Edytka ten lekarz nie okazal Ci szacunku. Buc jeden i takim to trzeba pare slow powiedzieć! Jakby kuzwa pracował charyttatywnie haha i zawsze walcz o swoje jesli bedzie taka koniecznosc . zirytowal Mnie . dobrze ze amnie tam nie bylo haha
Dla Mnie kaftaniki odpadaja
..body najlepsze! Odpada tez rozek hehehe
Edytka co do brzucha i bolesci to mam wlasnie po wysilku..oat. Czesto jeden jajnik np. Albo ciągnięcia jakies choc..... Wczoraj i dzis czulam sie o wiele lepiej mimo pracy..tak ciazowo bo dysze wchodzac po schodach hahahah..i przy szybszych ruchach mam jakby ala kolke ktora tez mi towarzyszyła we wczesniejszych ciazach
A i juz jakis dluszy czas nie mam tych ukluc w pochwie ale to pamietam ze zdarzalo mi sie przez cala ciaze .
Na samym poczatku mialam cmienia brzucha powtarzajace sie ..i roznily sie sila ale najmpcniejszy nie byl taki bym nospe brala np. Jesli chodzi o bole miesiaczkowe bo ktos sie pytal?
Nospe to ja wzielam w tej ciazy na jelita!
Dzis troszke mnie bolaly ..bol powracal i znikal ale zauwazylam ze jak juz czas lol
Jesli wiecie o co chodzi
a
Lece na zAkupy. Jutro siostra przylatuje do Mnie
jak ZLecialoo!!!
też jestem maniaczką bodziaków
Kaftanik Młody raz miał ubrany, bo dostał... jeden i ostatni raz
W sumie nie przepadam też za śpiochami, wolę pół-śpiochy i body właśnie
Twoj to do pracy isc MUSI a moj CHCE... Jest pracoholikiem i naprawde ciezko go namowic na wolne. Szef sie pytal czy chca 2 maja wolne, na co on, ze jak dla niego to 1 i 3 tez moze pracowac.... No coz..
Hehe, ja to z mężem jak zgrane małżeństwo
W sensie on dzisiaj wolne, a ja w pracy. A ja wolne w środę i w piątek, a on do pracy
No ale tak wyszło, że musi iść, bo go szef poprosił, bo on sam bierze wolne i chciałby mieć kogoś zaufanego, wiec nie mógł odmówić
Ka majówkę spędzam bez specjalnego planu. Na pewno jakieś ognisko albo grill. Ale i tak humor mi nie dopisuje przez wyniki. Cały czas mam myśli, że to już koniec. Papa nie daje wielkich nadzieji 1:12 kość nosowa wg opisu brak/hipoplastyczna, przezierność 4,15mm mój lekarz też powiedział że wolałby przynajmniej milimetr mniejszą przezierność. A czekanie do 10.05 na genetyka trochę przeraża. A 26.05 lecimy go Gracji na dwa tygodnie do kuzynki na urodziny i zamiast cieszyć się to jestem cały czas zdołowana.
Kochana, nie brzmi to optymistycznie, ale nadzieja ciągle jest. Ja by,m zrobiła te Nifty, tylko, że to koszt koło 2300zł, ale masz pewność. I jeszcze jest ta amniopunkcja. Też mimo wszystko w miarę bezpieczna...
Mocno trzymam za ciebie i twojego bobasa kciuki, wierzę, że wszystko się ułoży i okaże się, że masz zdrowe dzieciątko w brzuszku.
Dzień dobry, u nas ma dziś być super pogoda 28 stopni, słoneczko. Miłej niedzieli.
Ja na prenatalne zapisałam się 5.05, najwyżej będe robiła jeszcze raz, bo tego dnia będę kończyć 12t i maluch może być za mały.
Ja robiłam jak miałam 12+1 i był już spory (CRL 7,3cm), a jak do tej pory wg usg wychodzi ciąża? Starsza czy młodsza od terminu OM?
Ja zrobilam test Nifty we czwartek 10 dni roboczych beda wyniki .
Ginekolog mowil ze te testy sa 98 % takze sa wiarygodne mam do was pytanie co byscie zrobily gdyby sie okazalo ze sa jednak wady genetyczne usunelybyscie ??
Ciężkie pytanie. Pokochałam już to Maleństwo w brzuchu i byłaoby mi bardzo ciężko. Ale już powiedziałam mężowi, że chcę urodzić zdrowe dziecko. Mąż też tak uważa. On po prostu nie brał innej opcji pod uwagę, w sensie, że na pewno jest zdrowe i koniec. Zazdrościłam mu trochę tego spokoju. Ja wiem, tzn.wydaje mi się, bo pewności nie mam, że nie zdecydowałabym się na urodzenie... Uważam podobnie jak Kellyana czy jak Sandra pisała, to nie chodzi tylko o urodzenie, ale o wychowanie. O rezygnację z siebie i często tez z rodziny. Bo kobiety muszą zrezygnować z pracy, poświecić się w 100% temu choremu dziecku, i wiem, że moje dziecko, zdrowe, które już mam, też by na tym ucierpiało. Na pewno nie byłabym w stanie mu poświęcać tyle uwagi i miłości, niż gdybym miała 2.zdrowe dziecko. I w końcu pewnie mój związek z mężem tez by się rozpadł. Zostałaby szara egzystencja.
