reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2022

Moja córcia już 4100 waży, uśmiechy śle na mój widok i na widok taty ❤️ uwielbia leżeć na taty klacie, często tak zasypia :) Ja wtedy odpoczywam ;) Pije z cyca albo odciągnięte z butli, ale zastanawiam się nad mm, żebym mogła czasem wyjść na dłużej i nie stresować się karmieniem (nie zawsze mam jak odciągnąć na tyle mleka żeby pojadła).
Chodzimy codziennie na spacery, kąpiemy się też już codziennie, taki rytuał przed spaniem. Jak mąż przyjeżdża to kąpie się z nią na klacie, a ja asystuje 🥰 Lubi to i zawsze się cieszy. Śpi ładnie w nocy, budzi się raz, czasem dwa razy. Podnosi główkę, obraca, wierzga nóżkami, mam wrażenie, że ona zaraz będzie chodzić haha 🙈 Uwielbiam ją przebierać w ciuszki, w końcu większość pasuje ❤️🙈
Byliśmy u pediatry jakiś czas temu na pierwszej wizycie, wszystko git. Ja byłam u gina, bo minęło już 7 tyg. też wszystko ok :)
Jest fajnie ✨😊

Nasza też córka jest słodkim pyziakiem ❤️
Każdy dzień jest inny każdy dzień pokazuje coś nowego ❤️❤️
 
reklama
Cześć dziewczyny w nowym roku! Wszystkiego dobrego, a przede wszystkim zdrowia! Nie odzywałam się, ale czytałam wasze wpisy ;) to był intensywny czas u nas, co prawda trochę towarzysko celibat (obawiamy się o zdrowie małej przy tym wysypie infekcji), ale np. święta z 2 babciami (moja mama przyjechała z innego miasta na kilka dni), które dopiero poznały wnuczkę (też izolowaliśmy się od rodziny o tyle o ile, choćby żeby lepiej się ogarnąć z nową rzeczywistością i uważamy to za dobrą decyzję. Moje wahania nastrojów, zmęczenie szpitalem i nowymi doświadczeniami... Zresztą położna też sugerowała odpoczynek i wstrzymanie się z odwiedzinami). Mała rozwija się dobrze. Oczywiście mamy co rusz wątpliwości. Odwiedziliśmy jeszcze fizjoterapeutę, który u niej nic nie stwierdził (poza prawdopodobnie walecznym temperamentem - widział jak walczy o cyca - zdenerwowała się obcym człowiekiem i wywalczyła o swoje ;) a pan był megafajny, z super podejściem, ale cóż). Niby nawet nie ma cech dziecka po cesarce (jakichś napięć). Co prawda różnie potem w rozwoju może być, więc mamy to i owo obserwować. Ciekawie nam pokazał jak ćwiczyć odginanie stópek do zewnątrz (nie na siłę jak pokazał ortopeda) i chyba są już efekty ćwiczeń/masażu.
Szczepienia pierwsze za nami już. To była makabra, ale porównywalna do pobierania krwi - po wyjściu ze szpitala mieliśmy zalecenie by na takie 2x iść do badań 😔 po szczepieniu mała była senna, a potem dość marudna, bez gorączki, ale coś nie chciała się uspokoić i zgodnie z zaleceniami pielęgniarek podaliśmy paracetamol i to jej pomogło. To było tego samego dnia po, a potem już nic się nie działo. Nawet opuchlizny nie ma. Jedynie zwiększyła się liczba kup, często jest to festiwal - 3-4 kupy z rzędu na przewijaku. No i uważamy na rotawirusy w kupie...

Przykro czytać, że choruje wam synek @Nat_Ra . Nowy rok przywitałam przeziębieniem i stresem, że dziecko zarażę (kaszel plus wielki katar). Ale niby dostaje w mleku przeciwciała... I na razie nic. Sylwestra spędziliśmy we trójkę, udało się nam 2 filmy obejrzeć, a mała sporo spała. Mąż wrócił do roboty, ale po Sylwestrze udało mu się pracować zdalnie, dzięki temu pomógł mi jak się rozłożyłam.

