FiLi88
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Lipiec 2018
- Postów
- 879
Również nie jestem fanką zostawiania dziecka samego sobie, gdy płacze [emoji53] skoro płacze, to nas potrzebuje. Nie chce gwiazdki z nieba tylko obecności najbliższej mu osoby. A płaczem sie komunikuje, nie wymusza. Gdzieś kiedyś kiedys przeczytałam mądre spostrzeżenie, które utkwiło mi głęboko w sercu - jest takie miejsce, gdzie dzieci przestają płakać szybko-to sierociniec [emoji53] przestają płakać, bo wiedzą, że nikt do nich przyjdzie.. jakie to straszne.
A moje dzieci maja wiedzieć, że zawsze będę przy nich, gdy bedą mnie potrzebować. Teraz, do końca świata i dzień dłużej [emoji5]
I to jest dobry moment zebym postawila kropke nad i tematu zostawiania samego bobasa.
Moj malzonek mi powiedzial jak sie urodzil pierwszy syn, ze on stworzony do tego nie jest, dla niego to czarna magia taki dzidzius i bedzie mnie wspieral, pomagal we wszystkim, ale dzidziem prosi zebym ja sie zajmowala jak najlepiej potrafie. Oczywiscie pomaga mi, zajmuje sie maluchem, ale to taka pomoc dla mnie jak potrzebuje. do brzegu.... On nie jest w stanie zniesc placzu, denerwuje sie, czuje bardzo duzy niepokoj, nie wiem jak to opisac slowami.... Moj malzon, zaraz po urodzeniu trafil do domu dziecka, zostal adoptowany majac okolo roczku i przez cale zycie czuje sie jak niechciany i gorszy. Mimo tego co dostal, mimo tego ze mial rodzine, rodzicielka go nie chciala i nie jest w stanie pogodzic sie z tym. I to on mi powiedzial, ze dziecko ktore ma rodzicow ma byc tulone, bo tego potrzebuje, nie wolno nam zasiac tego ziarna niepewnosci. Ciezko mi to wszystko ubrac w slowa, ale mam nadzieje ze rozumiecie o czym pisze...