reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2022

Moj mąż lubi się ładnie ubrać w markowe ciuchy nawiązując do butów to on adidasów ma z trzy pary / sandałki/ trampki / buty zimowe a o eleganckich nie wspomne.
Do fryzjera raz w miesiącu.
Ubrań to chyba podobna ilość mamy jedynie koszul to trochę ich ma 😉
Kosmetyków to fakt ma nie wiele w jedną kosmetyczke się miesci.

I choć ja mam mniej butów od niego 😉 i do fryzjera rzadziej chodzę to nie wyglądam gorzej przy nim 🤪
no słuchaj, ale widzisz... czyli jednak. ;) dzieci są różne, ale dorośli też

a zdradzę wam sekret: nigdy nie miałam oryginalnych adidasów, nike'ów, vansów i co tam jeszcze :p i za nastolatki miałam jakieś no name (choć martensy się udało "zdobyć"). teraz kupuję co prawda jednej marki (ale właśnie nigdy jakoś z tych w/w marek), głównie przez jakość i wygodę i dopasowanie do mojej dziwnej stopy. bo akurat buty uważam trzeba mieć dobrej jakości i wygodne. nic tak nie psuje humoru i niestety stopy jak źle dobrany (i nietrwały) but.

co do kosmetyków, to rozumiem @Stylenka - czasami cera nastolatki jest problematyczna i ciekawe co córka będzie miała. jeśli odziedziczy po mnie to idealnie, jedynie w ewentualnej ciąży może jej się skiepścić :p a jeśli po ojcu, to niestety problematyczna na maksa... (i tego ojciec się ostatnio zaczął obawiać)
 
reklama
no słuchaj, ale widzisz... czyli jednak. ;) dzieci są różne, ale dorośli też

a zdradzę wam sekret: nigdy nie miałam oryginalnych adidasów, nike'ów, vansów i co tam jeszcze :p i za nastolatki miałam jakieś no name (choć martensy się udało "zdobyć"). teraz kupuję co prawda jednej marki (ale właśnie nigdy jakoś z tych w/w marek), głównie przez jakość i wygodę i dopasowanie do mojej dziwnej stopy. bo akurat buty uważam trzeba mieć dobrej jakości i wygodne. nic tak nie psuje humoru i niestety stopy jak źle dobrany (i nietrwały) but.

co do kosmetyków, to rozumiem @Stylenka - czasami cera nastolatki jest problematyczna i ciekawe co córka będzie miała. jeśli odziedziczy po mnie to idealnie, jedynie w ewentualnej ciąży może jej się skiepścić :p a jeśli po ojcu, to niestety problematyczna na maksa... (i tego ojciec się ostatnio zaczął obawiać)
My mamy spory problem u jednej z córek. Robiliśmy badania, i w końcu wszedł izotek. Ja sama byłam z tych problematycznych i dobrze pamiętam ile to daje do pewności siebie.
 
no słuchaj, ale widzisz... czyli jednak. ;) dzieci są różne, ale dorośli też

a zdradzę wam sekret: nigdy nie miałam oryginalnych adidasów, nike'ów, vansów i co tam jeszcze :p i za nastolatki miałam jakieś no name (choć martensy się udało "zdobyć"). teraz kupuję co prawda jednej marki (ale właśnie nigdy jakoś z tych w/w marek), głównie przez jakość i wygodę i dopasowanie do mojej dziwnej stopy. bo akurat buty uważam trzeba mieć dobrej jakości i wygodne. nic tak nie psuje humoru i niestety stopy jak źle dobrany (i nietrwały) but.

co do kosmetyków, to rozumiem @Stylenka - czasami cera nastolatki jest problematyczna i ciekawe co córka będzie miała. jeśli odziedziczy po mnie to idealnie, jedynie w ewentualnej ciąży może jej się skiepścić :p a jeśli po ojcu, to niestety problematyczna na maksa... (i tego ojciec się ostatnio zaczął obawiać)
Tylko ze moj chłop ma ponad 40 lat 😂 i zarabia na to.

A za dzieciaka nie miał takich rzeczy.
Teściowa opowiadała jak jej córka chciała te buty ( dana firmę ) I koniec kropka ona ma takie dostać a mój mąż a syn teściowej powiedział mamo a może kupimy tańsze?
Jak widać dwoje dzieciaków i dwa różne charaktery.
Kupiła każdemu dziecku jednakowe buty w sensie "cenowo" żeby było sprawiedliwie.
 
Tylko ze moj chłop ma ponad 40 lat 😂 i zarabia na to.

A za dzieciaka nie miał takich rzeczy.
Teściowa opowiadała jak jej córka chciała te buty ( dana firmę ) I koniec kropka ona ma takie dostać a mój mąż a syn teściowej powiedział mamo a może kupimy tańsze?
Jak widać dwoje dzieciaków i dwa różne charaktery.
Kupiła każdemu dziecku jednakowe buty w sensie "cenowo" żeby było sprawiedliwie.
Nie wiem czy to ma znaczenie ile mąż ma lat. Wasza córka będzie to widzieć i może też chcieć. Wiadomo też, że można wytłumaczyć dziecku to i owo, ale nastolatek to już trochę odrębny byt, tak jak pisała Stylenka.
 
