W ogóle nie twierdzę, że jest inaczej i nic takiego nie pisałam na wakacje pojechałam mając urlop, a nie zwolnienie. Od początku ciąży chodziłam do pracy nie zważając na dolegliwości, pracowałam równo ze wszystkimi i nie miałam aż do teraz ani jednego dnia L4. Ale to nie znaczy, że nie pójdę na spacer, że w weekend nie odwiedzę mojej mamy i że w ogóle będę murem siedziała w domu. Zwolnienie lekarskie zaproponowała mi moja lekarka prowadząca, nawet wcześniej niż ja sama chciałam, i nie od razu skorzystałam. Dopiero jak poczułam, że psychicznie w pracy nie daję rady i że w ciąży nie koge pracować tak ciężko, że zapominam zjadać śniadanie. Nie jestem zwolenniczką lewych zwolnień, w pracy naoglądam się ich aż nadto, sama w życiu przed ciążą skorzystałam z 4 takich dni kiedy byłam mocno chora (przez 11 lat pracy zawodowej). Jednak moja psychika też jest ważna i potrzebuję się czasem z kimś spotkać i nie będę udawać, że jest inaczej.
To, że nawet w trakcie L4 można zmienić miejsce pobytu jest napisane na stronach rządowych. Nikogo nie namawiam do łamania przepisów. Akurat z racji wykonywanego zawodu znam je dobrze, znam też praktykę.
Tak tak. O nic cie nie oskarzam, ani nie chcialam, zeby moja wypowiedz miala jakis negatywny sens wobec ciebie.