Zastanawiam się kiedy takie dzieci łapią rytm spania... U nas od pewnego czasu mała "idzie" spać ok północy/1:00 i pobudka ok 5/6 rano. Może to przypadek, bo ba razie 3 dni z rzędu.

@Nat_Ra korzystacie z chusty po szkoleniu? Przykro też słyszeć o wędzidełku :( ta położna chyba zna się na rzeczy (nie mam porównania) i pewnie ma rację z neurologopedą... (Przekonują mnie jej opinie w wielu sprawach). Fakt jest, że wszędzie można dowiedzieć się sprzecznych rzeczy i to potem powoduje nawet złe diagnozy. Osobiście denerwuje mnie np. dezinformacja w temacie karmienia i też brak sensownej pomocy po porodzie. Sama miałam problem, a poza tym dwie inne znajome, które rodziły niedawno i to w różnych szpitalach wszystko.

@Józia89. Miło słyszeć, że u was w porządku. Szpital omijaj z daleka, ale przede wszystkim staraj się zapomnieć o tym co tam było. Tak jest, że w takich miejscach pracują często osoby wypalone uprzykrzając życie innym 😠
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny w nowym roku! Wszystkiego dobrego, a przede wszystkim zdrowia! Nie odzywałam się, ale czytałam wasze wpisy ;) to był intensywny czas u nas, co prawda trochę towarzysko celibat (obawiamy się o zdrowie małej przy tym wysypie infekcji), ale np. święta z 2 babciami (moja mama przyjechała z innego miasta na kilka dni), które dopiero poznały wnuczkę (też izolowaliśmy się od rodziny o tyle o ile, choćby żeby lepiej się ogarnąć z nową rzeczywistością i uważamy to za dobrą decyzję. Moje wahania nastrojów, zmęczenie szpitalem i nowymi doświadczeniami... Zresztą położna też sugerowała odpoczynek i wstrzymanie się z odwiedzinami). Mała rozwija się dobrze. Oczywiście mamy co rusz wątpliwości. Odwiedziliśmy jeszcze fizjoterapeutę, który u niej nic nie stwierdził (poza prawdopodobnie walecznym temperamentem - widział jak walczy o cyca - zdenerwowała się obcym człowiekiem i wywalczyła o swoje ;) a pan był megafajny, z super podejściem, ale cóż). Niby nawet nie ma cech dziecka po cesarce (jakichś napięć). Co prawda różnie potem w rozwoju może być, więc mamy to i owo obserwować. Ciekawie nam pokazał jak ćwiczyć odginanie stópek do zewnątrz (nie na siłę jak pokazał ortopeda) i chyba są już efekty ćwiczeń/masażu.
Szczepienia pierwsze za nami już. To była makabra, ale porównywalna do pobierania krwi - po wyjściu ze szpitala mieliśmy zalecenie by na takie 2x iść do badań 😔 po szczepieniu mała była senna, a potem dość marudna, bez gorączki, ale coś nie chciała się uspokoić i zgodnie z zaleceniami pielęgniarek podaliśmy paracetamol i to jej pomogło. To było tego samego dnia po, a potem już nic się nie działo. Nawet opuchlizny nie ma. Jedynie zwiększyła się liczba kup, często jest to festiwal - 3-4 kupy z rzędu na przewijaku. No i uważamy na rotawirusy w kupie...

Przykro czytać, że choruje wam synek @Nat_Ra . Nowy rok przywitałam przeziębieniem i stresem, że dziecko zarażę (kaszel plus wielki katar). Ale niby dostaje w mleku przeciwciała... I na razie nic. Sylwestra spędziliśmy we trójkę, udało się nam 2 filmy obejrzeć, a mała sporo spała. Mąż wrócił do roboty, ale po Sylwestrze udało mu się pracować zdalnie, dzięki temu pomógł mi jak się rozłożyłam.

Zastanawiam się kiedy takie dzieci łapią rytm spania... U nas od pewnego czasu mała "idzie" spać ok północy/1:00 i pobudka ok 5/6 rano. Może to przypadek, bo ba razie 3 dni z rzędu.

