Część dziewczyny, dalej nadrabiam wpisy na forum i jak czytam że ktoś się nakręca to dokladnie myślę o sobie. Zrozumiałam że mam już nawet swoją wypracowana "rutynę"
Najpierw pierwszego dnia cyklu wjeżdża wręcz na białym koniu olej z wiesiołka. Później testy owulacyjne a gdy owulacja wystąpi, kardio i olej odpadają i wjeżdża len. Wchodzę też w tedy w (baaardzo krótki) okres "e tam, nie obchodzi mnie to, pewnie się nie udało" no ale ok 6 dpo zaczynam bardzo kiepsko spać i myślę że może to hormony buzują. Od tego czasu zaczyna się prawdziwy festiwal miliona symptomów i nadziei aż do pierwszego krwawienie ("implementacyjnego"
). A gdy okres się już na poważnie rozkręci pozostaje jedno, wiadomo. Googlam jak często występuje krwawienie na początku ciąży
Właśnie jestem 6dpo i pierwszej nieprzespanej nocy. Here we go again