reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2022

No właśnie mój też miał niski cukier. Piętkę miał siną od tych pobrań 😪 Lekarz w rozmowie tak rzucił "czy Pani się zgadza", nie wiem jak by wyglądała rozmowa gdybym odmówiła. Ale musiałabym być szalona w tej sytuacji aby powiedzieć "nie". Podawałam mm tak długo, aż położna uznała że mam dosyć pokarmu. Przy czym oczywiście równolegle z mm pracowałam nad laktacją. Nawał jest też sterowany hormonalnie, po prostu trzeba było poczekać.
Kupiłam jedną puszkę mm na wszelki wypadek, ale nie otworzyłam jej. Mam sporo pokarmu, przy wizycie patronażowej przyrost wagi był książkowy pomimo że dwie noce na pewno nie zachowaliśmy przepisowej odległości między karmieniami, spałam zbyt mocno i młody też. Na razie nie odciągam laktatorem, myślę o tym.
Po pierwsze nie jesteś gorszą mama bo podałaś mm. W naszym przypadku to mus dla dobra maluchów. Moja np nie chciała jeść i chyba pół h ją zachęcała. Potem mi ulała wodami i koleżanka ją zabrała na odśluzowanie i potem już poszło z górki. Cukier z każdym karmieniem był wyższy :) u mojej pobierali z paluszka i jeszcze jedna mówi, rączki zimne i krew nie chce płynąć. Z piętki jej pobierali jak wychodziliśmy 🙈.. ojej ile płaczu było.
A jak nie podałaś mm w domu to fantastycznie. Brawo mamusia :).
 
reklama
W którym momencie manipulacja? Być może podała zawyżoną liczbę, nie wiem. Wiem, że potrzebowałam usłyszeć, że nie jestem jakaś gorsza, że tak jest ok. Pomimo, że dziecko miało potwierdzone badaniami wskazania do podania mm. Ja naprawdę nie miałam jeszcze tyle pokarmu, a z uwagi na cukrzycę ciężarnych młody miał kilkukrotnie badany poziom glukozy i wynik był poniżej/w dolnych okolicach normy, dziecko było zbyt chłodne i miało drżenia (dwukrotna obserwacja lekarska). Pierwszą butelkę wypił w mgnieniu oka, po prostu był głodny. Nie czuję się zmanipulowana, czułam się raczej pocieszona. Położne powiedziały mi mnóstwo miłych słów widząc, że się trochę sypię psychicznie i płaczę.

A co konkretnie chcesz wiedzieć? 🙂 Bo przepisy dotyczące uprawnień rodzicielskich są raczej rozbudowane, nie dam rady tu tego streścić.
Tak, chodziło o L4 ciążowe, mój lekarz prowadzący dał mi zwolnienie do poniedziałku włącznie i tego dnia stawiłam się w szpitalu. Urodziłam w czwartek i od tego dnia jestem na urlopie macierzyńskim. Natomiast tę "dziurę " pomiędzy L4 od mojego lekarza i macierzyńskim chciałam wypełnić nadal L4, za pobyt w szpitalu. Takie zwolnienie wystawia się ostatniego dnia pobytu. Oczywiście mogłabym do pracodawcy wnioskować o wcześniejsze rozpoczęcie macierzyńskiego, już od wtorku, ale nie widzę zasadności takiego wniosku, skoro nie jest to dla mnie korzystne.

No właśnie mój też miał niski cukier. Piętkę miał siną od tych pobrań 😪 Lekarz w rozmowie tak rzucił "czy Pani się zgadza", nie wiem jak by wyglądała rozmowa gdybym odmówiła. Ale musiałabym być szalona w tej sytuacji aby powiedzieć "nie". Podawałam mm tak długo, aż położna uznała że mam dosyć pokarmu. Przy czym oczywiście równolegle z mm pracowałam nad laktacją. Nawał jest też sterowany hormonalnie, po prostu trzeba było poczekać.
Kupiłam jedną puszkę mm na wszelki wypadek, ale nie otworzyłam jej. Mam sporo pokarmu, przy wizycie patronażowej przyrost wagi był książkowy pomimo że dwie noce na pewno nie zachowaliśmy przepisowej odległości między karmieniami, spałam zbyt mocno i młody też. Na razie nie odciągam laktatorem, myślę o tym.
Aha, rozumiem. Nie trzeba żebyś pisała o tych zasadach, bo się mniej więcej orientuję :) bardziej mnie zastanawiało na co może by uważać. Mi lekarz dał zwolnienie do jutra, a jutro wylezę, to muszę ogarnąć ten urlop. Nie wiem w sumie jak sprawa z weekendem niepracującym, jak to będzie potem liczone 🤔 może wiesz?

