@Dita_333 może już jakieś przesilenie jesienne - w końcu to już ostatnie dni lata ;p Mnie też coś ugryzło, ale trzeba się ogarnąć
Moja szwagierka stwierdziła wczoraj, że przekichana jest praca mojego Męża... i w sumie chyba muszę przyznać jej rację, choć ja już się do tego przyzwyczaiłam i chyba jest to po prostu dla mnie normalne - teraz może trochę bardziej mi to doskwiera ze względu na L-4, ale mam dużo zajęć, więc jakoś czas sobie zorganizowałam i chyba już jest lepiej
jak chodziłam do pracy to praktycznie nie odczuwałam tego ile On pracuje (sama też pracowałam przeważnie dłużej)...
Aczkolwiek wczoraj umówiliśmy się ze szwagierką i jej narzeczonym, że zrobimy sobie na obiad grilla. Umówiłam się z nimi na 16:30, po drodze zrobiłam zakupy i jak dojechałam akurat zadzwonił mój Mąż, że niestety on będzie koło 18 (wyszedł z domu przed 7, miał być początkowo koło 17...), międzyczasie przygotowałyśmy wszystko i stwierdziłam, że bez sensu na niego czekać, bo jak go znam na tą 18 nie będzie... oczywiście miałam rację, bo po 17 zadzwonił, że niestety ale dalej jest u kontrahenta i najwcześniej będzie o 20... No i w sumie był niewiele przed.
Dzisiaj pewnie będzie jeszcze później - co prawda poszedł po 8 do biura, ale dopiero po 13 jedzie na uruchomienie linii produkcyjnej do zakładu, gdzie ma prawie 200 km... na szczęście to chyba ostatni dzień wyjazdowy w tym tygodniu
Tak sobie dzisiaj siedzę i myślę - ciekawe jak to będzie jak Mała się urodzi... niby mówi, że nie będzie tyle pracował, bo właśnie teraz to robi, żeby pracownicy później jeździli sami, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć ;p to jest taki typ człowieka, że wszystko musi sam skontrolować i nad wszystkim musi mieć nadzór... wątpię, że z tego da się wyleczyć ;( dzisiaj Mu mówię - moźe niech jadą sami, po co tam Was 4 będzie... a On oczywiście, a jak okaże się że coś nie działa to i tak będą dzwonić, a trzeba podpisać papiery, a ja nie podpiszę w ciemno... ehh... zero zaufania do ludzi ;(
Choć przyznam, źe ja też wszystko muszę sama zawsze sprawdzić ;p ale On mnie tym denerwuje ;p
Pomarudziłam.
Na szczęście mam mojego psiaka, który zawsze jest i nigdzie się nie wybiera
i dużo ludzi, którzy często wpadają lub mogę z nimi spędzać czas
No dobra, źeby nie było że tak tylko narzekam to my w zamian spędzamy chyba dużo więcej czasu na wyjazdach niż inni... bo urlopujemy się naprawdę często, ale coś za coś... nie wiem sama co wolę ;p