Pierwotnie ambitnie chciałam wypróbować wielorazowe pieluchy, gdzie np. niektórzy pukali się w czoło, że po co się męczyć

w końcu zrezygnowałam z tego, bo sama obsługa niemowlaka mnie przerastała już na etapie wyobraźni. Może jak się ma kolejne dziecko to jakoś łatwiej to przychodzi. poza tym słyszałam, że wielorazowe są dobre po domu, a na wyjście lepiej jednorazowe. no i kupa prania i bez tego ...
Przyznam się, że jak staram się być w miarę nieśmieciowa, to nie chce mi się prać wielorazowych wacików itp. Czasami posłużę się tetrą, jak wiem, że i tak za chwilę ląduje w praniu, ale na dłuższą metę wolę użyć jednorazowo wacika. Mam wrażenie, że zebrane brudy na takim wielorazowym wymagałyby więcej roboty w postaci przepierek nim wrzucone do pralki. A na to znaleźć czas ...
Może dlatego m.in. lubię korzystać z ubranek z odzysku (co nie znaczy że są brzydkie, zniszczone czy z niedopranymi plamami), bo przeraża mnie też momentami ta masowa produkcja ubrań. Jak kiedyś zobaczyłam ile ubranek się sprzedaje używanych w stanie właściwie idealnym ... i też ile się produkuje na nowych, to stwierdziłam, że to jest jednak straszne. Drugi obieg nie jest zły, ale oczywiście nikogo nie będę nawracać. Niech każdy robi jak uważa za słuszne