Witam :-)
Ja wczoraj miałam porobić porządek w szafach, ale jak mnie małżonek przeciągnął po polach na takim dłuuugim spacerze, to już mi się nic nie chciało po powrocie.
Chyba wolałabym być przeciągnięta po polach na dłuuugim spacerze i to z własną rodzinką niz zanurzać się w szafach! Super dzień spędziłaś po prostu! :-)
Mnie musi "najść" na sprzątanie. Tak mnie naszło jednego dnia, wypucowałąm sypialnię i szafy właśnie, zrobiłam chyba 4 tony prania.... ja zrobiłam... guzik!! Pralka prała!! Dobrze, że są pralki i nie musimy z tym praniem nad rzeki biegać z kijami!!






W każdym razie od tamtej pory juz mnie nie nachodzi na sprzątanie. No chyba, ze ktos się zapowie w gości, bo świadomie nikogo nie zaproszę




Co do Julci, to nam się tak ładnie porozumiewamy, oby nie zapeszyć, wszystko jest super, ja się nie drę, ona nie wrzeszczy, jest nieźle.
Wpadło mi raz do głowy jak znowu się darła i powiedziałam jej całkiem spokojnym głosem tak:
"Julcia proszę do mnie mówić spokojnym głosem, a nie krzyczeć."
Kilka razy powtórzyłam. Za pierwszym razem chyba sie zdziwiła, że też się nie wydarłam na nią, że się drze!!
Drzeć się na dziecko, żeby się nie darło to paradoks jakis!!



W kazdym razie jest miło i nie zdarza sie wrzeszczenie.
Wszystkim mamom polecam książkę
"Wyzwoleni rodzice wyzwolone dzieci"
Adele Faber i Elaine Mazlish.
Ta książka powinna być obowiązkowo dawana przy urodzinach dziecka już w szpitalu.
Gorąco polecam.