po prostu u ciebie czuje się najlepiej... ale może to przejdzie po tzw. czwartym trymestrze
daj znać za parę miesięcy
u nas tak jest wieczorami, ale już trochę jej to przeszło. jak chciałam zjeść kolację albo iść do toalety, to dawałam mężowi i po jakimś czasie był ryk, a jak weszłam do pokoju, to nagle cisza i patrzenie na mnie. niby fajne, ale i niefajne zarazem. jak się zorientowaliśmy, że o to chodzi, to siedziałam wieczorem tylko ja z nią i w razie potrzeby na chwilę oddawałam mężowi, ale im więcej siedziałam, tym spokojniejsza u męża była. nie wiem, czemu niektóre dzieci tak mają, bo koleżanki twierdzą jedne, że też tak miały, inne że zupełnie nie. ale teraz sytuacja się zmieniła i nie jest tak źle u taty, zwłaszcza, że tata po południu/pod wieczór się pojawia, to i zabawi, pośmieje się
miała taką potrzebę (i miewa), więc ją staramy się realizować. widocznie czuje się bezpieczniej i lepiej, może ma gorsze fazy, jak każdy. kto z nas nie lubi np. zakopać się pod kołdrą albo przytulić do wybranej osoby?
u nas wczoraj było wieczorem jakieś takie dziwne prężenie i stękanie przy jedzeniu. uczta jak u sarmatów: jedzenie i s***** w jednym
jakoś tak się już rozpoznaje, że dziecko zrobi kupę. tyle, że miałam jakieś dziwne wrażenie, że się biedna trochę męczy, ale może to było tylko wrażenie. no bo w sumie nie płakała, ani nie jęczała, a w końcu wycisnęła normalne kupy
możliwe, że dla niej to było coś dziwnego że w trakcie jedzenia jej się zachciało. bo raptem chyba z raz wcześniej tak było, że w trakcie posiłku