A przede wszystkim uważam, że nie mam prawa ani oceniać kobiety, która decyduje się na aborcję, ani jej tego zabraniać. Bo to życie jej i jej rodziny i każda z nas odpowiada za własne, a odpowiemy u góry za swoje czyny. Ja również. Dlatego nie ma co celować z pistoletu i kazać żyć innym, tak jak my uważamy za słuszne.
Ja zawsze mówiłam ze raczej bym usunęła, ale głęboko wierze ze przy tak ciężkich decyzjach, nie da się gdybać dopóki nie stanie sie przed takim wyborem. Oby żadna z nas nie musiała rozważać takiej decyzji, ale wiem ze nikogo nigdy bym nie oceniała bez względu na to co by postanowił.
Wyjęłaś mi to z ust.... Jak to pisała Szymborska: Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzano...
Naprawdę podziwiam kobiety, które jak większość z Was kocha już tego małego człowieczka takim jaki jest. Ja niestety do takich nie należę... Nie podołałabym opiece, nie czuję tyle sił w sobie i z mężem podjęliśmy decyzję, że jeśli się okaże, że bączek jest chory to przerywamy ciąże.
Dlatego jak naradzie żyję w czarnym scenariuszu i nie snuje planów. Oczywiście będę się decydować na amnio lub nifty wszystko zależy od kwot jakie zaproponują.
Trzymaj się Kochana i pamiętaj, ze tutaj nikt cię nie ocenia. Wierzę głęboko, że twój Bąbel jest zdrowy i wszystko rozstrzygnie się na plus!!
Napiszę coś, bo sumienie nie pozwala mi milczeć. Ale nie po to, żeby rozpocząć zbędną dyskusję.
Jestem katoliczką, więc naturalne dla mnie jest zaakceptowanie także chorego dziecka. Aborcja stanowi najcięższy grzech i praktycznie wyklucza ze społeczności Kościoła Katolickiego (sami na siebie nakładamy ekskomunikę przez sam fakt aborcji).
Ale nie wszystkie są wierzące, więc to nie jest uniwersalny argument. Czy potrafilybyscie zastrzelić dziecko, które ma np. ZD, tylko ze względu na jego chorobę? Przecież w łonie jest to samo dziecię, które już do Was machało rączkami, które uśmiecha się, kiedy mamusia się śmieje itd.
Opieka nad chorym jest trudna. Sama będąc licealistką opiekowałam się chorą mamą leżącą w łóżku. Ale powiem Wam, że jestem dumna, że przyczyniłam się do jej godnej śmierci, w atmosferze miłości i opieki. I nawet jeśli dziecko miałoby żyć po urodzeniu godzinę to chciałabym, żeby wtedy czuło się najbardziej kochanym dzieckiem w świecie.
Czytałam ostatnio tutaj wątek o chorych dzieciach. To było takie piękne - mamy, które były przekonane, że zabiją chore dziecko tak bardzo je pokochaly, że walczyły o jego życie bardziej niż lekarze. Pomijam już fakt błędnych diagnoz... dziewczyna napisała, że stwierdzono hipotrofię, bo krótkie rączki, główka nieproporcjonalnie duża - pod koniec ciąży kobieta trafiła do specjalisty, który jej powiedział "ale dlaczego dziwi sie Pani dziecku, skoro mąż ma krótkie ręce, a Pani bardzo wysokie czoło", a inni już sugerowali aborcję.
Pewnie nie zmienię Waszego zdania, ale chciałabym tylko, żebyście zastanowiły się jeszcze raz, kiedy nie daj Boże okaże się, że Wasze dzieciątko jest chore.
Naprawdę nie chcę wzbudzać tym komentarzem dyskusji, więc proszę nie kłócmy się w tym temacie. Każdy przeczyta i zrobi z tą informacją to, co zechce.
Nie kłócę się
Urodzić, a wychować to dwie rzeczy. Tak jak pisałam wyżej.
Nie strzeliłabym do żadnego człowieka, który jest na tym świecie i żyje, chyba, że w obronie własnej
Może po prostu niektóre kobiety, jak ja na przykład, nie są gotowe na poświęcenie całego swojego życia i życia rodziny dla chorego dziecka. Nie oceniam ich, i tak to zostawmy
Powiem wam, że mąż wstępnie pomalował jeden z 3pokoi, zostały dwa i kuchnia i może korytarz -sufi
najgorsze jest to, że część mebli zmieni swoje dotychczasowe miejsce, trzeba to jeszcze poprzenosić, i wczoraj walczyłam z opróżnianiem szafy...Czizez, ale ja mam ciuchów
A ile sukienek
Normalnie rewię mody powinnam robić w pracy codziennie
lepiej, żeby pogoda się utrzymała, bo jak przyjdzie mi siedzieć w domu....
w tych workach....
Lepiej niech świeci słonce