłek zawraca - bo zadzwonił tylko po to żeby mi powiedziedzieć że powinnam jechać do dowództwa sił lądowych, adres mi nawet podał i poprosić że męża nie przenosili do innej jednostki. To był akurat grudzień i takie ślizgawice okropne. Jak wcześniej siedziałam sama w domu bo mąż był na kursie dwumiesięcnym j zjeżdżał tylko na weekend to ani razu nie zadzwonili do mnie.
Podsumowując - z teściami trzeba krótko.

faudzioch - tobie to już wogóle nie zazdroszczę. Moja mama to jest wyluzowana kobieta. przez cały roj jak jesteśmy małżeńswem to odwiedziła nas 2 razy i za każdym trzeba było ją siłą przywieźć.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witajcie
Przepraszam ze sie tak nie udzielam ale wyznam wam ze was podczytuje.Wy tu narzekacie na rodzicow i tesciow a ja z checia chcialabym chociaz jednych kolo siebie:-( Niestety jak narazie nie mam na co liczyc.Tato moj wychodzi po polrocznym pobycie w szpitalu i niestety nie jest w stanie przyjechac a mama oczywiscie nie zostawi go samego.Tesciowie byli u nas ponad 4 lata temu jak Dominik sie urodzil i na tym koniec:no: Mielismy nadzieje ze przyjada na wakacje ale cos widze ze nie za bardzo im to pasuje.Tak wiec pozostaje sama z synkiem i mezem:-( Niestety takie sa uroki zycia za granica:-(
 
faudzioch no ja kotka bardzo chciałam ale nie mieliśmy warunków i mój mąż nie był do końca przekonany, a tu prosze taka niespodzianka z jego strony :) Jak Tośka przychodzi pomruczeć mi na brzuchu tu Tymek zaczyna szaleć, więc już się zakolegowali.

Mój teść daleko i nie wypowiada sie na tematy porodowo-opiekuńcze. Za to już układa plany kiedy chrzciny, bo on ma swoje plany i nie przyjedzie z Wrześni jak mu termin nie będzie pasował.
Moi rodzice do sprawy podchodzą racjonalnie i się starają nie wtrącać, ale widze że ich strasznie kusi. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.
 
Poziomki trzymam kciuki
Co do rodziców i teściów to ja narzekać nie mogę moi rodzice 13 przylecą na 3,5 tygodnia, aby trochę pomóc, teściowie nie przyjadą ale to dlatego że teściowa jest poważnie chora i nie da rady, ale zarówno moi rodzice jak i P codziennie dzwonią się spytać czy może już są dziadkami i jak ja i mała się czujemy.
 
Ciekawe co u Poziomki, może już się rozpakowała!

A co do teściów i teściowych, to tak troche z innej mańki ... ciekawe jakie z nas będą mamuśki :D No ja osobiście to nie wiem jak ja mojego synusia najukochańszego i najpiękniejszego mam jakiejś Raszpli kiedyś oddać!!!! :-D
 
No z teściami i rodzicami to różnie bywa. Ja na swoich teściów nie powiem złego słowa, choć czasem są denerwujący, szczególnie teść, bo on to z tych, co wszystko wiedzą i zrobia najlepiej. Jakby mógł to by na porodówkę poszedł za mnie, bo on lepiej urodzi ode mnie :-) ;-) I piersią też będzie karmić :-D Ja się z tego śmieję i wolę, żeby wariowali niż nie interesowali się za specjalnie tak jak moi rodzice. Fakt mieszkam z teściami i siłą rzeczy oni wiedzą więcej i bardziej uczestniczą w naszym życiu, ale moi rodzice to zupełnie nic. Zainteresowanie znikome i może to też przez fakt, że mieszkają 100km od nas i już mają dwójkę wnuków, ale ogólnie raczej się nie interesują w moim życiu niczym. Raz w tygodniu telefon i najczęściej z dobrymi radami, bo ja przecież jeszcze dziecko jestem i nic nie wiem. Także teściowie oszaleli na punkcie Antka i ja się z tego cieszę :-)
 
