Z takich przemyśleń wieczornych…
Myśle, że każda z nas była na początku taka naiwna i myślała, że szybko się uda zajść w ciąże.
Ja tak myślałam na początku. Wydawało mi się, że nie przeżyje takiego czekania
a jednak cały czas czekam. I wydaje mi się, że im dłużej czekam tym spokojniej do tego podchodzę. Myślałam tez, ze nie przeżyje drugiego poronienia i się załamie.. a jestem tu i trzymam się całkiem niezle. Czasami my kobiety nie mamy pojęcia do czego jesteśmy zdolne.
Wiecie co jest najgorsze w tych staraniach i poronieniach? Najgorsze jest to, ze jeśli w końcu się uda to nie będę umiała się z tego cieszyć. Będzie temu wszystkiemu towarzyszył strach..