reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2010

Dziękujemy za miłe przyjęcie, na pewno się tutaj rozgościmy:-)

Miaucia, witaj:)

85asia, widzę, że drugi Skarbek w drodze:) Super:) Nic się nie martw, wiesz jak jest z tymi pomiarami...Wystarczy gdzieś się o milimetr pomylić i już inna waga. Na pewno z córcią jest wszystko ok, mówię Ci:)
Anemię też przerabiałam w ciąży, mogłam wtedy spac cały dzień...

MalaAnka, to sobie ręce możemy podać...
U Patrycji zostało późno wykryte, bo nasi lekarze, to... Zawsze bylo na mnie, że panikuję itd.
W efekcie 10-miesięczne dziecko:
-nie siedzi
-nie siada
-nie raczkuje
itd.
ryczałam przez tydzień, a teraz zamiast wyć i się użalać, to Mała na piłkę i ćwiczymy:) Wiem, że damy radę i szybko nadgonimy, bo już widać efekty. Za rok będzie już ok:) Tak sobie tłumaczę:)
 
reklama
Witamy się w ten sloneczny dzionek.
MałaAnia pewnie byłaś w poniedziałek, bo we wtorki to nas jest od 5 do 10 mam. Zaglądaj na forum, bo prawdopodobnie w ten wtorek spotkamy się o 13. Pogoda już kiepska i szybko robi się ciemno...
MamaPatryni niestety tak to jest z tymi lekarzami. Ja też jestem służba zdrowia i znam temat od środka. Z Olem naszczęście nie mamy problemów zdrowotnych, ale mój mąż dość poważnie chorował swego czasu i nie raz byłam w sytułacji, gdy musiałam podważać autorytet lekarzy, bo nie dawalam sobie wmówić, że coś jest białe jak jest czarne.
Nas czeka dziś wielka wyprawa. Jedziemy do centrum autobusem, bo mam sprawe do załatwienia, a tam nie ma gdzie zaparkować. Jeszcze tak daleko nie jeździliśmy komunikacjią miejską... Dobrze, że pogoda ładna.
 
MamaPatrycji, mojej koleżanki córka też miała napięcie mięśniowe, zresztą jak się urodziła przedwcześnie to się zaraziła w szpitalu sepsą, jednym słowem nieciekawie. Dziś ma już prawie 4 lata, a wszelkie kłopoty zniknęły już daaaaaaaaaaaawno temu. Nikt nie pomyślałby, że dziewczynka przez tyle przeszła.
Asia, już i tak prawie końcówka, nic się nie martw, grunt to dobre odżywianie...no i w sumie już odliczanie co?

A Sawinek dzisiaj dał mi się wyspać, tylko jedna pobudka :-). Teraz słodko śpi. Wiecie tak sobie porównuję Sawinka i Letkę, jednak drugie dzieci mają zupełnie inaczej. Letka miała mało zabawek, jak się urodziła to się dopiero zaczęło kupować. Pamiętam, że jak miała roczek to dostała arkę ze zwierzątkami i się rozpłakała, bo nie wiedziała co ma zrobić z tyloma nowymi zabawkami...a Sawin ciągnie do jej pokoju i co rusz coś nowego, nawet mało daje do buzi, ale lepiej mu daję smoka, bo czasem jest bardzo szybki :tak:. Uwielbia mieć pudełko z małymi zabawkami, albo klamerkami i w nich kopać. A wieczornym hitem są ubrania. Wczoraj chyba z 10 minut się nimi bawił, aż się zmęczył i grzecznie poszedł spać :-). I muszę go pochwalić, bo od dzisiaj lubi chodzić za rączki i sprawia mu to wielką frajdę.
 
Witam się wieczorową porą:-)

Pysia wykąpana zasypia w łóżeczku, więc ja mam czas dla siebie:tak: Bo w ciągu dnia spała 5 minut, zasnęła w samochodzie jak wracaliśmy z zakupów;-)
Muszę Ją pochwalić, bo dzisiaj moja dzielna dziewczynka przeraczkowała 8 kroków:tak: Czyli już mamy mały sukces. Wydaje mi się, że jeszcze kilka, kilkanaście dni i będzie raczkowała jak tralala;-)

85asia, no niestety, naszym lekarzom (nie wszystkim) dużo brakuje do specjalistów. Naszemu lekarzowi zgłaszałam problem kilkanaście razy, jeżeli się nie zna, lub jeżeli nie był pewien, powinien dać skierowanie do specjalisty, a nie wciskać mi, że jest ok, że panikuję itd. Gołym okiem było widać, że nie jest w porządku. Na szczęście Pyśka trafiła już w dobre ręce:tak:

MonikaO, witaj;-) Budujecie się? Super, zazdroszczę, my mamy póki co plany...Z. w maju otworzył własną działalność, więc zanim teraz bank da nam kredyt, to ze 2 lata musimy poczekać:-(

