Mama Zuzi i Antosia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Kwiecień 2018
- Postów
- 1 634
Wszystkiego najlepszego dla Mateusza w tym wspaniałym dniu [emoji173][emoji173][emoji173]Nie nadrobię, bo przez 2 dni nie mogłam wejść na forum.
Wyskakiwał jakiś błąd.
Chciałam Wam tylko życzyć radosnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.
Kto ma dziś Chrzest?
My na 12:30 trzymajcie kciukiZobacz załącznik 928000Zobacz załącznik 928001Zobacz załącznik 928002Zobacz załącznik 928003Zobacz załącznik 928004
Jest to możliwe, że masz kryzys. A co do moczenia pieluszek w nocy, to mój Tomcio nie sika w nocy tak dużo jak w dzień. Po 5h jest czasami sucha pielucha.Kurcze, są święta nie wiem czy któraś znajdzie czas tu zajrzeć i mi odpisać. Czy to możliwe by pojawił u mnie się kryzys laktacyjny? Michasia od jakiegoś czasu potrafi mi ładnie przespać ciągiem 2 czy nawet 3. To, że mam wiotkie piersi ma nie oznaczać, że mało pokarmu, ale ja ściskam sutek i nic nie leci. Michasia w nocy nie sikala chyba wcale. Nie płacze jest spokojna, no ale martwię się. Dziś przyjeżdża na cały dzień teściowa, a ja czytałam, że na kryzys laktacyjny trzeba często dziecko przystawiac. No i martwi mnie ten brak siuskow. Michasi leci teraz 8 tydzień. Od przedwczoraj potrafi się rzucać na pierś wypluwac z placzem i z powrotem rzucać, nie jest tak przy każdym karmieniu. Jeszcze wczoraj zrobiła wielkie kupsko u babci, że aż musieliśmy ja wykąpać.
Ja też czasami do karmienia biorę syna do łóżka, ale później odkładam.wyczytałam, że 7-9 tydzień to kolejny sko rozwojowy, więc jak najbardziej może pojawić się kryzys laktacyjny. Ja miałam przy piewszym. Niestety albo stety pomaga na to tylko częste przystawianie. Moja jadła wtedy na siłę. Możesz wspomóc się jakąś herbatka czy tym na F, ale i tak Michasia musi ściągać, po pieresze, żeby rozbudzić laktacje, po drugie, żeby nie zleciala na wadze. Potem miałam chwilowy nawal i laktacja się znowu ustabilizowala, więc powinno być dobrze
Dziewczyny, spałam w ostatnim tygodniu jakieś 18-20 godzin łącznie, czyli średnio 3-4h/dzień. Właśnie przez ten skok. Zosia całe nocki nie spała, a w dzień była walka z kryzysem laktacyjnym i przystawianie co 2h...Byłam wykończona. W końcu porzuciłam swoje założenia i wzięłam Zosię do nas do łóżka, bo po prostu już nie miałam siły jej karmić na siedząco a potem usypiac 2 godziny ;( no i przy tym łóżkowym karmieniu zasnęłam i ona tak samo bez bujania, odbijania płaczu i walki z odkładaniem. Potem tylko budziła pyszczek do ciumkania i spała dalej, aż jej przez 5 czy 6 godzin nie zmieniłam pieluchy, bo w ogóle się prawie nie rozbudzalam. No i przespalam 9 godzin tej nocki! Dziecko nie do poznania! Dziś zrobiłam tak samo i znów jestem wyspana. Zosia zostaje z nami w łóżku, przynajmniej ns razie mam siłę na Święta i w ogóle siłę żyć i ona też widzę, że jest spokojniejsza i szczesliwsza jak śpi z nami.
A tak się zarzekalam, że powinna spać u siebie, no ale co pan zrobisz ;P
Dziewczyny, Wesołych Świąt! Dzięki za życzenia! Świętujcie ze swoimi maleńkimi pociechami, czas tak szybko mija... ;*
Dziś u mnie noc masakra. Od kilku dni boli mnie pęcherz, a dziś w nocy doszedł ból pleców-chyba nerki. O masakra. Mąż w nocy robił mi termofor z gorącą wodą, do tego paracetamol i zasnęłam, a teraz znowu zaczyna boleć.