Ja tylko raz byłam na NFZ i wizyta trwała raptem pare minut i to była moja pierwsza wizyta u ginekologa.
Później chodziłam już tylko prywatnie do ordynatora mojego szpitala w moim miescie ale bedac po dwóch poronieniach gdzie tak naprawdę nie wiele go interesowało i żadnych konkretnych badań nie zlecił a nie chcąc kolejny raz tego przeżywać zmieniłam lekarza na obecną dokorke.
Od razu dostaliśmy skierowania ja i mąż do poradni genetycznej a że wyszedł mój kartiotyp nieprawidłowy wiedzieliśmy na czym stoimy i człowiek był świadomy ryzyka każdej ciąży ( dziecko chore / poronienie) No i niestety kolejne poronienie teraz zdecydowaliśmy się na badania naszych bliźniaków
Niestety otrzymali ode mnie mój nieprawidłowy kartiotyp ale w wersji niezrównazonej i okazało się że to chłopcy
i tak zaś bujalismy się jeszcze do dwóch różnych genetyków z różnych miast.
I każdy z nich kazał czekać bo w końcu się uda że widać że chore dzieci ronie.
Udało się
mamy naszego małego kwiatuszka a co będzie to się okaże po porodzie ale myślę że po tylu cierpieniach w końcu nam się udało.
Szykuje się z mężem na badania do laboratorium.