reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2018

Ja w pierwszej ciazy w 16 tygodniu takie trzepotanie laskotanie w 18 bylo juz naprawde intensywne wiercenie. Teraz mam wrażenie że juz wyczuwam cos co napewno nie jest burczeniem w brzuchu ani ruchem jelit
 
reklama
Płomyk a dlaczego ucieka w złym kierunku? I dlaczego ten temat nie powinien być poruszony? Przecież się tutaj nie oceniamy, nikt na nikogo przecież nie naskakuje, zadna z nas nie ma pretensji do drugiej o jej zdanie a tylko wyrażamy swoje opinie a po to tu jesteśmy żebyśmy mogły poruszyć każdy temat dotyczący ciąży a choroba dziecka niestety to też temat który czasem z ciąża się łączy.
Jednej z nas wyszły gorsze badania, podzielila sie tym z nami, potrzebuje teraz naszego wsparcia i dlatego ten temat się rozwinął i nie widzę powodu że rozmawiamy na trudne tematy bo takie też w ciąży występują. Jak na każdy temat która będzie chciała się wypowiedzieć to to zrobi i przejdziemy dalej jak zawsze :) po to tu jesteśmy żeby się wspierać wtedy kiedy jest dobrze i wtedy kiedy jest troszkę gorzej.
I wierzę że wszystkie urodzimy zdrowe dzieciątka!!! :)
 
Płomyk a dlaczego ucieka w złym kierunku? I dlaczego ten temat nie powinien być poruszony? Przecież się tutaj nie oceniamy, nikt na nikogo przecież nie naskakuje, zadna z nas nie ma pretensji do drugiej o jej zdanie a tylko wyrażamy swoje opinie a po to tu jesteśmy żebyśmy mogły poruszyć każdy temat dotyczący ciąży a choroba dziecka niestety to też temat który czasem z ciąża się łączy.
Jednej z nas wyszły gorsze badania, podzielila sie tym z nami, potrzebuje teraz naszego wsparcia i dlatego ten temat się rozwinął i nie widzę powodu że rozmawiamy na trudne tematy bo takie też w ciąży występują. Jak na każdy temat która będzie chciała się wypowiedzieć to to zrobi i przejdziemy dalej jak zawsze :) po to tu jesteśmy żeby się wspierać wtedy kiedy jest dobrze i wtedy kiedy jest troszkę gorzej.
I wierzę że wszystkie urodzimy zdrowe dzieciątka!!! :)
Bo to bardzo nieprzyjemny temat i zamiast sie cieszyc kazdym dniem zaczynamy myslec o najgorszym scenariuszu.
Tak po prostu ;)
Oczywiscie nie zazdroszcze sytuacji z tymi wynikami i tez trzymam kciuki zeby bylo dobrze ale tak ponuro sie zrobilo jak padlo pytanie kto by sie zdecydowal przerwac.
I to jest tak bardzo indywidualne ze tak naprawde jak nikt nas nie postawi przed faktem to nie wiemy jak bysmy sie zachowaly.
I tez wyrazilam tylko swoje zdanie ;)
 
Zgadzam się z Toba ze zrobilo sie ponuro i temat nieprzyjemny ale poruszony nie bez powodu i w sumie najgorszy temat dotyczący ciąży mamy za sobą :)

Pala88_emku oczywiście jeśli będziesz chciała pogadać na ten temat albo dowiesz się czegoś nowego i będziesz chciała się tym z nami podzielić to pisz śmiało i niczym się nie przejmuj!! Po to tu jesteśmy :) Każda z nas jest inna ale w obecnej sytuacji w jakiej się znalazlysmy (ciąża :))rozumiemy się jak nikt inny i kazda dołączyła tutaj z własnej woli żeby się dzielić wszystkim przez co teraz przechodzimy i co czujemy, nawet jeśli nie jest do końca tak jak być powinno. Jesteśmy tu dla siebie :)
 
Bo to bardzo nieprzyjemny temat i zamiast sie cieszyc kazdym dniem zaczynamy myslec o najgorszym scenariuszu.
Tak po prostu ;)
Oczywiscie nie zazdroszcze sytuacji z tymi wynikami i tez trzymam kciuki zeby bylo dobrze ale tak ponuro sie zrobilo jak padlo pytanie kto by sie zdecydowal przerwac.
I to jest tak bardzo indywidualne ze tak naprawde jak nikt nas nie postawi przed faktem to nie wiemy jak bysmy sie zachowaly.
I tez wyrazilam tylko swoje zdanie ;)

