Madame JS
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Luty 2022
- Postów
- 20 979
Ja mam zdecydowany żal do mojego lekarza, który przy ostatnich dwóch wizytach nie omieszkał wspomnieć, ile mam JUŻ lat. I że oczywiście to wiele wyjaśnia - np. stratę ciąży.Ja po tym wszystkim co czytam na forum jestem w szoku, jak cieżko jest znaleźć lekarza, który wie co robi, a nie kieruję na ślepo. Do każdej pacjentki potrezbne jest indywidualne podejście a mam wrażenie, ze wielu lekarzy traktuje kobiety taśmowo. Chociażby z tym duphastonem 16 - 26dc. No ja w ogóle nie mogę zrozumieć jak można dawać dupka bez badań progesteronu i monitoringu cyklu.
Ja sama większość jak nie wszystkie badania, które mam zrobione wyniosłam z forum. Mam tyle szczęście,ze mam w miarę ogarniętego lekarza i otwartego na moje sugestie, a nie "to się proszę w internecie leczyć jak Pani lepiej wie". Nie zliczę ile razy prosiłam o skierowanie na krzywą cukrową i insulinową i ilu lekarzy mi powiedziało, ze niepotrzebna, bo przecież jestem szczupła i glukoza na czczo jest dobra.
Sorry za przydługo post ale przykre jest gdy kolejna dziewczyna przychodzi i opowiada jakie bdzury mówi jej lekarz. O tyle dobrze, że u Ciebie to początek. Strasznie mi zapadła w pamieć dziewczyna, która starała się 5 lat a nikt nawet jej monitoringu nie zrobił.... dramat, dramat.
Przepraszam bardzo.
Jestem jego pacjentką nie od dziś. Gdy zaczęłam z nim rozmawiać o staraniach, no cóż, sporo dzieliło mnie od wieku 39 lat. No i super. To monitoring. To badania hormonalne. Acha, ok, proszę wrócić za pół roku jeśli pani nie zajdzie. Wracam za pół roku. A to może tarczyca? Proszę iść do endokrynologa. 6 miesięcy czekania na wizytę. Leczenie. Poczekajmy na efekty. Mija ponad rok. To może monitoring. I badania hormonalne. I badania nasienia. Wszystko ok. Proszę się starać. Plamienia? To normalne. Grube endo. Może polip. Może... ale proszę się nie martwić, to żaden nowotwór!
Wtedy zabrałam swoje zabawki i poszłam do kliniki niepłodności.
Tylko że jak rzeczywiście wyszedł mi polip to musiałam znów wrócić do niego, bo jako jedyny mógł mnie zoperować za 2 tygodnie, a nie za 4 miesiące.
Polip? No przecież mi mówił, że może być!
Tak, tylko że mnie wysłał z nim do domu starać się dalej.
Dopiero po tej całej historii jakoś się spiął, że w sumie jego autorytet został podważony, i zaproponował mi konkretne leczenie. Tylko że owszem, panie doktorze, nie odmłodniałam przez ten czas... no jakoś tak wyszło.