Mój by chyba zagryzł lekarza jakby na to patrzył
raz byliśmy razem na wizycie u ginekologa w klinice leczenia niepłodności, później dr poprosił mnie na fotel, ale za parawanem, mąż chciał wyjść, doktor go zatrzymał bo jeszcze po badaniu będziemy rozmawiać
na koniec wyszedł wściekły jak osa i pół dnia się do mnie nie odzywał
nie szło przetłumaczyc, że to normalna wizyta i od wielu lat jestem tak badana przez lekarzy i doskonale o tym wie
na codzien nie był nigdy zazdrosny, ale u ginekologa tak go trafiło, że myślałam że piękne ze śmiechu
ostatnio mówiłam, że pani poprosiła żebym na pierwszym USG była sama, mówił że szkoda, i że na drugie już chce iść. Jak powiedziałam że dopochwowe i będzie robił PAN doktor, to zrobił się bordowy na twarzy i powiedział że poczeka na takie przez brzuch
ja bym nie miała z tym problemu, ale nie będę zmuszać