Właśnie teściowa dzwoniła :D ...jadę dziś w końcu wymienić opony w moim zajebistym 22 letnim samochodzie...mam nadzieje że dojedzie do warsztatu...a potem oczywiście mam do niej przyjechać na obiad i siedzieć z nią aż do 18 - bo potem lecę na szkołę rodzenia - dziś nauka kąpieli dzidziusia...no i po co mi dziadkowie ...ale oni chcą być potrzebni..nawymyślałam że zakupy muszę zrobić więc polatam po mieście...oczywiście chciała ze mną...ale udało mi się wymigać...muszę iść moskitiery do okien zamówić i poszukać małej sofy do Tośki do pokoju...więc nic ciekawego. Telefon rozładowuje mi sie już codziennie...z jedną mamą siedzę a druga dzwoni...
Ale powiem wam Hita...pewnego pięknego dnia wybrałam się rano na badania krwi itp do laboratorium do szpitala...zostawiłam przypadkowo telefon w aucie i miałam badania na cukrzycę...a to trwa..wiedzieli gdzie jestem...w szpitalu byłam o 8.00 a o 8.15 miałam pierwsze nieodebrane połączenie i tak do 9.00 już 20. Moja mama dzwoniła. Zadzwoniła do teściowej - czemu ja nie odbieram...spanikowały obie...i potem na zmianę wydzwaniały (dzięki bogu nie miałam telefonu)...ale o 9.30 zadzwoniła moja teściowa do laboratorium w szpitalu...i siara na maksa...Myślałam że z tego wszystkiego to ja tej cukrzycy jednak dostanę...i zapomnij tu telefonu....a wiedziały że jadę na badania i będą trwać 2 godziny.
I co powiecie na taką panikę...teraz to już się śmieję z tego ale wtedy to myślałam że ze wstydu sie pod ziemię zapadnę.
 
Kama83- no nie zazdroszczę Ci. Na obczyźnie to zawsze trudniej. I jacy by ci rodzice i teście nie byli to sama obecność jest ważna.
U mnie jest o tyle trudniej że z moim teście to my się napewno nie pokochamy. Nigdy mu nie zapomnę że na naszym weselu poszedł spać o 21.00. i tyle go wszyscy widzieli - nawet ze mną nie zatańczył. Teściowa też nic nie zrobiła żeby go przywlec na salę. Nie był na podziękowaniu rodzicom. O tyle mam żal że nie było mojego taty. Zmarł wcześniej. Myślałam że teść stanie na wysokości zadania ale on to miał w dupie - podobno kolano go bolało. Całe poprawiny omijał mnie szerokim łukiem a po obiedzie zapakowali się z gośćmi do autobusu i pojechali.

faudzioch - wygrywasz konkurs na najbardziej zwariowanych rodzców i teściów. Tak się uśmiałam, że mnie aż brzucho boli.
 
Ostatnia edycja:
Żelka - ja też z tych co są nauczeni sami o sobie decydować i radzić sobie w życiu, a teściów mam z gatunku że tylko oni wiedzą dobrze i tylko oni potrafią cokolwiek zrobić. I to niestety wkurza, na razie siedzę cicho i robię po swojemu, albo nasyłam męża żeby wytłumaczył, ale wiem o czym mówisz. Jak starsza siostra męża urodziła i z nimi mieszkała, to cały czas słyszała, że daj, ty nie umiesz my to zrobimy. Też już słyszę na co mam szczepić a nawet do jakiej szkoły posłać młodego (prywatnej, a jakże). I dlatego też mam postanowienie że po powrocie ze szpitala kilka dni tylko dla nas żeby się ogarnąć i dopiero jakieś wizyty.
 
reklama
Kama83- no nie zazdroszczę Ci. Na obczyźnie to zawsze trudniej. I jacy by ci rodzice i teście nie byli to sama obecność jest ważna.
U mnie jest o tyle trudniej że z moim teście to my się napewno nie pokochamy. Nigdy mu nie zapomnę że na naszym weselu poszedł spać o 21.00. i tyle go wszyscy widzieli - nawet ze mną nie zatańczył. Teściowa też nic nie zrobiła żeby go przywlec na salę. Nie był na podziękowaniu rodzicom. O tyle mam żal że nie było mojego taty. Zmarł wcześniej. Myślałam że teść stanie na wysokości zadania ale on to miał w dupie - podobno kolano go bolało. Całe poprawiny omijał mnie szerokim łukiem a po obiedzie zapakowali się z gośćmi do autobusu i pojechali.

faudzioch - wygrywasz konkurs na najbardziej zwariowanych rodzców i teściów. Tak się uśmiałam, że mnie aż brzucho boli.
zgadzam sie w 100%%%%

Mój teść też z tych co wszystko wie najlepiej i co on by nie zrobił. Dzowni codziennie "Rodzisz już?, bo jak będziesz rodzić to do mnie dzwoń nie do Marcinka ..." to sie pytam "to co zamiast Marcinka mam z Toba rodzić, to już lekka patologia bedzie" ... i tak w koło upierdliwie jeden temat.
Aaaaaaaaaaaa teściowa moja kochana, mnie od terrorystek wyzywa, bo ja swojemu chłopu każe w domu sprzątać !!!!!!!!!!!! Ba i ma się umieć dzieckiem zajmować no i oczywiście chce żeby aktywnie uczestniczył w życiu i wychowaniu młodego ... no kto to widział takie rzeczy - gorsza jestem niż Bin Ladien!!! :D
 
Ostatnia edycja:
Do góry