Miaucia, dzięki, wiem, że Pysia się zrówna z rówieśnikami za jakiś czas;-) Musze być cierpliwa i poświęcić Jej dużo czasu, ale czego się nie robi dla dzieci:-) No i cieszę się, że u dziecka Twojej koleżanki wszystko się zrównało i jest już ok. Sepsa, o matko:-( Samo przeczytanie tego słowa to... Ehhh:-(
Drugie dziecko to zawsze dziedziczy zabawki i inne skarby po rodzeństwie;-) Chociaż Patrycja nie może narzekać na małą ilość zabawek, non stop coś dostaje... I np. już teraz widzę, że jest egoistką... Jak jest u nas inne dziecko i weźmie jakąś Jej zabawkę, to zaraz wyrywa i się wścieka:-( Oby Jej to minęło... Pysia nie używa smoka, nigdy go nie chciała za nic, ale jak była u nas ostatnio znajoma z synem i Wiktor miał smoka, to Młoda wyrwała Mu z buzi i wpakowała do swojej...Za nic nie chciała oddać. Więc wyjęłam naszego, umyłam i Jej dałam, to chodziła z nim w buzi przez całą wizytę Wiktora...Jak poszli, to smoka wyrzuciła i już go nie chce:szok:

Obejrzę "Na wspólnej" i może jakieś piffffko wypiję:cool:
 
Dawno nie zaglądałam więc witam się serdecznie :-)

MamoPatryni - witaj, fajnie, że jeszcze do nas dołączają kolejne mamy. U mojego Leonarda też były podobne problemy. Pierwszy raz obrócił się na brzuszek i z powrotem jak miał ponad pół roku. Pediatra powtarzał mi jak mantrę,ze jestem najlepszym diagnostą swojego dziecka a ja cieszyłam się do momentu kiedy wszystko było ok. Potem zaczęłam mieć podejrzenia w kierunku bioderek, ale szanowany pediatra powiedział, że ma specjalizację z ortopedii i że żadne badanie nie jest w tym przypadku potrzebne. poszliśmy na usg mimo to i generalnie nie było źle, choć rehab. zlecona. Pediatra nie zauważył też dużego rozstępu kresy białej, który bardzo utrudniał Leosiowi obroty i siadanie. Cuda zrobiła z nim nasza rehabilitantka, z którą ćwiczy dwa razy w tyg. Teraz zaczął raczkować, ale to opóźnienie wynika raczej z lenistwa Leosia, który odkrył, że przecież szybciej będzie na panelach ślizgając się, co też czynił namiętnie ;-) Poza tym od 3mż jesteśmy pod opieką neurolog, z powodu niedojrzałości układu nerwowego, a raczej jego skutkami typu drżenie nóżek itp. Teraz jest już wszystko ok, odruchy neuro w normie. Leonard dla pani neurolog jest ewenementem bo jak sama mówiła, ma bardzo silne rączki i nóżki, a brzuszek słaby. Ale to się też zmienia, szczególnie odkąd jego ulubioną pozycją jest klęk i wyciąganie rączek do góry żeby tylko się czegoś złapać i podciągnąć :-)
A - i jeszcze jedno - skąd jesteś? Pytam, bo u nas sytuacja z lekarzami podobna...

Przepraszam, że tak indywidualnie tylko, ale Leoś wzywa ;-) U nas oczywiście wszystko ok, mamy dwa zęby, trzeci od ponad miesiąca w drodze.
 
Jeszcze wczoraj pisalam Wam, czego Pysia nie umie, a dzisiaj o godzinie 21.39 zaczęła:
http://www.youtube.com/watch?v=tYkUGa8ZuKUhttp://www.youtube.com/watch?v=tYkUGa8ZuKU

Ależ jestem dumna z mojej małej dziewczynki:-):-):-)

Holly, dzieki za opis waszej sytuacji. Mam nadzieję, że teraz to już i u Was i u nas będzie tylko lepiej:)
Chwilowo nie jestem w stanie napisać nic więcej, bo nowa umiejętność Patrysi zajmuje wszystkie moje myśli:)

A my mieszkamy niedaleko Łodzi...
 
