ivi
uzależniona;) // I.2010
- Dołączył(a)
- 19 Maj 2006
- Postów
- 10 917
Jestem, przeżyłam, było cieżko i smutno ale ogarnęliśmy.. W sklepie po brakujące rzeczy bylam już chwilę po godz. 6 ! a sąsiadka przyszła tuż przed 8 do pomocy, w każdym razie jak jechaliśmy na cmentarz to było w 100% wszystko gotowe, także "po" poszło błyskawicznie (ona została i odgrzała wcześniej potrawy, także weszliśmy i od razu można było na stole stawiać ).Mąż wdzięczny, rodzina pod wrażeniem (nie widzieliśmy ich od ślubu!), najbliźsi znajomi - jak zawsze pomocni.. Było ok. Smutno, ale ok.
Ale jestem wycieńczona, leżę i tylko patrzę jak brzucho wariuje bo młody odreagowuje cały dzień bujania.
Któraś pytała ile lat miała teściowa - 71, mój maż jest "dzieckiem miłości" Ale bardzo szybko, jak na tą chorobę, zachorowała i choroba zabrała "ją" (pamięć, osobowość a w efekcie całą "ją" ) w błyskawicznym tempie Bo z alzhaimerem tak jest - im później się zachoruje, tym dłużej się "pamięta". A im wcześniej, tym przebieg choroby jest ostrzejszy
Ale jestem wycieńczona, leżę i tylko patrzę jak brzucho wariuje bo młody odreagowuje cały dzień bujania.
Któraś pytała ile lat miała teściowa - 71, mój maż jest "dzieckiem miłości" Ale bardzo szybko, jak na tą chorobę, zachorowała i choroba zabrała "ją" (pamięć, osobowość a w efekcie całą "ją" ) w błyskawicznym tempie Bo z alzhaimerem tak jest - im później się zachoruje, tym dłużej się "pamięta". A im wcześniej, tym przebieg choroby jest ostrzejszy