Gratulacje :-) robi nam sie babiniec
matko i córko... dobrze, ze sie dobrze skonczyło... uwazaj na siebie
dzien dobry,
ja spie dobrze jak sobie trzasne podwojna melisse przed snem.. choc i to nie zawsze pomaga... a wczoraj mialam takie popoludnie, ze nocke mialam wiercipietowa...
najpierw wizyta u dentysty z Corka.. masakra.. niby wszytko ok, w poczekalni spoko, jak weszlysmy do gabinetu to juz podkowa na buzi. siedzialam z nia na fotelu, ale tak mi bida sie splakała... do tego w duzych stresach ma klopoty ze złapaniem oddechu, wiec jej spiewalam tulilam zeby mi sie dziecko nie zhiperwentylowało.. na szczescie miala tylko jeden zabek do zrobienia i malutki ubytek, wiec borowania nie bylo zbyt duzo. pani jej pastelowym fioletem zakleiła zeba, gorne tez zabezpieczyła, bo ma glebokie bruzdy. wyszłysmy z gabinetu mokre obie, Ona w takiej panice... ech... przez łzy mi tylko powiedziała, ze ta maszynka jest nieładna... oczywiscie dzisiaj rano wstała i poleciała do lusterka patrzec czy nadal ma fioleczki na zebach zeby pani w przedszkolu pokazac... dzieci....
do tego.. moj K. jezdzi na rowerze - niby amator, ale bardzo profesjonalnie do tego wszytkiego podchodzi. jezdzi na szosówce wiec jezdzi szybko. ma caly osprzet (kask, oswietlenia, odblaski, itp.) wiec jest niby bezpiecznie. wczoraj poszedl na ten rower, a po pol godziny policja mi do drzwi puka.... nogi mi sie ugieły, zimny pot i pierwsza mysl, ze cos mu sie stalo.. wiecie, wariatow na drodze mało nie jest... na szczescie to nie do nas... ale nerwy jakie sie pojawiaja w takiej sytuacji, daja dlugo o sobie znac....
pozniej jeszcze sie z K. powsciekalismy na siebie i tak oto popoludnie marzen....
na szczescie dzisiaj slonko u nas swieci, wiec jakos lepiej juz :-)
mały szoping zaliczyłąm, teraz czekam na pana co domofon naprawia i kuriera :-)
milego dnia :-)