Ja patrzę na to z tej drugiej strony, bo zatrudniam fizjo i prowadzę duży ośrodek. My w ramach NFZ zajmujemy się dziećmi naprawdę z potrzebami rehabilitacji. Czasami niestety rodzice, którzy się naczytała różnych rzeczy - blokują terminy takim chorym dzieciom.pewnie sporo jest "przediagnozowania", o czym zresztą jest mowa w tamtym wywiadzie. u nas też było wskazanie, ze względu na brak chęci leżenia na brzuchu i wyginanie się nadmierne. zresztą sami poprosiliśmy o skierowanie w ramach nfz, żeby się dowiedzieć i może sprawdzić, co my robimy źle, że tak się zachowuje. a na razie chodzimy prywatnie, żeby już działać, bo na nfz to dopiero w kwietniu. co prawda brak chęci leżenia na brzuchu chyba w miarę minął. prawdopodobnie z części tych problemów "wyrośnie", ale dzięki wizycie łatwiej mi jest teraz "obsługiwać" córkę. jednak edukacja u położnej niewiele chyba pomogła, bo to zresztą był tylko taki wstęp i głównie o noworodku.
fakt jest, że dawniej tylu specjalistów nie było i jakoś musiano sobie radzić. z drugiej strony była mała świadomość i ludzie teraz mają sporo skrzywień i cierpią na te i owe schorzenia, które można było wyrugować w dzieciństwie. to samo tyczy się np. konsultacji z neurologopedą. mi chodzi głównie o to, żeby córka nie miała później jakichś problemów, więc staram się jej pomóc już teraz.
może jak ktoś ma kolejne dziecko, to mu łatwiej zazdroszczę luzu. choć czasem widzę, że i ja odpuszczam, inaczej bym się wykończyła.
Fizjo mogą znaleźć co tylko zechcą i prowadzić rehabilitacje miesiącami za grubą kasę, w tym u dzieci, którym to zupełnie nie jest potrzebne.
Jak czytam o tym, ze fizjo zalecają ćwiczenia których nie powinni, to mnie mierzi. W dużej mierze te dzieci samoistnie wyrastają z takich drobnych rzeczy a wtedy fizjo zbiera laury, bo naprawili.
Pisze o tym bo wiem od środka, jak robi się duża kasę na rodzicach. Ile można im wmówić. A ponieważ terminy na NFZ odległe … to sami wiecie.
To tylko tak dla poczytania, i do przemyślenia. Ale absolutnie nikomu nie odradzam takich wizyt jeśli martwi się o dziecko i czuje, ze to jest potrzebne.
Dodam, ze mój synek był wiele razy w naszym ośrodku ale wyłącznie towarzysząc mi w pracy. Pewnie gdybym go oddała pod opiekę fizjo to miałby rehabilitacje 10 dni w tygodniu
I nie, nie robi wszystkiego idealnie ale przecież nie musi odpowiednio trzymać raczek. Nauczy się