reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2017

Bardzo mnie przybiła ta wiadomość. Najgorsze jest to, że wszystko było w porządku przecież, dopiero co widziałam posty, że Ernest ma się dobrze.. a tu taka tragedia.
Kiedyś na blogu mamyginekolog czytałam, że już jedną ciążę poroniła w 10 tc, teraz była za półmetkiem, można było przypuszczać, że już bezpieczna.... tak bardzo jej kibicowałam, żeby tym razem urodziła szczęśliwie :(
@lena_89, może Ty wiesz co się stało? Bo pisałaś, że rano już były niepokojące wiadomości..
 
reklama
Ona podobno od początku mała zagrożoną ciążę i każdy stres był potencjalnym zagrożeniem ale ile w tym prawdy to nie jestem w stanie powiedzieć :/

Upał już osiągnął apogeum, niestety trudno znaleźć miejsce żeby się ochłodzić, na szczęście wiatr się trochę u mnie ruszył ;)
 
W miarę na bieżącą ją obserwowałam, ostatnio na live mówiła że nie może być pewna puki nie urodzi. Od początku w tej ciąży miała przygody co chwile ładowała w szpitalu. Mówiła że to że Ernest z nią jest to cud. Przykre to jest bo już była na tym etapie co dawało poczucie bezpieczeństwa ale widocznie Bóg wobec niej ma inne plany.

3jgx3e3k9n678rt6.png
 
Nie wyobrażam sobie straty na tym etapie... ja też myślałam że przychodzą takie momenty że Maluszek jest bezpieczny a wychodzi na to że nigdy nie można spokojnie odetchnąć :(
 
@inka.jestem nawet sobie nie wyobrażam tego! Znajoma musiała przeżyć horror.
Jakie to niesprawiedliwe, że niektóre matki rodzą dzieci i zabijają je z premedytacją, a inne oddałyby wszystko za to, żeby urodzić i otoczyć miłością.

U mnie, można powiedzieć że w dalszej rodzinie był taki przypadek, że dziewczyna była w ciąży, wszystko niby książkowo. Jakoś już pod koniec ciąży trafiła do szpitala, bo jednak się okazało, że miała przekroczone normy w badaniach, nie jestem pewna, czy to był stan przedrzucawkowy, czy coś innego. Kwalifikowało ją to w każdym razie do natychmiastowej cesarki, a oni zostawili ją na sali. Wieczorem poszła na ktg, położna jak zobaczyła wynik, wybiegła z sali (każdy myślał, że pobiegła po lekarza), a ona do rana nie wróciła do niej. Następnego dnia już było za późno, dziecko nie żyło.. Sądzą się z tymi lekarzami już kilka lat i wszystko wskazuje na to, że sprawa zostanie zamieciona pod dywan. To co oni przeżyli, to po prostu mi się nie mieści w głowie.
 
reklama
Przykro mi się zrobiło jak się dowiedziałam. :( Bardzo lubię czytać jej bloga, jak pewnie wiele z Was i to co się stało jest strasznie niesprawiedliwe.

Napisane na F3111 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry