Tak, tez mam wrażenie, że są bardzo podobni
u nas też kozy w nosie co rano. Wietrzę pokój, nawilżacz chodzi nonstop, już przestałam się zamartwiać, rano kropię solą fizjologiczną i odciągam.
Codziennie ma czerwone, naprawdę nie mamy pojęcia, o co chodzi. Czasem mam wrażenie, że ją swędzą, a czasem jakby jej kompletnie nie przeszkadzały. I tak każdego dnia po ok. 2 h znikają. Może ma taką delikatna skórę, że wystarczy że trochę potrze o mnie czołem podczas karmienia? Albo o prześcieradło, bo tylko w nocy karmię ją na leżąco.
Te Wasze wieczory brzmią troche jak nasze początki. Przez pierwszy miesiąc-poltora co wieczor była wściekłość na cycku, wiszenie, potem mąż ją przejmował i nosił do nocy, mi oddając tylko na karmienie. Teraz od jakiegoś czasu to się, odpukać, uspokoiło. Próbowaliśmy podawać espumisan, sabsimplex, masowałam brzuch... w końcu jakos samo przeszło. Chyba z wieloma rzeczami się trzeba pogodzić, że nasze dzieci "tak mają i minie", bo można oszalec. Z drugiej strony wiem, że chcesz znaleźć przyczynę, żeby pomóc maluchowi.
U nas w kryzysowych sytuacjach ratunkiem jest karmienie na piłce gimnastycznej. Karmię i lekko podskakuję. Ostatnio też tak usypiam na noc, mam wrażenie, że szybciej zasypia