U nas z kolei dzień spokojny (mam na myśli również wieczór). Zero nerwowości. Jako że byłam zmęczona po wczorajszym to dziś odpuściłam i po prostu skupiłam się na karmieniu i toalecie
polegiwałyśmy sobie do jedzenia i potem drzemki (ja i córka). Dlaczego nie może być zawsze spokojnie?
Jutro pediatra i szczepienie. Już się trochę stresuję...
Nie wiedziałam, że jak się karmi to trzeba uważać z cukrem. Ogólnie z tym trzeba uważać, ale myślałam, że sobie może nie odmawiać specjalnie niczego (zwłaszcza po poszczeniu w ciąży z różnymi rzeczami). Słyszałam tylko o kaloryczności. A jutro jak na złość z tym cukrem tłusty czwartek
(chociaż nie przepadam za pączkami, to chętnie coś zjem. w zeszłym roku sama piekłam - może nie to samo, ale jednak smaczne. w tym roku raczej kupne).
Powiem wam, że w szpitalu wprowadzono mnie w błąd. Z jednej strony fajnie, że przyszła taka dziewczyna z dietetyki i nam coś opowiadała, a z drugiej to były jak się potem okazało, głupoty. Po cesarce powiedziała, że nie można jeść nic z błonnikiem, chleby pszenne (czyste) itp. Przez 3 miesiące minimum, żeby niby tej rany a potem blizny nie pobudzać ruchami w jelitach! Pytałam specjalnie kilka razy, czy rzeczywiście tak długo, czy to nie tylko po operacji te parę dni w szpitalu, ale twierdziła że tak. Potem przyszła położna do domu i to zdementowała. Zresztą z edukacji przedporodowej nic takiego nie kojarzę. Potem lekarz gin mi to zdementował również. Przecież jak karmię, to się nie najem takim pszennym białym chlebkiem. Makabra. Ja też jestem często głodna teraz, a że od lat jem pieczywo raczej razowe/pełnoziarniste, na zakwasie itp. jak i płatki owsiane np., to nie wyobrażam sobie mieć jeszcze specjalnej diety do karmienia. No ok, jak mus, to mus, wiadomo.
Wracając do tekstu żeby nie pobudzać pracy blizny: fizjoterapeutka, że mobilizacja, pobudzanie masażem, praca z blizną musi być. Jak to się ma jedno do drugiego? ...