Z nieprzyjemnym tematem się zgodzę, ale niestety są i takie. Czasem trzeba porozmawiać i o tych mniej przyjemnych. Niestety.
Ja jak już kilkukrotnie zdążyłam zauważyć jestem jakaś inna, bo mnie w ogóle nie ruszają takie i inne niezbyt przyjemne tematy... nie wiem jak to jest, ale zawsze jak nie mam na coś wpływu to to przyjmuję po prostu. Nie biorę do siebie żadnych poruszanych tutaj tematów licząc, że będzie ok. Nie zastanawiam się co z moim dzieckiem między wizytami, nie stresuję się tym kompletnie, bo wychodzę z założenia, że nic mi to nie da. Jak każda chciałabym mieć pewność, że urodzę zdrowe dzieciątko, ale wiem że zdarzają się różne rzeczy, których jestem świadoma niezależnie od tego czy pojawią się na forum czy nie. Dlatego mnie to nie rusza.
Cieszcie się tymi pięknymi, słonecznymi dniami, a nie martwcie się, że coś może pójść nie tak - zawsze może, ale trzeba mieć nadzieję i wiarę, że będzie dobrze.

Wiecie co mam psiaka, który ma wadę genetyczną - nie wiedzieliśmy o niej do roku. Jest to okropna wada, bo organizm sam się zatruwa - nikt u nas nie dawał mu szans, chcieli go uspać... sama przeczytałam tony Internetu i znalazłam, że w Warszawie jest profesor, który to operuje - zdobyłam namiary i się udało ;) psiak jest 2 lata po operacji i ma wyniki lepsze niż nie jeden bez wad, ale ile łez wylaliśmy to nasze. Niestety nigdy nie wiadomo co kogo spotka. Jak komuś mówiłam, że musimy z psiakiem jechać na tomografię czy operację do Wawy to ludzie się w głowę pukali, bo to pies, bo kasa, czas itp. - on już był, cierpiał, trzeba było mu pomóc...

I była taka możliwość - niestety nie zawsze jest ;( także obyśmy nigdy nie musiały stawać przed takimi wyborami... na pewno jeśli są możliwości leczenia to bym zrobiła wszystko co w mojej mocy, ale jak nie ma to podjęłabym może najgorszą, na pewno najtrudniejszą decyzję według swojego sumienia.
 
Ja wlasciwie tez nie biore do siebie tego. Ciesze sie ciążą i mam jak mawia moj M wyjebongo :p bo wiem ze bedzie dobrze. Ale zamiast sie pocieszac zaczelyscie pisac o aborcjach i tak smutno sie zrobilo. Ale ok. Nie wowie ze macie nie rozmawiac. Rozmawiajmy i podtrzymujmy sie na duchu bo to jest teraz bardzo wazne.

Siedze po gabinetem mojej gin w sumie po przedluzenie zwolnienia bo sie pochorowala i tylko szybkie wizyty ogarnia a obok za sciana imprezka na calego haha jakis lekarz ma urodziny :D
 
Edytka ten lekarz nie okazal Ci szacunku. Buc jeden i takim to trzeba pare slow powiedzieć! Jakby kuzwa pracował charyttatywnie haha i zawsze walcz o swoje jesli bedzie taka koniecznosc . zirytowal Mnie . dobrze ze amnie tam nie bylo haha


Dla Mnie kaftaniki odpadaja:p ..body najlepsze! Odpada tez rozek hehehe

Edytka co do brzucha i bolesci to mam wlasnie po wysilku..oat. Czesto jeden jajnik np. Albo ciągnięcia jakies choc..... Wczoraj i dzis czulam sie o wiele lepiej mimo pracy..tak ciazowo bo dysze wchodzac po schodach hahahah..i przy szybszych ruchach mam jakby ala kolke ktora tez mi towarzyszyła we wczesniejszych ciazach
A i juz jakis dluszy czas nie mam tych ukluc w pochwie ale to pamietam ze zdarzalo mi sie przez cala ciaze .

Na samym poczatku mialam cmienia brzucha powtarzajace sie ..i roznily sie sila ale najmpcniejszy nie byl taki bym nospe brala np. Jesli chodzi o bole miesiaczkowe bo ktos sie pytal?
Nospe to ja wzielam w tej ciazy na jelita!
Dzis troszke mnie bolaly ..bol powracal i znikal ale zauwazylam ze jak juz czas lol
Jesli wiecie o co chodzi:pa

Lece na zAkupy. Jutro siostra przylatuje do Mnie:) jak ZLecialoo!!!

też jestem maniaczką bodziaków ;) Kaftanik Młody raz miał ubrany, bo dostał... jeden i ostatni raz :) W sumie nie przepadam też za śpiochami, wolę pół-śpiochy i body właśnie :laugh2:

Twoj to do pracy isc MUSI a moj CHCE... Jest pracoholikiem i naprawde ciezko go namowic na wolne. Szef sie pytal czy chca 2 maja wolne, na co on, ze jak dla niego to 1 i 3 tez moze pracowac.... No coz..

