G
guest-1693758626
Gość
.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja mam zamiar jakoś w tym tygodniu zrobić morfologię. Obawiam się, że może być kiepsko, bo od końca ciąży i po porodzie nie mam w ogole ochoty na zdrowe rzeczy zawsze pilnowałam tego co jem, a teraz nie dość że nie mam czasu, to jeszcze ochoty.
@Józia89. Z tego co wyczytalam: Zły kariotyp nie oznacza braku możliwości uzyskania zdrowej ciąży i urodzenia nieobarczonego wadami genetycznymi potomstwa. Więc trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze, zwłaszcza że mała się super rozwija.
Ja też czułam się fatalnie psychicznie po porodzie… najpierw myślałam, że może to baby blues, ale to nie mijało… Dopiero teraz zaczynam się czuć trochę lepiej, zaczynają mnie cieszyć wspólne chwile z nią. A tak to czułam się fatalnie. Jakbym była wyprana z emocji, wszystko robiłam z automatu. Bardzo dużo płakałam i nie pomagało to, że mówili mi, że mam tego nie robić, bo dziecko tez to czuje i będzie jeszcze gorzej. Czułam, że nie potrafię się zająć własnym dzieckiem, że się do tego nie nadaje i co ja sobie w ogóle wyobrażałam decydując się na dziecko. Dopiero po 4 tygodniach zaczęłam czuć coś do swojej córki. Czuję się z tym okropnie. Teraz może jest mi łatwiej, bo mała jest bardziej komunikatywna, ja już doszłam do siebie po bardzo ciężkim połogu? Nadal jednak w głowie mam jakieś dziwne myśli, choć nie jest to tak nasilone jak na początku. Ostatnio stwierdziłam, że nie pamietam w ogóle pierwszych tygodni małej w domu… jakby mój umysł wyparł to totalnie. Byłam odcięta od rzeczywistości. Chyba wolałabym jeszcze raz urodzić niż mieć takie piekło w głowieStaram się zawsze unikać leków i jak nie muszę, to nie biorę. U mnie są zaniedbane pewne sprawy, do psychologa zapewne powinnam była trafić już dawno temu, ale zawsze dawałam sobie radę - lepiej lub gorzej.
A teraz jest tak, że pomimo dużego wsparcia czuję się bardzo przytłoczona, często smutna, czuję się złą matką, no mam po prostu ogrom negatywnych odczuć. Choć w sumie nie dzieje się nic, co powinno mi przeszkadzać w cieszeniu się macierzyństwem.
A jednak się nie cieszę. Czuję instynkt do maluszka, ale radości w tym niewiele, nie że nic ale dużo więcej smutku i strachu. Jestem w ogromnym stresie. Jak widzicie, nie ukrywam się z tymi uczuciami, przed rodziną też nie. Mam się przed kim wygadać. Mój stan niestety wpływa na mojego męża, który nie tylko przejmuje się dzieckiem, ale wyznał mi, że obawa o mój stan źle wpływa na jego ojcostwo. Może stąd taka porada. Bo ile tygodni można się borykać ze smutkiem i płakać?
Jutro najpewniej wychodzimy
Faktycznie ja w lutym mam zrobić tsh i coś tam jeszcze na tarczyce, bo leczę, to zrobię sobie też badanie krwi. W sumie staram się jeść, żeby mleko było ale na pewno to nie to co bez dziecka. W nocy karmię w łóżku to nie jem, ale rano jestem głodna i wtedy czasem byle co wpadnie, chyba, że Malotka leży i gaworzy to mam czasu więcej na kawę i np omletaA ja jestem ciekawa, czy któraś z was robiła sobie badania krwi karmiąc? Jutro się wybieram i czuję, że będą zaburzone, bo gdzie wyspanie i najedzenie się? jak ja jem często jeszcze późnym wieczorem, a w nocy jak karmię czy nad ranem to zjadam jakieś przekąski ...
Lindex są fajne też. Gorsze niż pepco to dla mnie elefun z biedronki. Cienkie aż prześwitują i tak wąskie rękawy ze nawet moje chuchro ledwo wkładało ręce.W temacie ubranek. Ja mam sporo ciuszków "z odzysku" tj. po dziecku szwagierki i koleżanki, ale niektóre dokupowałam albo dostałam od zapobiegliwych babć. Póki co jak dla mnie KappAhl/Newbie (najlepsze i najładniejsze wg mnie ), ewentualnie H&M i niektóre z Coccodrillo są ok. I to są ciuchy z odzysku właśnie (część mam tych firm nowych, ale jakość oceniam po praniach i zużyciu). Ewentualnie ze Smyka Cool Club. W Smyku kupowałam firmy EEVI i też są ok, ale napy trochę małe i denerwujące przy zapinaniu. Niezniszczalne są z ciuchbudy George - wyglądają jak nowe. Kupiłam niedawno na większy rozmiar z 5-10-15 i jestem ciekawa co z nimi będzie. Były ciuchy z KiK (ktoś mi dał, nawet nie wiedziałam, że tam są ciuszki), to chyba porównywalne jednak z Pepco - wstąpiły się po 1 praniu (koleżanka mówiła, że nienawidzi Pepco, bo jej się zawsze wstępują, a teściowa jej ciągle prezentuje te ubranka).
Podobno dobre są Next i Lindex - nie miałam okazji wypróbować
Natomiast jaki widzę problem: nie wiadomo jak z rozmiarami. Córka w niektóre wchodzi jeszcze 56, a niektóre już 62 (ostatnio miała długość 62 u lekarza) i tak naprawdę nie wiadomo. A jak patrzę na niektóre 62 to wyglądają jak 68, więc metoda prób i błędów przy ubieraniu
Ja robiłam. Były piękne wyniki a bałam się bo przy wypisie hemoglobina 9,3. Morfologia plus TSH i FT3A ja jestem ciekawa, czy któraś z was robiła sobie badania krwi karmiąc? Jutro się wybieram i czuję, że będą zaburzone, bo gdzie wyspanie i najedzenie się? jak ja jem często jeszcze późnym wieczorem, a w nocy jak karmię czy nad ranem to zjadam jakieś przekąski ...
Położna środowiskowa zaleca zrobić. Nie wiem jeszcze co na to ginekolog, bo dopiero idę w przyszłym tygodniu, pokażę mu, ale przy okazji przeziębienia byłam u lekarza rodzinnego i nawet dostałam skierowanie do lab. na morfologię i m.in. żelazo i ferrytynę (po porodzie niedobór i słabe wyniki, brałam żelazo) do kontroli po połogu. A sama z siebie robię hormony tarczycowe, witaminy B12 i D3, magnez, wapń, mocz ... Jeszcze kupa innych wizyt, dentysta, fizjoterapeutka (blizna po cięciu)...A to profilaktycznie robicie te badania?