Opisze Wam scenerię.. Poród który miał być łatwy i przyjemny. Szyjka miękka i rozwarta.. Bóle.. Kilku godzinne skurcze podchodzące pod 180, skurcze parte!! Wody z krwią lejące się z pochwy. Kilkukrotne badanie gastroskopi przez pochwe bo żadnemu lekarzowi nie wychodziło i tylko ten z długim stażem zdziałał "cuda". Płacz, skurcze tłumione gazem rozweselającym, tłumione środkami dożylnymi, godzinny prysznic w gorącej wodzie by pomóc... mimo skurczy mocnych powodujących aż kładzenie się z bólu z pozycji pionowej brak interwencji, mimo że wszędzie widziałem narzędzia metalowe i krew, skrzep wody itp itd.. ludzie nie da się tego opisać !!!! wyglądalo to tak jakby moja kobieta miała przeprowadzone egzorcyzmy!! moja kobieta błagała o ulgę. Usłyszała, że jak dostanie przeciwbólową to urodzi za 2 dni. Kur.. tego się nie da opisać.. Mówie, czy nie można cesarki bo ona się męczy. Mimo partych skurczy mały nie chciał wyjść a rozwarcie 10cm. Ja nad łóżkiem naćpanej kobiety mówie, że wszystko jest ok i że zaraz rodzi wiedząć że to nie prawda. "cesarka tutaj nie jest potrzebna" a po 2 godzinach i tak ją zrobili!!! nie wybacze im tego bólu który zniosła moja kobieta.. syn jest zdrowy i śliczny. Ale to co widziałem.. Wierzcie mi horror. Wolałbym zdechnąć niż przeżyć to raz jeszcze. Kobieta nie chce nigdy więcej rodzić naturalnie. Ona błagała, płakała, prawie mdlała i jej wzrok mnie zwyczajnie łamał... nigdy więcej POLNEJ W POZNANIU!