Hehe, ja to z mężem jak zgrane małżeństwo :laugh2: W sensie on dzisiaj wolne, a ja w pracy. A ja wolne w środę i w piątek, a on do pracy :p:D No ale tak wyszło, że musi iść, bo go szef poprosił, bo on sam bierze wolne i chciałby mieć kogoś zaufanego, wiec nie mógł odmówić ;)

Ka majówkę spędzam bez specjalnego planu. Na pewno jakieś ognisko albo grill. Ale i tak humor mi nie dopisuje przez wyniki. Cały czas mam myśli, że to już koniec. Papa nie daje wielkich nadzieji 1:12 kość nosowa wg opisu brak/hipoplastyczna, przezierność 4,15mm mój lekarz też powiedział że wolałby przynajmniej milimetr mniejszą przezierność. A czekanie do 10.05 na genetyka trochę przeraża. A 26.05 lecimy go Gracji na dwa tygodnie do kuzynki na urodziny i zamiast cieszyć się to jestem cały czas zdołowana.

Kochana, nie brzmi to optymistycznie, ale nadzieja ciągle jest. Ja by,m zrobiła te Nifty, tylko, że to koszt koło 2300zł, ale masz pewność. I jeszcze jest ta amniopunkcja. Też mimo wszystko w miarę bezpieczna...
Mocno trzymam za ciebie i twojego bobasa kciuki, wierzę, że wszystko się ułoży i okaże się, że masz zdrowe dzieciątko w brzuszku.

Dzień dobry, u nas ma dziś być super pogoda 28 stopni, słoneczko. Miłej niedzieli.
Ja na prenatalne zapisałam się 5.05, najwyżej będe robiła jeszcze raz, bo tego dnia będę kończyć 12t i maluch może być za mały.

Ja robiłam jak miałam 12+1 i był już spory (CRL 7,3cm), a jak do tej pory wg usg wychodzi ciąża? Starsza czy młodsza od terminu OM?:confused:

Ja zrobilam test Nifty we czwartek 10 dni roboczych beda wyniki .
Ginekolog mowil ze te testy sa 98 % takze sa wiarygodne mam do was pytanie co byscie zrobily gdyby sie okazalo ze sa jednak wady genetyczne usunelybyscie ??

Ciężkie pytanie. Pokochałam już to Maleństwo w brzuchu i byłaoby mi bardzo ciężko. Ale już powiedziałam mężowi, że chcę urodzić zdrowe dziecko. Mąż też tak uważa. On po prostu nie brał innej opcji pod uwagę, w sensie, że na pewno jest zdrowe i koniec. Zazdrościłam mu trochę tego spokoju. Ja wiem, tzn.wydaje mi się, bo pewności nie mam, że nie zdecydowałabym się na urodzenie... Uważam podobnie jak Kellyana czy jak Sandra pisała, to nie chodzi tylko o urodzenie, ale o wychowanie. O rezygnację z siebie i często tez z rodziny. Bo kobiety muszą zrezygnować z pracy, poświecić się w 100% temu choremu dziecku, i wiem, że moje dziecko, zdrowe, które już mam, też by na tym ucierpiało. Na pewno nie byłabym w stanie mu poświęcać tyle uwagi i miłości, niż gdybym miała 2.zdrowe dziecko. I w końcu pewnie mój związek z mężem tez by się rozpadł. Zostałaby szara egzystencja.
A przede wszystkim uważam, że nie mam prawa ani oceniać kobiety, która decyduje się na aborcję, ani jej tego zabraniać. Bo to życie jej i jej rodziny i każda z nas odpowiada za własne, a odpowiemy u góry za swoje czyny. Ja również. Dlatego nie ma co celować z pistoletu i kazać żyć innym, tak jak my uważamy za słuszne.

Ja zawsze mówiłam ze raczej bym usunęła, ale głęboko wierze ze przy tak ciężkich decyzjach, nie da się gdybać dopóki nie stanie sie przed takim wyborem. Oby żadna z nas nie musiała rozważać takiej decyzji, ale wiem ze nikogo nigdy bym nie oceniała bez względu na to co by postanowił.

Wyjęłaś mi to z ust.... Jak to pisała Szymborska: Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzano...


Naprawdę podziwiam kobiety, które jak większość z Was kocha już tego małego człowieczka takim jaki jest. Ja niestety do takich nie należę... Nie podołałabym opiece, nie czuję tyle sił w sobie i z mężem podjęliśmy decyzję, że jeśli się okaże, że bączek jest chory to przerywamy ciąże.

