reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2018

W ksiazeczce zdrowia dziecka mam wpisane ze porod trwal 3,5 godziny [emoji23] skurcze dostalam w piatek chwile przed 21, byly znosne i nie do konca regularne bo tak co 10,7,5,12 minut [emoji14] ale nocy nie przespalam, znaczy spalam miedzy skurczami bo z kazda godzina bylo bardziej bolesnie [emoji14] w sobote o 9 rano przyjeli mnie do szpitala, skurcze na ktg sie pisaly, ale polozyli mnie ma patologi, bo to nie sa skurcze porodowe (to nie wiem jakie by musialy byc skoro cala sobote bolalo jak sam sku*** ), szyjka sir nie otwierala itd.. wiec cala sobote mial skurcze, oczywiscie po nocy bylam padnieta probowalam spac, ale znow nie dawalam rady, potem zauwazylam ze jak chodze na skurczu to jest znosniej :) o polnocy zaczelam krwawic, poszlam do poloznej i mialam dopiero 5 cm rozwarcia, wiec oxy, przebicie pecherza i 1.20 urodzilam i bylam tak padnieta, ze lozysko mi musialy wyciskac bo nie bylam juz w stanie go wyprzec [emoji14] tez nie wiem skad one wziely czas porodu 3.5 godziny [emoji14]

Pewnie policzyły ci jak mi, od tych skurczy co juz takie często były i otwierają szyję... Ja mam w karcie chyba 5,5godziny...
Życzę nam teraz naprawdę takich ekspresowych porodów, po dwie godziny i dzieci na świecie:laugh2:
 
reklama
Wizytę miałam wczoraj, a za twoją trzymam kciuki :) I czekam na sprawozdanie :tak:



Moje obie siostry miały cc wskutek braku powodzenia akcji porodowej..Biedne obie się męczyły, miały skurcze, a akcja szła strasznie wolno, aż tętno dzieci zaczęło spadać i wtedy szybko na stół... Ponoć jedna siostra juz miała wody zielone...Masakra...Takie parcie na poród sn mieli, że wymęczyli i ją, i dziecko.. Bo drugiej wywoływali, tez brak akcji, ale w końcu zabrali na stół, ale na szczęście w 1.i 2.przypadku wszystko się dobrze skończyło. Obie się śmieją, że skurcze miały i poród, ale urodziły cc :-D
Dobrze, że u sióstr dobrze się skończyło!
Ja też miałam wywolywany, od 9 do 22 40 mnie meczyli, prawie cały czas w jednej pozycji, na łóżku, pod ktg. Odeszły mi wody, podczas podawania oksytocyny, było rozwarcie 10cm, ale syn nie chcial wejść w kanał i skończyło się cc.
Teraz od lekarza słyszałam, że lepiej robić cc jak zamonsię zacznie, a nie na zimno. Z tym zaczęciem porodu mam na myśli jak pojawią się skurcze, odejdą wody itd. Podobno lepiej się dochodzi do siebie i dla dziecka tak lepiej bo jest gotowr do urodzenia.
 
Pewnie policzyły ci jak mi, od tych skurczy co juz takie często były i otwierają szyję... Ja mam w karcie chyba 5,5godziny...
Życzę nam teraz naprawdę takich ekspresowych porodów, po dwie godziny i dzieci na świecie:laugh2:
Nie mam pojecia jak to wpisaly, o 21 mialam usg, o 23 badanie szyjki i wlasnie chwile po polnocy zaczelam krwawic i na porodowke poszlam, wiec zadna z tych godzin mi nie pasuje do porodu. Dodam tez ze przebicie pecherza mam wpisane ze 40 minut przed urodzeniem, a jestem pewna ze od przebicia do urodzenia nie minelo wiecej niz 20 minut. Ciagle ze zmeczenia patrzylam na zegarek [emoji14] one chyba tam zaspane byly i same nie wiedzialy co ile trwalo [emoji23] dodam jeszcze, ze kazaly mi lezec na tej porodowce 2/3 godzinki a ja po tych wszystkich lekach na uspokojenie zasnelam i obudzilam sie po 5 [emoji14] znalazlam swoj telefon, obdzwonilam rodzine, poszlam pod prysznic i o 6.30 poszlam sie zapytac spiacych poloznych gdzie moge sie polozyc [emoji23]
 
Dobrze, że u sióstr dobrze się skończyło!
Ja też miałam wywolywany, od 9 do 22 40 mnie meczyli, prawie cały czas w jednej pozycji, na łóżku, pod ktg. Odeszły mi wody, podczas podawania oksytocyny, było rozwarcie 10cm, ale syn nie chcial wejść w kanał i skończyło się cc.
Teraz od lekarza słyszałam, że lepiej robić cc jak zamonsię zacznie, a nie na zimno. Z tym zaczęciem porodu mam na myśli jak pojawią się skurcze, odejdą wody itd. Podobno lepiej się dochodzi do siebie i dla dziecka tak lepiej bo jest gotowr do urodzenia.