Ja np. za dużo naczytałam się o mm i kp i kpi ;) i powiem tak: wszędzie też zwracano uwagę, że mm nie jest jakimś nieakceptowalnym sposobem karmienia. Oczywiście najwięcej zalet ma kp, ale np. mówienie (wg mnie), że kobietą karmiąca mm jest złą matką jest chore. Sama teraz widzę, że to jest skomplikowane. Po cesarce wolno to się kręci. Dziecko pod lampą (jeszcze nie wyszłyśmy, ale jest szansa jutro), a to utrudnia rozkręcanie, bo raz że wg prikazu musi być większość dnia pod lampą, wyciągane tylko na karmienie/przewijanie i nic poza tym i najlepiej szybko w miarę, a dwa że ospałe... I possie trochę i zasypia. Pomijam już trudności z techniką itp. Więc łatwo komuś zarzucić co robi, zwłaszcza że osoba liczyła na kp, ale można naprawdę zaszkodzić jakimś dziwnym gadaniem. Po prostu to nie jest wcale że ktoś idzie na łatwiznę i podaje mm. Zresztą jaka to łatwizna. Łatwizna to cyc ;) z moim nieogarstwem miałam problem żeby spamiętać aby tę butlę sobie przygotować i jeszcze z raną wstać po nią hektar od dziecka (oczywiście przesadzam, ale po operacji to wszystko trudne, a jak dziwna ekipa w sali,a mąż od 15 to już w ogóle).

Trudno powiedzieć co tu było manipulacją ;)
 
Ostatnia edycja:
Po pierwsze nie jesteś gorszą mama bo podałaś mm. W naszym przypadku to mus dla dobra maluchów. Moja np nie chciała jeść i chyba pół h ją zachęcała. Potem mi ulała wodami i koleżanka ją zabrała na odśluzowanie i potem już poszło z górki. Cukier z każdym karmieniem był wyższy :) u mojej pobierali z paluszka i jeszcze jedna mówi, rączki zimne i krew nie chce płynąć. Z piętki jej pobierali jak wychodziliśmy 🙈.. ojej ile płaczu było.
A jak nie podałaś mm w domu to fantastycznie. Brawo mamusia :).
Dziękuję Ci za miłe słowa, to bardzo pomaga poczuć się pewniej w nowej roli. 😍

Kubie przestali oznaczać cukier, odkąd regularnie podawałam mieszankę. Zaczął lepiej wyglądać i lekarz powiedział, że nie będzie go męczyć.
Też momentami miałam problem z nakarmieniem go. O ile chętnie szukał piersi, zjadł ile tam się udało (wiadomo, że najpierw dawałam pierś a potem dopajałam), o tyle do butelki bywał leniwy. I takie to było stresujące, bo kazali najpierw karmić godzinę (pół godziny na każdą pierś), potem butla, a butla co 3 godziny, miałam problem z wyrobieniem się z grafikiem jak go namawiałam na tę butelkę np. 30 minut... jak ja się ucieszyłam, jak mi pozwolili już tylko moje mleko dawać 🙂
 
Aha, rozumiem. Nie trzeba żebyś pisała o tych zasadach, bo się mniej więcej orientuję :) bardziej mnie zastanawiało na co może by uważać. Mi lekarz dał zwolnienie do jutra, a jutro wylezę, to muszę ogarnąć ten urlop. Nie wiem w sumie jak sprawa z weekendem niepracującym, jak to będzie potem liczone 🤔 może wiesz?

Ja np. za dużo naczytałam się o mm i kp i kpi ;) i powiem tak: wszędzie też zwracano uwagę, że mm nie jest jakimś nieakceptowalnym sposobem karmienia. Oczywiście najwięcej zalet ma kp, ale np. mówienie (wg mnie), że kobietą karmiąca mm jest złą matką jest chore. Sama teraz widzę, że to jest skomplikowane. Po cesarce wolno to się kręci. Dziecko pod lampą (jeszcze nie wyszłyśmy, ale jest szansa jutro), a to utrudnia rozkręcanie, bo raz że wg prikazu musi być większość dnia pod lampą, wyciągane tyljo ba karmienie/przewijanie i nic poza tym i najlepiej szybko w miarę, a dwa że ospałe... I possie trochę i zasypia. Pomijam już trudności z techniką itp. Więc łatwo komuś zarzucić co robi, zwłaszcza że osoba liczyła na kp, ale można naprawdę zaszkodzić jakimś dziwnym gadaniem. Po prostu to nie jest wcale że ktoś idzie na łatwiznę i podaje mm. Zresztą jaka to łatwizna. Łatwizna to cyc ;) z moim nieogarstwem miałam problem żeby spamiętać aby tę butlę sobie przygotować i jeszcze z raną wstać po nią hektar od dziecka (oczywiście przesadzam, ale po operacji to wszystko trudne, a jaj dziwna ekipa w sali,a mąż od 15 to już w ogóle).