My mamy spory problem u jednej z córek. Robiliśmy badania, i w końcu wszedł izotek. Ja sama byłam z tych problematycznych i dobrze pamiętam ile to daje do pewności siebie.
Mój mąż coś o tym wie i obawia się, że córka będzie tak samo cierpieć. Wtedy ja mu mówię: będziesz mógł jej powiedzieć, uspokoić, zrozumieć itp. Inna sprawa że teraz lepiej można wyleczyć/złagodzić problemy skórne niż w jego czasach
 
Pisząc odrębny byt mam na myśli że będziemy się dwoić i troić, a dziecko - nastolatek i tak będzie robić po swojemu i wzorce czerpać z otoczenia innego niż dom. Na zasadzie czego chcą ci starzy. Zupełnie nie łudzę się, że uda mi się z tym walczyć albo uchronić wpajając to i owo wcześniej. Wiem jaka ja byłam zbuntowana. Ale: ostatecznie jestem chyba dobrym człowiekiem 🙈😅w sensie jakieś wzorce mi zostały
 
Ostatnia edycja:
Wiesz co, właśnie uświadomiłam sobie, że mój bratanek - gej, tez jest drogi w utrzymaniu. A to odnośnie kolczyka. Lubi się stroić, ma mnóstwo ciuchów, a u kosmetyczki jest chyba częściej niż ja 😂😂😂
Gej gejowi nierówny, znam takiego co się ubiera zwyczajnie i do kosmetyczki nie chadza 😁
odniosę się do jednej sprawy tutaj ;) korporacje (może w sumie tylko te tzw. dobre) właśnie często mają płatne nadgodziny, nie ucinają premii, dają masę dodatków itp. co do ilści obowiązków i chaosu zależy bardzo od kadry zarządzającej (i to z reguły tej bezpośredniej, a nie tej nad całą firmą), a z tym bywa różniaście. ale reszta z tych rzeczy w/w to głównie ma być też środek do motywacji pracownika i dlatego z reguły stara się to jakoś układać na takim poziomie, co by tego pracownika nie stracić
A no bo to o czym pisałam to są chyba korporacyjne wymagania w starym stylu, za to bez benefitów pracy w korpo. Ostatnio ktoś mi uświadomił, że korpo trochę zmieniają styl pracy. Natomiast gdybym chciała pracować w korporacji, to bym do takowej poszła.

Za dużo nie będę się tu rozwodzić, bo pokazałam tu swoją twarz, można mnie z łatwością zidentyfikować, a nie mogę sobie pozwolić na rozpowszechnianie szczegółów dotyczących mojej pracy. Za to można wylecieć.
 
Gej gejowi nierówny, znam takiego co się ubiera zwyczajnie i do kosmetyczki nie chadza 😁

A no bo to o czym pisałam to są chyba korporacyjne wymagania w starym stylu, za to bez benefitów pracy w korpo. Ostatnio ktoś mi uświadomił, że korpo trochę zmieniają styl pracy. Natomiast gdybym chciała pracować w korporacji, to bym do takowej poszła.

Za dużo nie będę się tu rozwodzić, bo pokazałam tu swoją twarz, można mnie z łatwością zidentyfikować, a nie mogę sobie pozwolić na rozpowszechnianie szczegółów dotyczących mojej pracy. Za to można wylecieć.
Dlatego czekam na zamknięta grupę 😁

Widzę rzeczywistość korporacji od przeszło 10 lat i od początku tak było. Wcześniej otarłam się o inne firmy i też podobnie. Może miałam farta. Więc zależy co kto rozumie pod starym stylem... Wydaje się że w małych firemkach i państwowych spółkach bywa różnie i z reguły niestety źle. Aczkolwiek wiadomo, może być też źle w korpo
 
Pisząc odrębny byt mam na myśli że będziemy się dwoić i troić, a dziecko - nastolatek i tak będzie robić po swojemu i wzorce czerpać z otoczenia innego niż dom. Na zasadzie czego chcą ci starzy. Zupełnie nie łudzę się, że uda mi się z tym walczyć albo uchronić wpajając to i owo wcześniej. Wiem jaka ja byłam zbuntowana.
Coś tam jednak w środku w człowieku siedzi, co z domu wyniósł - u większości ludzi. Ja też byłam zbuntowana, mnóstwo głupot narobiłam, nie miałam stawianych wyraźnych granic, ale jednak pewne zasady mi wpojono i choć oczywiście na pewnym etapie rodzice nie byli dla mnie zbyt atrakcyjnymi autorytetami, to liczyłam się z np. zakazami. Wpajać zasady trzeba, nawet jeśli w okresie buntu będzie się wydawać, że trud wychowania się nie opłacił, to dzieciaki dorastają i wtedy zaczynają czerpać ze swojej nasiąkniętej skorupki.

Bo dziećmi opiekujemy się tylko do pewnego momentu, potem trzeba je wychować.
 
reklama
Dlatego czekam na zamknięta grupę 😁

Widzę rzeczywistość korporacji od przeszło 10 lat i od początku tak było. Wcześniej otarłam się o inne firmy i też podobnie. Może miałam farta. Więc zależy co kto rozumie pod starym stylem... Wydaje się że w małych firemkach i państwowych spółkach bywa różnie i z reguły niestety źle. Aczkolwiek wiadomo, może być też źle w korpo
No właśnie, dlaczego to tak długo trwa? Może o nas zapomniano?

Przyznaję, że wiedzę o korpo czerpię z każdego innego źródła niż własne doświadczenie. Nigdy nie pracowałam w korpo.
 
Do góry