Nie wiem jak to jest z tymi lekami na podtrzymanie - czytałam gdzieś, że były już badania i niezależnie od tego czy kobiety dostawały luteinę czy inne na podtrzymanie czy po prostu placebo nie było różnicy w częstotliwości donoszonych ciąż. Mój poprzedni ginekolog twierdził znowu, że podawanie progesteronu ma sens jeśli brało się go już przed ciążą. W sumie nie wiadomo w co wierzyć.
Ja jak poroniłam w 6 tygodniu to po prostu obudziłam się rano i wiedziałam, że to koniec - nie wiem do tej pory jakim cudem, bo nawet plamień nie miałam wcześniej... No i kilka godzin pózniej dostałam krwawienia i rzeczywiście był to koniec. Nie pojechałam na IP, bo jakoś instynktownie wiedziałam, że nie ma po co, po jakimś czasie poszłam na wizytę do mojej ginekolog, żeby sprawdzić czy wszystko ok.
Czy teraz zrobiłabym inaczej? Nie. Postąpiłabym tak samo, bo takie jest moje przekonanie.
Uważam, że każdy musi postępować według siebie, a lekarz jest po to żeby nam w tym pomóc - jeśli ktoś ma potrzebę podjęcia próby ratowania takiej ciąży to uważam, że lekarz powinien to uszanować i w miarę możliwości postarać się podać jakieś leki, a czy pomogą czy nie to już nie jego w tym interes. Jeśli natomiast ktoś nie chce to uważam, że też powinni to uszanować.