Dobra, ja po wizycie.. mega mieszane uczucia. Wszystko powiedziałam lekarzowi, jak na spowiedzi [emoji5] i o tej akcji, i o tym, że coraz częściej czuję bol w kroczu.. chyba przez główkę małego.
Na samolocie zbadał szyjkę i powiedział, że zamknięta. Wiec odetchnęłam. Pózniej ja zmierzył dopochwowo... No i ma 2,5cm wiec nie jest źle, skróciła sie trochę ale na ten tydzień to już ok. A pózniej zbadał maleńkiego. I już widziałam po wymiarach, że będzie trochę większy, ale on zawsze tak miał, wiec sie srednio przejęłam. Pomierzył, posprawdzał nerki, przepływy, cos tam jeszcze , wszystko ok i na koniec mówi wstawiając - No to mamy 2700.
I pierwszy raz straciłam panowanie u lekarza i zawołałam -Ile? On uśmiech do mnie i mówi, że usg moze sie mylić, w jedna bądź druga stronę.. Na razie idzie mi na wagę końcowa trochę ponad 4kg, ale - dalej ciągnie jakby nigdy nic- pani będzie mniejszy, tak 3100-3200, max 3500.
To liczę szybko jak on to liczy, a on dalej... Bo pani nie dotrwa do 40tygodnia.
Tłumaczył, że szyjka zamknięta i super, ale już miękka, synek ciężki i naciska i wg niego urodzę jak pierworodnego, w 37 skończonym... plus minus. Wiec do wielkiej wagi nie dojdzie. I ze 3 tygodnie powinnam wytrzymać, a jak przyjde na wizytę to będzie 36+5 chyba, to moze już będzie sie cos działo... a moze nie. Ale raczej długo nie będę chodzić już w ciazy.
I teraz mam zagwozdke...
bo z 1.strony chce rodzic SN i nie mam ochoty wypychać byczka... a z 2.strony jak mi tak powiedział, to mam wrażenie, że przenoszę albo chociaż urodzę po 39 tygodniu, ale wtedy ile on będzie ważył?
A z 3 strony czy ja wierzę, że on taki duży jest? [emoji85] tak srednio... cos mi sie wydaje, że urodzę pózniej i wcale nieduże dziecko [emoji16]
Kurde, jakoś do mnie to nie dociera. Niby wielki nie jest... ale mógłby być mniejszy noooo.... [emoji848]
A ja przybrałam 1kg od ostatniej wizyty, a moje dziecko 900gr w 3 tygodnie [emoji5]