Dlatego jak naradzie żyję w czarnym scenariuszu i nie snuje planów. Oczywiście będę się decydować na amnio lub nifty wszystko zależy od kwot jakie zaproponują.

Trzymaj się Kochana i pamiętaj, ze tutaj nikt cię nie ocenia. Wierzę głęboko, że twój Bąbel jest zdrowy i wszystko rozstrzygnie się na plus!!

Napiszę coś, bo sumienie nie pozwala mi milczeć. Ale nie po to, żeby rozpocząć zbędną dyskusję.

Jestem katoliczką, więc naturalne dla mnie jest zaakceptowanie także chorego dziecka. Aborcja stanowi najcięższy grzech i praktycznie wyklucza ze społeczności Kościoła Katolickiego (sami na siebie nakładamy ekskomunikę przez sam fakt aborcji).

Ale nie wszystkie są wierzące, więc to nie jest uniwersalny argument. Czy potrafilybyscie zastrzelić dziecko, które ma np. ZD, tylko ze względu na jego chorobę? Przecież w łonie jest to samo dziecię, które już do Was machało rączkami, które uśmiecha się, kiedy mamusia się śmieje itd.

Opieka nad chorym jest trudna. Sama będąc licealistką opiekowałam się chorą mamą leżącą w łóżku. Ale powiem Wam, że jestem dumna, że przyczyniłam się do jej godnej śmierci, w atmosferze miłości i opieki. I nawet jeśli dziecko miałoby żyć po urodzeniu godzinę to chciałabym, żeby wtedy czuło się najbardziej kochanym dzieckiem w świecie.

Czytałam ostatnio tutaj wątek o chorych dzieciach. To było takie piękne - mamy, które były przekonane, że zabiją chore dziecko tak bardzo je pokochaly, że walczyły o jego życie bardziej niż lekarze. Pomijam już fakt błędnych diagnoz... dziewczyna napisała, że stwierdzono hipotrofię, bo krótkie rączki, główka nieproporcjonalnie duża - pod koniec ciąży kobieta trafiła do specjalisty, który jej powiedział "ale dlaczego dziwi sie Pani dziecku, skoro mąż ma krótkie ręce, a Pani bardzo wysokie czoło", a inni już sugerowali aborcję.

Pewnie nie zmienię Waszego zdania, ale chciałabym tylko, żebyście zastanowiły się jeszcze raz, kiedy nie daj Boże okaże się, że Wasze dzieciątko jest chore.

Naprawdę nie chcę wzbudzać tym komentarzem dyskusji, więc proszę nie kłócmy się w tym temacie. Każdy przeczyta i zrobi z tą informacją to, co zechce.

Nie kłócę się :) Urodzić, a wychować to dwie rzeczy. Tak jak pisałam wyżej.
Nie strzeliłabym do żadnego człowieka, który jest na tym świecie i żyje, chyba, że w obronie własnej 8-) Może po prostu niektóre kobiety, jak ja na przykład, nie są gotowe na poświęcenie całego swojego życia i życia rodziny dla chorego dziecka. Nie oceniam ich, i tak to zostawmy ;)



Powiem wam, że mąż wstępnie pomalował jeden z 3pokoi, zostały dwa i kuchnia i może korytarz -sufi :D najgorsze jest to, że część mebli zmieni swoje dotychczasowe miejsce, trzeba to jeszcze poprzenosić, i wczoraj walczyłam z opróżnianiem szafy...Czizez, ale ja mam ciuchów :o:D A ile sukienek :laugh2: Normalnie rewię mody powinnam robić w pracy codziennie ;)
lepiej, żeby pogoda się utrzymała, bo jak przyjdzie mi siedzieć w domu.... :szok: w tych workach....:oo: Lepiej niech świeci słonce :D
 
reklama
Ja wlasciwie tez nie biore do siebie tego. Ciesze sie ciążą i mam jak mawia moj M wyjebongo :p bo wiem ze bedzie dobrze. Ale zamiast sie pocieszac zaczelyscie pisac o aborcjach i tak smutno sie zrobilo. Ale ok. Nie wowie ze macie nie rozmawiac. Rozmawiajmy i podtrzymujmy sie na duchu bo to jest teraz bardzo wazne.

Siedze po gabinetem mojej gin w sumie po przedluzenie zwolnienia bo sie pochorowala i tylko szybkie wizyty ogarnia a obok za sciana imprezka na calego haha jakis lekarz ma urodziny :D

haha imprezują:) ja jak byłam w piątek na tym usg w szpitali i weszłam na pobranie krwi do pielęgniarek to tez widziałam talerzyk z ciastem i tak sobie pomyślałam czy to imieniny czy tak codziennie sobie dogadzają :happy2: Fajnie :p
 
Do góry