Oo gratulacje Fajna sprawa, ja przedwczoraj też pierwszy raz sama wyszłam z córą, a trochę miałam obawy czy dam sobie radę z wózkiem, itp. Dobrze, że wyszłam, bo na drugi dzień napadało 100 kilo śniegu i spacery z wózkiem odpadają na tą chwilę, okropnie się chodzi samemu nawet..Dziewczyny, w ramach walki z dołkiem psychicznym wyszłam dziś w końcu z domu. Sama, to znaczy z Kubą, ale bez męża bo jest w pracy.
Wszyscy żyją, dziecko cały proces przespało (już myślałam, że z planu nici, bo się awanturował przy zakładaniu skafandra - ale przestał jak zapakowałam ostatnią kończynę). Było cudownie. To był smak zwycięstwa
Za to dziś miałam szkolenie z chustonoszenia i mega mi się to podoba i to jest alternatywa dla wózka w taką pogodę