no słuchaj, ale widzisz... czyli jednak. dzieci są różne, ale dorośli teżMoj mąż lubi się ładnie ubrać w markowe ciuchy nawiązując do butów to on adidasów ma z trzy pary / sandałki/ trampki / buty zimowe a o eleganckich nie wspomne.
Do fryzjera raz w miesiącu.
Ubrań to chyba podobna ilość mamy jedynie koszul to trochę ich ma
Kosmetyków to fakt ma nie wiele w jedną kosmetyczke się miesci.
I choć ja mam mniej butów od niego i do fryzjera rzadziej chodzę to nie wyglądam gorzej przy nim
a zdradzę wam sekret: nigdy nie miałam oryginalnych adidasów, nike'ów, vansów i co tam jeszcze i za nastolatki miałam jakieś no name (choć martensy się udało "zdobyć"). teraz kupuję co prawda jednej marki (ale właśnie nigdy jakoś z tych w/w marek), głównie przez jakość i wygodę i dopasowanie do mojej dziwnej stopy. bo akurat buty uważam trzeba mieć dobrej jakości i wygodne. nic tak nie psuje humoru i niestety stopy jak źle dobrany (i nietrwały) but.
co do kosmetyków, to rozumiem @Stylenka - czasami cera nastolatki jest problematyczna i ciekawe co córka będzie miała. jeśli odziedziczy po mnie to idealnie, jedynie w ewentualnej ciąży może jej się skiepścić a jeśli po ojcu, to niestety problematyczna na maksa... (i tego ojciec się ostatnio zaczął obawiać)