Trudno powiedzieć co tu było manipulacją ;)
Weekend, święto, to nie ma żadnego znaczenia. Zasiłek chorobowy jest wypłacany za każdy dzień, na który zostało wystawione zwolnienie, a zasiłek macierzyński jest wypłacany ciągiem za każdy wnioskowany dzień. Czyli jeśli wybierasz np. opcję całego roku od razu, to zasiłek wypłacą Ci za każdy dzień tego okresu, nieważne czy to dzień roboczy czy nie.

No ja teraz mam już trzeźwe spojrzenie na mm. Mi nie było łatwo tego skoordynować, gdybym miała podać samą mieszankę pewnie byłoby prościej. Ja nie musiałam przygotowywać mieszanki, dostawałam ją od położnych w odpowiedniej ilości w buteleczce. Musiałam po nią pójść oczywiście i poprosić, ale akurat moja sala była tuż obok dyżurki 🙂 a jak był mąż to on szedł i mi pomagał nakarmić synka 😍
 
Aha, rozumiem. Nie trzeba żebyś pisała o tych zasadach, bo się mniej więcej orientuję :) bardziej mnie zastanawiało na co może by uważać. Mi lekarz dał zwolnienie do jutra, a jutro wylezę, to muszę ogarnąć ten urlop. Nie wiem w sumie jak sprawa z weekendem niepracującym, jak to będzie potem liczone 🤔 może wiesz?

Ja np. za dużo naczytałam się o mm i kp i kpi ;) i powiem tak: wszędzie też zwracano uwagę, że mm nie jest jakimś nieakceptowalnym sposobem karmienia. Oczywiście najwięcej zalet ma kp, ale np. mówienie (wg mnie), że kobietą karmiąca mm jest złą matką jest chore. Sama teraz widzę, że to jest skomplikowane. Po cesarce wolno to się kręci. Dziecko pod lampą (jeszcze nie wyszłyśmy, ale jest szansa jutro), a to utrudnia rozkręcanie, bo raz że wg prikazu musi być większość dnia pod lampą, wyciągane tyljo ba karmienie/przewijanie i nic poza tym i najlepiej szybko w miarę, a dwa że ospałe... I possie trochę i zasypia. Pomijam już trudności z techniką itp. Więc łatwo komuś zarzucić co robi, zwłaszcza że osoba liczyła na kp, ale można naprawdę zaszkodzić jakimś dziwnym gadaniem. Po prostu to nie jest wcale że ktoś idzie na łatwiznę i podaje mm. Zresztą jaka to łatwizna. Łatwizna to cyc ;) z moim nieogarstwem miałam problem żeby spamiętać aby tę butlę sobie przygotować i jeszcze z raną wstać po nią hektar od dziecka (oczywiście przesadzam, ale po operacji to wszystko trudne, a jaj dziwna ekipa w sali,a mąż od 15 to już w ogóle).

Trudno powiedzieć co tu było manipulacją ;)
Manipulacja jest mówienie że 9 na 10 kobiet musi podać mieszankę. Jak ktoś chce to jego decyzja, ok. Ale ciekawe czemu w tym szpitalu aż tyle musi, a w innych np 2/10 tylko
 
Weekend, święto, to nie ma żadnego znaczenia. Zasiłek chorobowy jest wypłacany za każdy dzień, na który zostało wystawione zwolnienie, a zasiłek macierzyński jest wypłacany ciągiem za każdy wnioskowany dzień. Czyli jeśli wybierasz np. opcję całego roku od razu, to zasiłek wypłacą Ci za każdy dzień tego okresu, nieważne czy to dzień roboczy czy nie.

No ja teraz mam już trzeźwe spojrzenie na mm. Mi nie było łatwo tego skoordynować, gdybym miała podać samą mieszankę pewnie byłoby prościej. Ja nie musiałam przygotowywać mieszanki, dostawałam ją od położnych w odpowiedniej ilości w buteleczce. Musiałam po nią pójść oczywiście i poprosić, ale akurat moja sala była tuż obok dyżurki 🙂 a jak był mąż to on szedł i mi pomagał nakarmić synka 😍
Dzięki za informacje o tych urlopach.

U nas są mieszanki w buteleczkach gotowe i położne mówią ile można podać noworodkowi, bo nie całą oczywiście. Ale chodziło mi o samo to, że czasem nie ogarniam i latam w kółko, a tu rana, a tu bobo ryczy itp. Cyc w tym momencie prostszy, to chciałam powiedzieć. Mi długo się rozkręca, myślę że głównie przez cięcie i przez te różne stresy i emocje.