Witam Was o tej chorej godzinie. Jakoś nie mogę spać sama nie wiem czemu.
MamaPatryni gratulacjie dla maluszka. Zobaczysz będzie dobrze :-).
Jeszcze słowo sprostowania. Są też wspaniali lekarze, którzy świetnie wykonują swoją prace, bo nie można wrzucać wszystkich do jednego worka (wybaczcie).
Napieszę Wam jaką traume wczoraj przezyłam. Pojechałam z Okiem do centrum załatwić sprawe urzędową. Wybraliśmy się autobusem, bo w centrum budują metro i wszytko jest rozkopane i nie ma gdzie zaparkować. Po 15 min olusiowi znudziła się jazda autobusem. Musiałam go wyjąć z wózka i stoje z brzuchem ( bo przecież w 8 miesiącu ciązy brzuszka jeszcze nie widać) i z małym na ręku (który też jest niewidzialny). Nikt mi nie ustąpił miejsca. Pomijając już fakt, że co zakręt to łapałam się prawie zębami, żeby się nie przewrócić. Tak na stojąco przejechalam 3 przystanki. Potem zwolniłao się miejsce.
Po 50 minutach podróży docieramy na miejsce. Pojawia się wyzwanie: 3 piętro w starej kamieicy bez windy. Zostawiam wózek na dole Olka biorę na ręce i wspinam się na góre. Dotarłam ledwo żywa. Na miejscu dostałam milion kwestionariuszy do wypełnienia. Siadłam na korytarzu i próbuje pisać. Olek jakby coś w niego wstąpiło. Nawet telefon (który generalnie nie jest dla dzidziusiów) nie był w stanie go zająć. Biegał po korytarzu i co chwile wpadał do jakiegoś pokoju, a panie w nich siedzące patrzyły na mnie jak na nienormalną. Po 15 min udało się wypełniłam wszystko ( no prawie). Idę złożyć te papiery.Okazuje się, że ominełam jakąś rubryke. Próbuję ją wypełnić ale Oluś wyrywa się z moich rąk i nie daje rady. Proszę panią żeby coś tam wpisała, a ona "nie", ona nie może. Męcze się dalej, mały wpada w histeriie. Wchodzi jakaś starsza kobitka (też tam pracująca). Mówi, że weźmie go na chwilke jeśli tylko do niej pójdzie. Mój skarb bez zkrepowania poszedł i szybko zapomniał o mamie. Nawet na chwile wyszli z pokoju. Eh to moje "cygańskie dziecko". Udało się wypełnić wszytko do końca. Pani przyjmująca dokumenty. Stwierdziła iż nie musze kolejny raz przyjeżdzać z dzieckiem, że dokumenty może odebrać ktoś inny. Mówie o to super, na co kobieta dodaje iż osoba za mnie odbierająca musi mieć zgode potwierdzoną notarjalnie. Ręce mi opadły. Gdy już wszytko wypełniłam dałam wszelakie dokumenty pani stwierdzila, że lepiejby było to wszytko złożyć kiedy wróce do pracy, bo będą mi naliczać składki i pyta czy napewno chce to dziś złożyć.:angry: Tak chcę, bo nie bedę tu przyjeżdzać za rok z dwójką maluchów.
Wracamy do domu. Do przystanku kawał drogi. Nagle zrobiło się bardzo zimno i zaczą siąpić deszcz. Zadzwoniłam po M. Miałam dość. Przyjechał po nas i odwiózł do domu. Tak się skończyła nasza wielka wyprawa. A swoją drgą idąc ulicą z wózkiem i brzuszkiem ludzie tak się na mnie gapią i rzucają spojżenia jakbym "puszczała się na prawo i lewo".
Ale się rozpisałam...
Poza tym mamy kolejny ząb. Wyszła nam wczoraj górna jedynka.
 
Asia, dlatego zawsze unikam środków lokomocji, no chyba że już naprawdę muszę. Generalnie z Sawinem jeszcze nie musiałam. Ale jak byłam w ciąży to często jeździłam autobusem do rodziców razem z Letką, prawie zawsze miałam miejsce, bo nawet jak było pełno ludzi to Letka głośno oznajmiała, że chce siedzieć i ludziom się robiło głupio :-D. Zawsze jednak zajmowałyśmy jedno miejsce.
Ale wiesz jak to jest, trzeba się o swoje upominać. W każdym autobusie jest miejsce przeznaczone dla osób z dzieckiem czy starszych, o takie możesz się upomnieć i każdy ci musi ustąpić. Tak samo jak kolejki w sklepie. W Ikea, realu... są kasy dla uprzywilejowanych, ja się nie pytam czy mnie ktoś przepuści, tylko podchodzę, wskazuję na napis i oznajmiam że korzystam z przywileju. Bo ludzie często nie chcą, "nie widzą" i nie przepuszczą :no:. A i tak częściej kobiety ustąpią, bo wiedzą co to znaczy.

Mama Patryni, pierwsze sukcesy za wami, gratulacje, już za chwilę zapomnicie o problemach. Brawa dla Patrycji ;-)

Sawin znowu tylko jedna pobudka :-)
 
reklama
MamaPatryni witaj :-) Fajnie,że tu dołączyłaś. Widzisz czasem trzeba się pożalić i dziecię od razu się poprawia ;-) Ja jeszcze miesiac temu też miałam mały kryzys i myślałam,że z moją córcią też coś nie tak,bo zero postępów było. Leżała tylko i jedyne co potrafiła to pełzać ale tylko do tyłu. Pożaliłam się na NIą a za kilka dni zaczęła nagle sama siadać,pełzanie do tyłu zastąpiła czołganiem się do przodu. Od niedawna też zasuwa na czworakach,zaczęła też podciągać się do stania przy kanapie. A miałam chwilowe załamanie i podejrzewałam,ze może ma coś z mięśniami,z tym,że my w UK mieszkamy a tu z opieką zdrowotną jest różnie i czasem sporo rzeczy lekceważą. W każdym razie już się nie martwię bo widzę,że Nati to taki leniuszek jest i idzie do przodu swoim tempem.
85asia współczuję. Ja bym podeszła do miejsca dla matek z dziećmi i poprosiła o ustąpienie,bo wiem,że ludzie siedzący wolą nie rozglądać się wokoło czy stoi ktoś kto potrzebuje usiąść.
 
Do góry