Mi się wydaje, że to migusiem zleci. Dopiero nowy rok się zaczynał, a tu już marzec. Niedługo święta, później majówka ...
Mam teraz trochę rozkminę, bo tydzień przed świętami mamy zaplanowany od dawna wyjazd na narty ze znajomymi - nie chcemy nic im mówić i zastanawiam się czy mogę sobie pojeździć na tych nartach ostatni raz w tym roku
chyba zapytam ginekolog, aczkolwiek wizytę umówiłam dopiero po powrocie to pewnie nic mi konkretnego nie powie...
A następna rzecz to przypomniało mi się, że mamy na maj bilety lotnicze, bo mieliśmy ponurkować - nurkować nie będę mogła, ale mam nadzieję, że będzie na tyle ok., że będę mogła polecieć na te kilka dni...
Dopiero teraz dochodzi do mnie jaka reorganizacja nas czeka ;p
W czerwcu mamy zaplanowany wyjazd na żagle i mam nadzieje, że nie spędzę go wymiotując przez burtę ;p aczkolwiek nie wiem czy dalej chce mi się jechać ;p a na listopad - między 9-13 listopada - mieliśmy lecieć ze znajomymi do Tajlandi, ale na szczęście nic jeszcze nie mamy ogarnięte...
To czeka mnie Tajlandia ;p