Wracam do świata forum!
Byłam wczoraj u gina i trochę mi opadli ręce. Miącha mi tam tą pałą od USG i mówi, że przeprasza za to, ale mój lewy jajnik jest zrośnięty z trzonem macicy i ciężko go czasem namierzyć. Gdybym nie leżała to bym usiadła. Pytam, czy tak było wcześniej (przypominam, od niego poszłam na ponad pół roku leczenia i 4628 USG w klinice leczenia niepłodności, po czym wróciłam) i okazuje się, że tak było od początku mojej przygody w jego gabinecie.
Reasumując: mam teraz dwa jajniki przyrośnięte do macicy. Nie dziwię się, że nie ma ciąży, jak komórki jajowe mają pół kilometra do jajowodu
W tym cyklu niczego nie zrobimy z tym, bo zaraz owulacja, ale laparoskopii chyba nie uniknę.