Nie jesteśmy złymi matkami. Jesteśmy wystarczająco dobrymi dla naszych dzieci :)
 
Manipulacja jest mówienie że 9 na 10 kobiet musi podać mieszankę. Jak ktoś chce to jego decyzja, ok. Ale ciekawe czemu w tym szpitalu aż tyle musi, a w innych np 2/10 tylko
A ja tam nie wiem dlaczego, nie znam statystyk i nie wiem, co powoduje innymi kobietami i jak jest w innych szpitalach. Nawet nie wiem, czy to co położne mi mówiły jest prawdą, może to nie jest 90%. Nic mnie to nie obchodzi. Wiem, że ja musiałam w mojej ocenie podać mm, choć nie mój to był pomysł, i że te słowa przyniosły mi pocieszenie. I nie był to argument mający mnie przekonać do podania mm. Te słowa padły, kiedy było mi źle i płakałam, po tym jak już dziecko było po dokarmieniach. Nikt na mnie nie wywierał presji, może niejasno się wyraziłam. Decyzję podjęłam w oparciu o słowa lekarza na temat stanu dziecka.
A w ogóle to nie płakałam z tego powodu. Płakałam pewnie ze zmęczenia i baby blues.
Dzięki za informacje o tych urlopach.

U nas są mieszanki w buteleczkach gotowe i położne mówią ile można podać noworodkowi, bo nie całą oczywiście. Ale chodziło mi o samo to, że czasem nie ogarniam i latam w kółko, a tu rana, a tu bobo ryczy itp. Cyc w tym momencie prostszy, to chciałam powiedzieć. Mi długo się rozkręca, myślę że głównie przez cięcie i przez te różne stresy i emocje.

Nie jesteśmy złymi matkami. Jesteśmy wystarczająco dobrymi dla naszych dzieci :)
Po cc podobno trochę dłużej może to trwać. Ale to też kwestia indywidualna. Ja może miałam szczęście, że w miarę łatwo poszło, a przecież jeszcze zapewne kryzysy laktacyjne przede mną. Ale też pisałam, że ja miałam mleko już w ciąży, nie powiem, że nie liczyłam na bezproblemowe kp 🙂 a i dziecko szczęśliwie od początku ładnie się przystawia. To jest suma składowych.

Oczywiście że jesteśmy najlepszymi matkami, na ile możemy. Robię, ile się da żeby ten maluch był zadowolony.
 
Jeju jak to jest z żółtaczką? Moja malutka (😜) ma na granicy normy i dali jej lampę i jutro będą patrzeć. Ja mam być wypisywana jutro... Tylko że co jeśli ona będzie musiała zostać 😖 w dodatku mamy jakiś konflikt grup krwi (0 i A)... I ospała jest.
Zazdroszczę braku problemów z karmieniem. Jakoś se radzę, ale mała jest leniwa chyba... Będzie ćwiczone
U nas też bilirubina rośnie... boję się, że nas zatrzymają, a w domu czeka na mnie dwójka maluchów... 🥺
 
Dziewczyny, z dumą donoszę, że dziś mamy nie taki mały sukces. Synek całą noc przespał w swoim łóżeczku 😍 oczywiście z karmieniami w międzyczasie, przerwy zachował jak należy - miałam budzik, stękał kilka minut przed dzwonkiem i nie zdążył się rozkręcić 😁😁😁 teraz śpi na cycku, pozwalam mu trochę bo to miłe, uśmiecha się ♥️
 
reklama
Dziewczyny, potrzebuję porady, bo już sama nie wiem czy to normalne. Kuba ma chyba jakiś problem z brzuszkiem, nie chce dzisiaj spać, cały się pręży i szuka piersi, nie można go uspokoić, często też czka. Strasznie rozdzierająco płacze. Miał drzemkę od rana, ale to dosłownie może z 40 minut...
Robi sporo kupek (no bo domaga się piersi), puszcza bączki, te kupy mają zapach siarkowodoru, mocno intensywny, przy ich oddawaniu też są gazy. Ja nie wiem czy wszystkie dzieci mają kupki składające się jakby z gęstych pasm, w kolorze kupki (powiedzmy dyniowym). Część kupki wsiąka w pieluchę.

Przepraszam za dosłownie opis, ale męczymy się dziś oboje (po takiej fajowej nocy), ja płaczę, dziecku nie podoba się żadna pozycja do odbijania... Ale i do życia też. Najlepiej u mnie przy piersi, ale to oznacza jedzenie, a jeśli to problem z brzuszkiem to konsekwencją jest jeszcze większy ból, i koło się zamyka...
 
Do góry