U nas też można wejść razem, w sensie oboje rodziców plus dziecko
a myślałam, że nie, bo gdzieś tak było, że tylko 1 rodzic mógł się pojawić. A jednak przyznam wam, że jest łatwiej w 2 osoby, bo jedna słucha lekarza/pyta, a druga zajmuje się rozbieraniem/ogarnianiem malucha, przygotowując do badań. No ale oczywiście jest to możliwe w pojedynkę.
Ostatnio mam takie przemyślenia, że jestem totalnym nieogarem. Poniedziałek i wtorek to była dla mnie makabra jakaś. Mała była marudna i ja już nie dawałam rady. Wczoraj na nią nakrzyczałam z płaczem. Nie zrozumiała tego na szczęście, bo się zaśmiała. Dla mnie sukcesem jest jak uda mi się wygrzebać z nią na spacer wśród jęków przy ubieraniu i przekładaniu do fotelika żeby znieść do garażu do wózka... Wyzwaniem byłoby też wybranie się samemu do lekarza z nią... Nawet miałam wrażenie, że źle zakładam pieluchę. Robiłam sobie wyrzuty, że nie umiem jej porządnie zadbać o paznokcie, bo się drapie w kółko. O ulewanie też się obwiniałam, że może źle przystawiam albo co...
Jak
@maszak ogarnia tyle dzieci? Jak robią to ludzie mający "zaledwie" 2?
Na szczęście nowy dzień, nowe przemyślenia...