z góry przepraszam za brak dużych liter i polskich znaków ale Leoś przy cycusiu i pisze jedną ręką :-)
mam takie same odczucia jak Ty Aniu. czesto mysle co u was, rano wstajac zastanawiam się czy wątek "gorąca linia" przyniesie coś nowego :-) Zazdroszczę tym, które mieszkają blisko siebie i mogą się spotkać - i w ogóle pomimo odległości bardzo chciałabym się chociaż raz z każdą zobaczyć... Więc zapraszam do Karpacza, bo jak wiadomo z dzidziusiem trudno się wyrwać gdzieś dalej. Ale może, jak Maluchy podrosną odrobinę damy radę coś zorganizować. Powiem Wam, że jeśli chodzi o tematy ciążowo-dzieciowe znacznie lepiej rozmawia mi się z Wami, będącymi na mniej więcej tym samym etapie, niż z np. siostra, która rodziła cztery lata temu (niby niedawno ale podejście zupełnie inne)... Też mnie nostalgia dopadła.
U nas leje :-( a ja tak bym chciała żeby mój Leoś wyściubił nosek chociaż na taras...
Póki co, zostały nam zabawy w domu - i to tak na poważnie, od dziś planuję bawić się z Maluszkiem - dostałam parę "pomocy naukowych" i nie zawaham się ich użyć ;-) O dobry nastrój Leonarda zadbał rano Dingo, który postanowił bliżej zapoznać się z Małym. Nawet bez buzi się nie obeszło - wiem, wiem - mało higienicznie ale wychodzimy z założenia, że pierwsze pozytywne skojarzenia obu stron są najważniejsze a buziaczka zaraz umyliśmy :-)
Zdjęcia zaraz wrzucę do galerii.
A co do pustek, to mamy weekend - już się przyzwyczaiłam że wtedy wywiewa wszystkie mamusie :-)
Amerie - cudownie, że u Was wszystko dobrze!
Leosie to chłopaki z charakterem po prostu!