Witajcie Dziewczynki i Brzuszki po 3 dniowej nieobecności.
PIELUCHY WIELORAZOWE - ja również z tych co to nigdy nie miały styczności i raczej tez zostanę przy pampersach.
PODUSZKA - Julka miała w wózku poduszkę ale taką właśnie dosłownie dwie warstwy materiału - bardziej chyba dla wyglądu
SMAKI - nie wierzę w to nic a nic bo przy Julce miałam ochotę na śmieciowe jedzenie, serki waniliowe i zupy mleczne a w tej ciąży strasznie przepadam za cytrusami, sokami jabłkowy, pomarańczowy przede wszystkim.
LADY - dużo dużo dużo zdrówka!!!
Co do moich i Julki badań, o których wspominałam wcześniej:
Moja cytomegalia ujemna, krwinki czerwone nadal spory niedobór, ale jeden z kamyków z serca spadł,
Julki morfologia- trochę za mało białych krwinek - martwi mnie to bo ich się tak łatwo nie uzupełnia poza tym.
Chciałam ją teraz szczepić na meningokoki ale w tym wypadku chyba się jeszcze chwilę wstrzymam.
Ale gdyby na tym się skończyło byłoby za dobrze:-(
Z czwartku na piątek Julka sturlała mi się z łóżka.
Krew z nosa leciała po prostu ciurkiem.
Po jakiś 15 min udało mi się jakoś zastopować i Julka usnęła mi na rękach - wiem , że nie powinna dlatego czuwałam przy niej przez kolejne 3 godziny. (czyli do 4 rano)
Guza żadnego nie miała, na nosie i przy oczach żadnych opuchnięć jak ją dotykałam po głowie i po nosku to mówiła, że nic nie boli.
Pojechałyśmy w pt na działkę wykorzystań śliczną pogodę i o 14 wymiot o 18 znowu krew z nosa.
No to do szpitala,ze szpitala do drugiego szpitala i w sobote z powrotem do pierwszego.
Zrobili Julce badania i powiedzieli, że wstrząśnienia nie ma, że jest ok ale żeby obserwować, żeby tydzień nie biegała nie skakała itp.
I, że jak tylko będzie coś podejrzanego to od razu przyjeżdżać.
Oczywiście nasza córka widzi zwiększoną troskę z naszej strony i wykorzystuje to najlepiej jak potrafi
No to tyle u mnie, mam nadzieję, że u Was wszystkich wszystko ok.
Pozdrawiam!!!!