@Nat_Ra korzystacie z chusty po szkoleniu? Przykro też słyszeć o wędzidełku :( ta położna chyba zna się na rzeczy (nie mam porównania) i pewnie ma rację z neurologopedą... (Przekonują mnie jej opinie w wielu sprawach). Fakt jest, że wszędzie można dowiedzieć się sprzecznych rzeczy i to potem powoduje nawet złe diagnozy. Osobiście denerwuje mnie np. dezinformacja w temacie karmienia i też brak sensownej pomocy po porodzie. Sama miałam problem, a poza tym dwie inne znajome, które rodziły niedawno i to w różnych szpitalach wszystko.

@Józia89. Miło słyszeć, że u was w porządku. Szpital omijaj z daleka, ale przede wszystkim staraj się zapomnieć o tym co tam było. Tak jest, że w takich miejscach pracują często osoby wypalone uprzykrzając życie innym 😠
Szczerze mówiąc, nie korzystam. Raz, że ta wypożyczona chusta jest za sztywna, a dwa że chore dziecko cały czas spędza na rękach, moich albo kogoś z rodziny. Jest niespokojny, je mało i często, nie mogę go też przyduszać a w chuście ciasno - a my zmieniamy pozycje, Kuba zresztą śpi prawie cały czas.

Odkąd je małe porcje, właściwie przestał ulewac, choć nieraz walczymy przy piersi, bo źle mu oddychać, krztusi się. Tak czy siak wszelkie konsultacje póki co odpadają, dziecko musi wyzdrowieć. Z karmieniem dajemy rade, Kuba się nie odwadnia, choć mniej siusia. Muszę go nieraz namawiać na kilka łyków więcej, żeby mu ułatwić próbowałam podać butlę z moim mlekiem ale nie wiedział o co chodzi i nie podjął akcji (jak zaproponowałam pierś, od razu się zainteresował). Nowe życie wstąpiło w dziecko po podaniu kropelek do nosa, kilka godzin ulgi w oddychaniu. Ale to możemy tylko 2 razy dziennie.

A ty używasz chusty? W jakich sytuacjach?

My nie zdążyliśmy wypracować rytmu. Pewne jest to, że Kuba się obudzi między 4 a 6 na jedzonko. I że potem prześpi 2 do 3 godzin, ta pierwsza przerwa nocna jest ciut dłuższa i spanko trwa jakieś 4 godziny. Koło północy, pierwszej dziecko jest gotowe do spania, moja pierś go kołysze bardzo skutecznie.

Swoją drogą Kuba mniej je, a ja mam problem z piersiami, jestem o krok od zastoju 😬 kilka razy dziennie oraz nad ranem nagle się orientuję, że któraś z piersi jest twarda jak kamień, a nie chcę do takiej przystawiać dziecka bo raz, że będzie się krztusił, dwa jak odciągam ten nadmiar to najpierw idzie prawie woda, taki półprzezroczysty płyn. Dziecko z małym apetytem się tym napije, ale nie naje, bo nie będzie jadł aż tak długo żeby się "dokopać" do gęstego...
 
Ostatnia edycja:
Szczerze mówiąc, nie korzystam. Raz, że ta wypożyczona chusta jest za sztywna, a dwa że chore dziecko cały czas spędza na rękach, moich albo kogoś z rodziny. Jest niespokojny, je mało i często, nie mogę go też przyduszać a w chuście ciasno - a my zmieniamy pozycje, Kuba zresztą śpi prawie cały czas.

Odkąd je małe porcje, właściwie przestał ulewac, choć nieraz walczymy przy piersi, bo źle mu oddychać, krztusi się. Tak czy siak wszelkie konsultacje póki co odpadają, dziecko musi wyzdrowieć. Z karmieniem dajemy rade, Kuba się nie odwadnia, choć mniej siusia. Muszę go nieraz namawiać na kilka łyków więcej, żeby mu ułatwić próbowałam podać butlę z moim mlekiem ale nie wiedział o co chodzi i nie podjął akcji (jak zaproponowałam pierś, od razu się zainteresował). Nowe życie wstąpiło w dziecko po podaniu kropelek do nosa, kilka godzin ulgi w oddychaniu. Ale to możemy tylko 2 razy dziennie.

A ty używasz chusty? W jakich sytuacjach?

