Widzę, że opisujecie swoje porody. to i ja w skrócie. W trakcie badania w szpitalu odeszły mi wody i potem oglądałam 10 h odcinki róznych seriali na porodówce i nic się nie działo, więc dali mi oksytocyne, która miała rozpocząć skurcze. Tak je rozpoczęła, że po godzinie w wannie wyłam do męża, że ma lecieć po położną i pół godziny później już młoda była na świecie. Był to dla mnie lekki szok, bo chciałam rodzić ze znieczuleniem, no ale cóż
Nacięcie krocza nie wspominam dobrze , bo mnie bolało bardzo ( nie w skurczu nacięła ) ale wszystko mi lekarz ładnie pozszywał, że jest ciaśniej niż przedtem. Po porodzie szybko zaczęłam śmigać, wiem, że kwestia dochodzenia do siebie to kwestia indywidualna, pani, która ze mną leżała na sali po cc nie była w stanie sama wstac i wyła z bólu, więc jej podawałam dzieciątko i pomagałam chodzić do toalety, ale może po prostu była taka wrażliwa na ból ? Trudno mi powiedzieć.
Co do zwolnienia, to ja myślałam nad pracą do końca czerwca, bo pracuje z dziećmi w szkole, ale jakos każdy tydzień mnie bardziej męczy i nie wiem czy jednak wcześniej się nie zdecyduje, bo wracam do domu i zalegam na kanapie
Coś musi być z tym ogórkiem i szczypiorkiem, bo na tych produktach zleciał mi zeszły tydzień , a w tym króluje...... sałatka coleslaw nawet do śniadania co obrzydza mojego małżonka
ale ogólnie posiłki nie dają mi szczęścia, bo zaraz te mdłości buuuu