reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopadowe mamy 2022

68 no ładnie rośnie! :)
My też robimy co chwila selekcję i niektóre też niewykorzystane... Dobrze, że mamy stosunkowo mało ubrań na ten rozmiar 56. Niektóre firmy mają 56 takie że jeszcze dobre, a inne 62, że ciasne :p Ale nasza mała ma chyba rozm. 62 na razie. Choć wydaje się taka długa.

Mam taki dylemat i potrzebuję wskazówek/opinii (pewnie też odezwę się do położnej lub pediatry, ale może tutaj ktoś z doświadczenia powie). Od pewnego czasu córka ma taki schemat, że "idzie" spać ok. 23/24 lub 1szej w nocy, a budzi się potem odpowiednio po 4-5 godzinach. No ale: wczoraj i dzisiaj była sytuacja tego typu, że wczoraj padła 22:30 i obudziła się o 6:00 (ale nie wiem czy sama z siebie czy to ja ją obudziłam zapalając lampkę i patrząc, co robi, czy jej już nie budzić do jedzenia...), a dzisiaj: wieczorem ok. 23:30 padła i obudziła się dzisiaj tylko dlatego, że ją 5:40 wyciągnęłam z łóżeczka do karmienia (nie była zła, od razu jak otworzyła oczy i się rozejrzała to łapka do buzi i widać że głodna). Inna sprawa, że za chwilę skończy 2 mies. i teraz są podobno te skoki rozwojowe. W środę i wczoraj raz miała takie epizody płaczu nieukojonego, widać było, że to nie ból brzucha czy coś innego tylko ewidentnie jakby cierpienie wynikające z tych skoków rozwojowych. Potem jakby ktoś ją wyłączył i nagle zmiana nastroju... Może to spanie wynika ze skoków i odsypiania? Bo właśnie jak tak spała od 22:30 do 6:00 to było po tym dniu ze strasznym płaczem.

Ale do rzeczy: położna mi mówiła, że dobrze dla niej i dla mnie (ze wzgl. na laktację) żeby karmić ją min. 1x w nocy między 00:00 a 6:00. Więc ja sobie budzik ustawiam, ale poprzednio ona sama się budziła z głodu... A teraz już jakoś nie. Może to chwilowe, ale zastanawiam się, co tu robić. Na śpiocha jej karmić nie potrafię, ona się wybudza raczej jak ją wyciągam z wyrka. Co powiecie? Aha, no wiem, że mogę się cieszyć, że tak ładnie śpi... ale martwię się jednak.

PS 1 Martwię się jak jest spokojna - to jest dla mnie dziwne i jak jest niespokojna :p co poradzić.
PS 2 Nie do końca wierzę w kalendarze skoków - wydaje mi się, że każde dziecko rozwija się po swojemu. Ale nie ukrwam, że patrzę raz po raz, bo widzę zmiany w jej rozwoju i też to dziwne zachowanie w postaci nerwów.
Szczerze mówiąc to nie wiem co ci poradzić. Kuba nie śpi aż tak długo. Teraz jak śpimy razem to karmię go w międzyczasie, nawet nie wiem jak długo, ile razy i czy do najedzenia. Nie płacze, więc chyba jest zadowolony.
Nie wiem, czy dwumiesięczniaka jeszcze się wybudza. Niby nie, a drugiej strony nocne mleko podobno jest najbardziej wartościowe.
 
reklama
Być może i ja źle oceniam sytuacje.
Ale jak widze że się pręży i denerwuje to daje butelke.
No ja tak naprawde miałam mała na dłużej przy sobie dopiero w niedziele popołudniu a urodziłam ja w czwartek wieczorem więc piątek/ sobota i do popołudnia w niedziele jej nie miałam.
Próbuję odciągać laktatorem choć wiem że to nie wyznacznik ile mam mleka ale to są śmieszne ilości że mała tym się też nie najada.
To prawda, laktator ci prawdy nie powie. Gdybyś chciała teraz podawać tylko swoje mleko, kosztowałoby cię to sporo wysiłku. Ale wiadomo, że nie zawsze wszystko pójdzie zgodnie z planem 🙂
 
Staram się i robie tak jak położna mi mówiła.
Piers / laktator a jak widze że małej jest mało wkracza mm.

