Pierwszy 9 mc podchodziliśmy na spokojnie. Wyrównałam żelazo, Wit. D3 i w sumie tyle

później diagnostyka - monitoring (piękne owulację), badania nasienia (bardzo dobre), drożność (lewa strona super, prawa nieźle) ...i tak nie szło

braliśmy witaminy, kochaliśmy się na milion sposobów i lipa. Nagle zaszłam w ciążę i byłam w mega szoku, bo niby jakim cudem

ale poroniłam. Zrobiłam badania na trombofilie i wyszła hetero MTHFR i hetero Pai. Oczywiście lekarze nie wiedzą problemu ale pogadałam z kardiologiem, czy mogę brać acard75 i jak zaszłam to z moją ginekolog. Już nie wdawałam się w szczegóły, bo acard brałam od września i zaszłam w październiku

Stwierdziła, że jak to da mi poczucie spokoju to ok. I tak jakoś się udało

Możliwe, że ten acard ma u mnie znaczenie. Realnie do 17 lipca karmiłam piersią (co prawda od 8mc do 12mc tylko nocą ale jednak prolaktyna

). Gdybym się uparła to sierpień, wrzesień na spadek prolaktyny i październik ciąża

. Nie wiem ile w tym prawdy ale opcja mocno prawdopodobna. Trochę mam wrażenie jakby mój organizm się jakoś odblokował po tej pierwszej ciąży

Nauczył się "tak się zachodzi" i stwierdził ok. no to zrobimy bobasa, teraz opcja "poczekaj przypomnę sobie jak się to robi" i wierzę, że za chwilę będzie zdrowa ciąża