Wiesz, rzeczywiście może coś w tym jest, bo obie szybko doszły do siebie. Nie wyglądały jak po cc, w sensie szybko wstały i mogły się opiekować dziećmi. Nie wiem czy to geny, czy właśnie fakt, ze cc było w trakcie porodu...Wiadamo chwilę musiały leżeć, ale już w domu śmigały i naprawdę dobrze wyglądały ;)
 
Ja o porodzie nie myślę bo będę miała CC grunt to szybko się podnieść i zacząć chodzić a nie uzalac się,jestem dobrej myśli pocierpie po ale to da się przeciwbólowymi wygluszyc:) takze spoko:)
Ja zakupiłam kilka ubranek w necie:) I jestem z siebie dumna :)
Ja po cc szybko nie brałam przeciwbólowych. Jak znieczulenie puściło to była jazda ale chciałam kp i nie chciałam córce fundowac leków.
 
Nie mam pojecia jak to wpisaly, o 21 mialam usg, o 23 badanie szyjki i wlasnie chwile po polnocy zaczelam krwawic i na porodowke poszlam, wiec zadna z tych godzin mi nie pasuje do porodu. Dodam tez ze przebicie pecherza mam wpisane ze 40 minut przed urodzeniem, a jestem pewna ze od przebicia do urodzenia nie minelo wiecej niz 20 minut. Ciagle ze zmeczenia patrzylam na zegarek [emoji14] one chyba tam zaspane byly i same nie wiedzialy co ile trwalo [emoji23] dodam jeszcze, ze kazaly mi lezec na tej porodowce 2/3 godzinki a ja po tych wszystkich lekach na uspokojenie zasnelam i obudzilam sie po 5 [emoji14] znalazlam swoj telefon, obdzwonilam rodzine, poszlam pod prysznic i o 6.30 poszlam sie zapytac spiacych poloznych gdzie moge sie polozyc [emoji23]

Haha przycięły komara i zapomniały o tobie :) :D ja urodziłam przed północą, godzinka na porodówce, a później przewiozły mnie na salę... Jeszcze jak mnie wiozły to pytałam się czy mogę iść się kapać. Pamiętam, że ich reakcja była: Teraz? A ja, że teraz, bo teraz jestem brudna i spocona, no i mąż jeszcze był, to przypilnowałby dziecko. Więc o 2.w nocy zaliczyłam siusiu i prysznic, ale już nie mogłam zasnąć...Pisałam z siostrami i przyjaciółką. Taaaaakie emocjeeeeeeeee :rofl::rolleyes2:
 
Wiesz, rzeczywiście może coś w tym jest, bo obie szybko doszły do siebie. Nie wyglądały jak po cc, w sensie szybko wstały i mogły się opiekować dziećmi. Nie wiem czy to geny, czy właśnie fakt, ze cc było w trakcie porodu...Wiadamo chwilę musiały leżeć, ale już w domu śmigały i naprawdę dobrze wyglądały ;)

To tak jak ja, bo rano już zajmowałam się dzieckiem i nie czułam się jak po operacji :) Nie wiem jak by było po planowym cc i mama nadzieje, że będzie podobnie:)
 
reklama
No ja mam termin na 30 listopada ale znając życie będę miała 2-3 tyg wcześniej cc bo tak się tu robi u nas w szpitalu;/
U mnie w szpitalu czekali do momentu aż coś się zaczęło dziać tzn rozwarcie się zaczęło. Wyznają zasadę że to dziecko decyduje kiedy jest ten moment i dopiero w momencie akcji ogrodowej robią cc. Tym sposobem dwa tyg leżałam w szpitalu czekając na cc bo jeden raz miałam nieprawidłowe ktg i bali się o Małą więc musiałam być pod stała kontrolą :/ okazało się że to była Boża opatrznosc. ostatecznie tydz przed terminem zrobili cc. Teraz będę w innym szpitalu, zobaczymy co tutaj powiedzą ale też teraz już maja większa świadomość nt zagrożeń związanych z moja wada macicy niż pierwszym razem.
 
Do góry