U nas minus jest taki ze ja w trakcie ciąży jak nie które dziewczyny nie miałam wycieku mleka a po porodzie tez nie miałam nawału oraz to że jednak małej nie miałam od razu przy sobie i w trakcie pobytu w szpitalu też nie miałam możliwości żeby była przy piersi cały czas.

Ale staram się i mąż mi bardzo pomaga.

Karmimy się mieszanie choć większość to mm. Najważniejsze że mała najedzona i szczęśliwa.
 
Staram się i robie tak jak położna mi mówiła.
Piers / laktator a jak widze że małej jest mało wkracza mm.

U nas minus jest taki ze ja w trakcie ciąży jak nie które dziewczyny nie miałam wycieku mleka a po porodzie tez nie miałam nawału oraz to że jednak małej nie miałam od razu przy sobie i w trakcie pobytu w szpitalu też nie miałam możliwości żeby była przy piersi cały czas.

Ale staram się i mąż mi bardzo pomaga.

Karmimy się mieszanie choć większość to mm. Najważniejsze że mała najedzona i szczęśliwa.
Nawet jeśli większość to mm, to malutka i tak dostaje twoje przeciwciała i to się liczy. Musisz przystawiać, żeby Ci laktacja nie zanikła, jest niestety duże ryzyko, że tak się stanie. Ale to na pewno sama wiesz 🙂
Ale nawet jeśli - to ważny jest każdy wypity łyk. Spokój mamy też jest niezwykle istotny, więc nawet jak ci się skończy mleczko to trudno. Ja tak do tego podchodzę.
 
Być może i ja źle oceniam sytuacje.
Ale jak widze że się pręży i denerwuje to daje butelke.
No ja tak naprawde miałam mała na dłużej przy sobie dopiero w niedziele popołudniu a urodziłam ja w czwartek wieczorem więc piątek/ sobota i do popołudnia w niedziele jej nie miałam.
Próbuję odciągać laktatorem choć wiem że to nie wyznacznik ile mam mleka ale to są śmieszne ilości że mała tym się też nie najada.
Ja rodziłam tak jak Ty, w ten sam dzień, tylko ja rano a Ty o ile pamietam to po południu ?
I u mnie ze względu na komplikacje po cc, do dziecka zostałam dopuszczona dopiero w piątek po południu. Wiec tez mieliśmy opóźniony start z kp. Strasznie złe się czułam z tego powodu, i płakać mi się chciało ze cały pobyt w szpitalu to więcej mm niż mojego pokarmu ale jakoś się udało :) ufff :)

Ed. doczytałam, ze w czwartek wieczorem miałaś cc.
 
Staram się i robie tak jak położna mi mówiła.
Piers / laktator a jak widze że małej jest mało wkracza mm.

U nas minus jest taki ze ja w trakcie ciąży jak nie które dziewczyny nie miałam wycieku mleka a po porodzie tez nie miałam nawału oraz to że jednak małej nie miałam od razu przy sobie i w trakcie pobytu w szpitalu też nie miałam możliwości żeby była przy piersi cały czas.

Ale staram się i mąż mi bardzo pomaga.

Karmimy się mieszanie choć większość to mm. Najważniejsze że mała najedzona i szczęśliwa.
Możesz spróbować karmić piersią, po niej mm a potem laktator. Tylko trzeba być sumiennym. Ja też dokarmialam i myślę że to też normalny sposób karmienia, ale jak ci zależy to może warto probowac
 
Najpierw jest piers następnie butelka jak mam czas to później laktator ale tutaj nie powiem bywa z tym różnie ( laktator )

Tylko ze ja mała miałam dosłownie u siebie na łóżku bez ograniczeń czasowych w niedziele popołudniu.
Następnie w poniedziałek już musiała być w inkubatorze oczywiście wyciągałam ją na karmienie ale jak to karmienie powinna być ze mną na okrągło ale co ja miałam na łóżku przy sobie to jak widziała doktorka ( sala otwarta- choć starałam się aby drzwi były lekko uchylone ) kazała ja kłaść do tego inkubatora bo jej zdaniem jak to powiedziała widzi ze cały czas jest po za nim.

