Bol mnie przerósł. Nie spodziewałam się czegoś takiego, to było traumatyczne doświadczenie. Darlam się tak, że cały szpital chyba mnie słyszał. Pod koniec już prosiłam o cesarkę, choć za chwilę się z tego wycofywałam żadne webinary, ćwiczenia pozycji, oddechowe itp. mi nic nie dały, nawet nie chciałam, żeby mąż mnie dotykał, tak strasznie się czulam. Nie wiem czy tutaj o tym pisalam tak dokładnie...A co tam się u ciebie działo w trakcie porodu? Pytam, bo mało pamiętam informacji z tamtego czasu
Ja nie wiem, czy się znowu nie wybierzemy do fizjo na kontrolę. Byliśmy jak malutka miala prawie 2 miesiące i wszystko było ok. Ale teraz nie wiem jak oceniać jej leżenie na brzuchu. Na poczatku jest super, a po paru minutach strasznie się wkurza. Rusza kolanami, przebiera nogami, próbuje się jakby posunąć do przodu, a nie może. Wtedy też zaczynają się jej rozjeżdżać ręce, jest dużo złości i jęczenia. Sama nie wiem, czy to taki etap? Próbuje wyciągnąć rączkę do przodu, to na pewno. Ale nie wiem, czy mam ją ciagle poprawiac, czy tak zostawić i pozwolić, żeby sama sobie probowala i robila co chce