My nie zdążyliśmy wypracować rytmu. Pewne jest to, że Kuba się obudzi między 4 a 6 na jedzonko. I że potem prześpi 2 do 3 godzin, ta pierwsza przerwa nocna jest ciut dłuższa i spanko trwa jakieś 4 godziny. Koło północy, pierwszej dziecko jest gotowe do spania, moja pierś go kołysze bardzo skutecznie.

Swoją drogą Kuba mniej je, a ja mam problem z piersiami, jestem o krok od zastoju 😬 kilka razy dziennie oraz nad ranem nagle się orientuję, że któraś z piersi jest twarda jak kamień, a nie chcę do takiej przystawiać dziecka bo raz, że będzie się krztusił, dwa jak odciągam ten nadmiar to najpierw idzie prawie woda, taki półprzezroczysty płyn. Dziecko z małym apetytem się tym napije, ale nie naje, bo nie będzie jadł aż tak długo żeby się "dokopać" do gęstego...
A próbowałaś trochę odciągać w takich momentach, tylko do poczucia ulgi? Choć rozumiem, że w nocy ciężko Ci myslec o laktatorze. Jezu, te nasze dzieci maja niecałe 2 miesiace, a ciagle cos :/
Za nami dzisiaj kiepska noc, mała prawie w ogóle nie spala, straaasznie się wierciła i nonstop jadła 😒
 
A próbowałaś trochę odciągać w takich momentach, tylko do poczucia ulgi? Choć rozumiem, że w nocy ciężko Ci myslec o laktatorze. Jezu, te nasze dzieci maja niecałe 2 miesiace, a ciagle cos :/
Za nami dzisiaj kiepska noc, mała prawie w ogóle nie spala, straaasznie się wierciła i nonstop jadła 😒
Odciągam ręcznie do uczucia ulgi, jeśli w danym momencie mam taką możliwość. W nocy to nie bardzo. Po nocy oddaję komuś dziecko i to robię, inaczej bym chyba eksplodowała. Nawet nie mam ze sobą laktatora, lepiej mi idzie ręcznie. Potem już jak przychodzi do karmienia to przystawiam go to tej pełnej piersi. Na razie unikam zastoju i zapalenia, ale nad ranem pierś jest już bolesna.

Tyle dobrego, że chwilowo mieszkamy u teściowej, więc mam dużą pomoc, a mąż załatwił w pracy że może przychodzić późniejszym porankiem, więc też jak się obudzimy to tu ze mną może coś podziałać.
 
Straszny jest ten wirus RSV.

My z mala nie wychodzimy nigdzie w sensie w gości / miasto.
Spacerek na świeżym powietrzu i oczywiście jak ktoś ma ochotę przyjechać do małej nie zabraniamy - wiadomo bez oznak infekcji każdy jest mile widziany ale my nigdzie nie jeździmy w gości.
Nie licząc odwiedziny u teściowej raz dopiero byliśmy i u mojej rodziny też raz.

Ja całymi dniami jestem w domu z mala a mąż ma taka prace że nie wielki kontakt ma z ludźmi.
 
My poszliśmy do ludzi dwa razy, dzień po dniu to samo towarzystwo. Mozliwe też, że mąż przyniósł z pracy, choć obstawiam jednak sylwestrową zabawę. Serio, Kuba jeden raz w życiu był w Żabce, a tak to nigdzie nie bywa.

A mimo to teraz jest w szpitalu. Będziemy tu kilka dni.
 
reklama
My poszliśmy do ludzi dwa razy, dzień po dniu to samo towarzystwo. Mozliwe też, że mąż przyniósł z pracy, choć obstawiam jednak sylwestrową zabawę. Serio, Kuba jeden raz w życiu był w Żabce, a tak to nigdzie nie bywa.

A mimo to teraz jest w szpitalu. Będziemy tu kilka dni.

Przykro mi.
Zdrówka dla małego ❤️❤️
Ty też się trzymaj.

Stan zdrowia się pogorszył że wylądowaliście w szpitalu?

My nie musimy to nie jeździmy nigdzie w razie jak chce skoczyć na zakupy to zostaje moja mama albo teściowa czasem mąż.

Mała szaleje w łóżeczku.
Najedzona suchy pampers i pachnaca a i tak szaleje ❤️❤️
 
Do góry