Najlepsze w tym wszystkim jest to że jak sobie pomyśle o tym teraz to tak to wyglądało ze jak mała była ze mną to co i rusz to widziała i zaglądała ale jak ja odłożyłam do inkubatora to nawet nie zajrzała do nas / do niej.

Nie usprawiedliwiam się w żaden sposób ale wydaje mi się że naprawde od samego początku bardzo się staram.

Mąż mówi żebym się nie zamartwiała bo widzi ze dużo o tym myślę ( na głos o tym nie mowie ) jest najedzona oraz jest bardzo kochana przez nas i ma wszystko ❤️❤️
 
Najpierw jest piers następnie butelka jak mam czas to później laktator ale tutaj nie powiem bywa z tym różnie ( laktator )

Tylko ze ja mała miałam dosłownie u siebie na łóżku bez ograniczeń czasowych w niedziele popołudniu.
Następnie w poniedziałek już musiała być w inkubatorze oczywiście wyciągałam ją na karmienie ale jak to karmienie powinna być ze mną na okrągło ale co ja miałam na łóżku przy sobie to jak widziała doktorka ( sala otwarta- choć starałam się aby drzwi były lekko uchylone ) kazała ja kłaść do tego inkubatora bo jej zdaniem jak to powiedziała widzi ze cały czas jest po za nim.

Najlepsze w tym wszystkim jest to że jak sobie pomyśle o tym teraz to tak to wyglądało ze jak mała była ze mną to co i rusz to widziała i zaglądała ale jak ja odłożyłam do inkubatora to nawet nie zajrzała do nas / do niej.

Nie usprawiedliwiam się w żaden sposób ale wydaje mi się że naprawde od samego początku bardzo się staram.

Mąż mówi żebym się nie zamartwiała bo widzi ze dużo o tym myślę ( na głos o tym nie mowie ) jest najedzona oraz jest bardzo kochana przez nas i ma wszystko ❤️❤️
Miałaś bardzo ciężki start z laktacją i to absolutnie nie Twoja wina, dziecko powinno być przy Tobie, wtedy jest najłatwiej o stymulację. Myślę, że jeśli bardzo by Ci zależało na wyłącznym karmieniu piersią, to możesz się umówić z certyfikowaną doradczynią laktacyjną - one potrafią pomóc wyprowadzić z dokarmiania mm na samą pierś. Ale jeśli tak jak teraz jest dla Ciebie ok, to też wszystko w porządku! Jak mówisz, córka jest najedzona i szczęśliwa, no i ma blisko swoich kochanych rodziców.
 
Miałaś bardzo ciężki start z laktacją i to absolutnie nie Twoja wina, dziecko powinno być przy Tobie, wtedy jest najłatwiej o stymulację. Myślę, że jeśli bardzo by Ci zależało na wyłącznym karmieniu piersią, to możesz się umówić z certyfikowaną doradczynią laktacyjną - one potrafią pomóc wyprowadzić z dokarmiania mm na samą pierś. Ale jeśli tak jak teraz jest dla Ciebie ok, to też wszystko w porządku! Jak mówisz, córka jest najedzona i szczęśliwa, no i ma blisko swoich kochanych rodziców.

Dziekuje.
Myślę że jakaś poszukam w swojej okolicy.

Start mieliśmy bardzo ciężki i on pewnie też miał wpływ na moją laktakcje- choć w żaden sposób się nie usprawiedliwiam.
Mała w szpitalu więcej była przy butelce niż przy piersi a że pobyt nie trwał 2-3 dni tylko 8 to myślę że to również miało wpływ że woli butelke z niej leci bez ograniczeń i nie musi się nameczyc jak przy piersi.
 
reklama
Do góry