MaGdaLenAx94
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Czerwiec 2022
- Postów
- 544
Ale dzisiaj mam lenia. Od dwóch godzin nie mogę się zebrać żeby obiad zrobić. Jeszcze byłam w sklepie nie wzielam sera tartego No cóż. Zrobię bez
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Tak tak. Dokładnie, tak jak ja ja po prostu jestem bardzo ugodowa ale nie znaczy że ktoś może mną kierować po prostu za dużo się nie odzywam a swoje zrobię tak jak uwazamJak ja przytakne a swoje robię . Chyba ,ze ktoś mnie mega odpali to lepiej uciekać jeśli dużo się uzbiera
U mnie totalnie to samo. Po cichu powiem, że na szczescie od kilku lat jest za granicą, ale czy wróci czy tam zostanie to nie wiadomo. Jakby wróciła to ja mam przefikane. O tyle dobrze, że w przyszłym roku wyprowadzamy się ok 40 km dalej, bo jakby było po sąsiedzku to bym zwariowała. Fajnie, że bliscy chcą pomagać, ale jak już narzucają, są nachalni, do tego głośni ekstrawertycy, najmądrzejsi na świecie, a każdego kto młodszy traktują 'z góry', to naprawdę są trudne relacje Trzeba tolerować bo to rodzice męża, których on naprawdę mocno kocha, ale mam wrażenie, że z wiekiem charaktery mają co raz trudniejsze a mnie jest to ciężej tolerować.Ale jest różnica między pomocą a narzucaniem czegoś a ona właśnie jest z tego rodzaju ludzi.
Moja córcia aż za bardzo często pyta czy już kopie chociaż nie przyjmuje do wiadomości ze może być chłopak a ja znowu liczę na chłopca może jutro się dowiemW jakim wieku macie dzieci i zareagowały na kolejne dzieciątko ? My dziś powiemy synowi ma 11 lat ,a córka 3
W sumie nie oczekuje, by mi ktoś pomógł. Tylko chciałabym mieć wsparcie w razie sytuacji awaryjnej. Siedem lat temu miałam obok siebie męża, bo pracował w domu i w takich sytuacjach jak nawet wyniesienie wózka na spacer i dziecka w pierwszych tygodniach było dla mnie wielkim ułatwieniem, bo dźwigać nie mogłam a od siedzenia w domu non stop dostawałam pier@@@@@ Babcia i mama podrzuciły czasem obiad a przyznam szczerze, że nie miałam wtedy głowy do gotowania i jestem beznadziejną kucharką . No nic…. Jakoś trzeba będzie sobie poradzić samej na obczyźnie.To ja mam na odwrót taka Zosia samosia mam teściowa za plotem ,a mamę 7 km ode mnie ,ale nigdy nie chciałam żeby mi coś pomogły . Jak przyjechałam ze szpitala to pierwsze co sprzątanie po swojemu . Mój nawet nie raz mnie przeszkadza jak ma pomóc albo córkę młodsza pilnować i słyszę jak kwiczy albo on coś szuka to już wolę żeby ona ze mną sprzątała niby chociaz więcej mi dokłada roboty ,ale mam ciszę,a on w tym czasie na dworze robi
Właśnie moja teściowa jest z tych takich swojskich. Nie wyniosłych. Ale jest to ale. Wydaje jej się ze pozjadała wszystkie rozumy świata i że wszystko wie najlepiej. Mimo że bardzo często się myli. I nie chodzi mi że ma wiedzieć wszystko. Tylko ona to tak przedstawia jakby wiedziała wszystko a prawda inna.U mnie totalnie to samo. Po cichu powiem, że na szczescie od kilku lat jest za granicą, ale czy wróci czy tam zostanie to nie wiadomo. Jakby wróciła to ja mam przefikane. O tyle dobrze, że w przyszłym roku wyprowadzamy się ok 40 km dalej, bo jakby było po sąsiedzku to bym zwariowała. Fajnie, że bliscy chcą pomagać, ale jak już narzucają, są nachalni, do tego głośni ekstrawertycy, najmądrzejsi na świecie, a każdego kto młodszy traktują 'z góry', to naprawdę są trudne relacje Trzeba tolerować bo to rodzice męża, których on naprawdę mocno kocha, ale mam wrażenie, że z wiekiem charaktery mają co raz trudniejsze a mnie jest to ciężej tolerować.
Jako ciekawostkę dodam, że ludzie tego typu jaki opisałam wcześniej bardzo mocno wpływają na zwiazek, nawet pośrednio. Jak teściowej nie ma, a z teściem spotkania ograniczone do minimum - z mężem nie pokłóciłam się od chyba 3 lat! O NIC! a jak zaczynają się spędy rodzinne kilka razy w tygodniu, posiadówki na siłę przez całe popołudnia i wieczory i słuchanie tego najmądrzejszego "ą i ę", to sprzeczki z mężem i wysokie ciśnienie mam kilka razy w miesiącu... Dlatego zazdroszczę ludziom, którzy potrafią stawiać granice...
Wiadomo ze sobie poradzisz. Będzie trudniej. Ale dasz radę bo czemu nie. Ja tak samo właśnie pomocy nie oczekuje. Wręcz przeciwnie, chce sama wszystkoW sumie nie oczekuje, by mi ktoś pomógł. Tylko chciałabym mieć wsparcie w razie sytuacji awaryjnej. Siedem lat temu miałam obok siebie męża, bo pracował w domu i w takich sytuacjach jak nawet wyniesienie wózka na spacer i dziecka w pierwszych tygodniach było dla mnie wielkim ułatwieniem, bo dźwigać nie mogłam a od siedzenia w domu non stop dostawałam pier@@@@@ Babcia i mama podrzuciły czasem obiad a przyznam szczerze, że nie miałam wtedy głowy do gotowania i jestem beznadziejną kucharką . No nic…. Jakoś trzeba będzie sobie poradzić samej na obczyźnie.
odwołali mi wizytę niestety .
Dzisiaj zaczęłam mocno plamić , mam złe przeczucia
Udało mi się umówić do innego lekarza jutro na 16
Mam to samoJezu, myślałam, że tylko ja tak mam z tymi spacerami bez celu. Nie lubię też placów zabaw, gdzie za takim małym dzieckiem trzeba latać i udawać, że to świetna sprawa Z synem starszym na rower pójdę, na jakiś spacer to zupełnie inaczej.
W jakim wieku macie dzieci i zareagowały na kolejne dzieciątko ? My dziś powiemy synowi ma 11 lat ,a córka 3