A więc u mnie wyglądało to tak że w styczniu zaszłam w ciążę naturalna, poszło jak z płatka, drugie podejście i radość... Radość która trwała kilka tygodni bo pod koniec 6tc poszłam na USG i okazało się że ciąża pozamaciczna.. ze względu na wysoką betę miałam robiona laparoskopię, jajowodu nie usunęli.. po 2 miesiącach poszłam na badanie drożności i tutaj kolejny cios, oba jajowody niedrożne, wyłącznie w grę wchodzi in vitro... Z mężem zdecydowaliśmy się na podejście do procedury, koszt około 14000... Gdzie dużo badań robiłam na abonament z pracy, zawsze parę groszy w kieszeni. W kwietniu miałam punkcję, protokół krótki, w sumie to nie mieliśmy z mężem większej diagnostyki, podstawowe badania, mąż tylko badanie nasienia robił, żadnej wizyty u immunologa, może ze względu na fakt że udało się zajść w ciążę naturalnie.. uzyskaliśmy 3 zarodki, wszystkie do mrożenia gdyż doktor u którego się lecze (Dr mr.oczko.wski) powiedział że mrożone się lepiej implementują.. w czerwcu miałam transfer no i na szczescie udany
mam nadzieję że już nic złego się nie wydarzy, wiem że już drugi trymestr bezpieczny ale jednak z tyłu głowy mam że zawsze coś może być ... Oby nie