reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopad 2010

Miaucia jak ja byłam na badaniach w szpitalu to moja teściowa zaparzała rumianku i dawała małemu, tylko ona dodatkowo rozpuszczała cukier i mięszała, bo ona z tym co uważają że herbatki w granulkach to samo zło i w efekcie Leosia bolał brzuszek, ale raczej po tym cukrze.
 
reklama
Wiesz no z jednej strony to prawda. Ale z drugiej... Dzieci w ogóle dużo kosztują. Decydując się na dziecko chyba trzeba wziąć takie rzeczy pod uwagę. Równie dobrze, można pojechać zamiast z mm (które też dużo kosztuje) ze zwykłym krowim zmieszanym z wodą. Nie kupować leków z apteki tylko leczyć domowymi sposobami. Itd.

No chyba jest różnica pomiędzy podawaniem dziecku mleka krowiego zamiast mm - bo taniej, a robieniem z samodzielnym zupek lub deserków...
Na prawdę nie każdy może sobie pozwolić na wydatek rzędu 10 zł dziennie na gotowe posiłki dla swojego dziecka, co nie czyni go gorszym rodzicem.

A jak duzo Wasze dzieci jedzą takich zupek ?
Moja Gosia jak zje taką porcję jak pół słoiczka 130g to juz jest sukces. Za to jabłuszko lub gruszkę do moze naprawdę w sporych ilościach pochłonąć...
 
Moja mama od urodzenia dostawała krowie, bo babci powiedziano, zeby tak karmić. oja siostra po 4 miesiącu też jechała na krowim, bo mama miała coś z cyckami, albo jakiś inny powód był, który kiedyś uważano za na tyle niebezpieczny dla niemowlęcia że lepiej już krowie.
Obie są zdrowe i niegłupie.

Ja osobiście uważam, ze krowie jest lepsze od mm - które jest przecież mlekiem przesuszonym, wzbogaconym o syntetyczne minerały i witaminy - które jak wiemy, bardzo słabo się przyswajają, nie wspominając już o tłuszczach - nie wiem czy zauważyłyście, że to mleko nie jełczeje. Nikt się nie zastanawiał dlaczego? Nie oszukujmy się, jesteśmy tylko biednymi konsumentami, a nasze poglądy wykształciły się na bazie wielokrotnie zasłyszanych i przeczytanych informacji: tak, to jest cacy. Tylko, że za tymi informacjami stoją wielkie pieniądze, i nikt, żaden lekarz, nie będzie się z tym kłócił ani zaprzeczał. Brak też jest obiektywnych niezależnych badań z których wynikałoby czy i co jest tak naprawdę dla nas dobre.
Wiem tylko, że przez przynajmniej tysiąc lat ludzkość wspomagała się mlekiem krowim przy wykarmianiu potomstwa, a ile pokoleń wyrosło na mm?
Jednak na pewno mm jest lepsze od uht, które ma na tyle zmienione struktury białkowe, ze w zasadzie jest w ogóle bezużyteczne i prawdopodobnie to procesy produkcji a nie samo mleko jest winne szerzącej się pladze alergii na mleko "krowie"

Wielokrotnie powtórzone kłamstwo staje się obiegową prawdą. Nasze dzisiejsze decyzje kształtują przyszłość. Wybierajmy mądrze.
 
Ostatnia edycja:
Ja jestem wychowana na mm... Bo tak jak mój syn nie chcialam cycusia... I szczerze...? Pierwszy raz w zyciu spotkałam się z taką opinią i absolutnie się z nią nie zgadzam...
Ale ile ludzi tyle poglądów i opinii, kazdy ma do tego prawo.
Pozdrawiam!
 
czekolada - byliśmy w przychodni ale szczepienia nie było. Dawis ostatnio przebywał w towarzystwie kuzynki która jak się później okazało miała ospę i kilka dni po tym spotkaniu wyszły jej krostki. Pediatra powiedziała że musimy odczekać 3 tyg i wtedy przyjsć. Ale za to dowiedziałam się ile Dawiś mierzy i waży :)

10kg 300g i równe 80cm :):):) Moje MAŁE Szczęście!!

To faktycznie lepiej odłożyć szczepienie. Mój Krzysiu jest po sczepieniu. jak dobrze ze to już ostatnie...

Załamałam się:-(! Przez 2 tygodnie nie przybrał ani grama:-(Lekarka powiedziała ze chyba musimy przejść na mm:-(
Jak przyszłam z ośrodka to ryczałam, chciałam karmić conajmniej do roku:-(
Myślicie że może być coś nie tak z moim pokarmem że nie przybiera na wadza?
 
czekolada, jasne, że pokarm się zmienia na coraz to mniej treściwy, ale ten ubytek powinien się rekompensować pierwszymi pokarmami stałymi. A jeśli masz jakieś wątpliwości to udaj się do najbliższej poradni laktacyjnej, to chyba pewniejsze źródło informacji.
Córka znajomej mojej babci dostała polecenie karmienie piersią do 1 roku i cie chciała wprowadzać żanych pokarmów stałych, ani też nie dopajała dziecka, bo "należy dopajać piersią" i dzieciak w ciężkim stanie odwonienia wylądował w szpitalu
Więc co lekarz, to opinia, najlepiej więc zasięgnąć kilku

poza tym mały mógł na poprzednim ważeniu być przed kupą, a na tym po ;) i już mamy ze 100gr ;p
 
Ostatnia edycja:
Załamałam się:-(! Przez 2 tygodnie nie przybrał ani grama:-(Lekarka powiedziała ze chyba musimy przejść na mm:-(
Jak przyszłam z ośrodka to ryczałam, chciałam karmić conajmniej do roku:-(
Myślicie że może być coś nie tak z moim pokarmem że nie przybiera na wadza?


Czekolada, spokojnie! Absolutnie nie poddawaj się i nie podawaj od razu mm. Po pierwsze przyrosty wagowe sprawdza się na przestrzeni miesiąca, a nie tygodnia. Mój maluch przybiera książkowo, ale skokowo. Potrafi w tydzień przybrać 500 g, potem dwa tygodnie nic, a potem 100. Miesięcznie wychodzi więc tyle ile powinno, utrzymuje się na 75 centylu. Zanim podasz mm, sprawdzaj co tydzień co się dzieje z wagą i dopiero jeśli w ciągu miesiąca przyrost będzie nieprawidłowy, pomyśl nad remedium. I nadal to nie musi być mm.
W tym wieku możesz spokojnie zacząć rozszerzać dietę, wprowadzić kaszki mleczno-ryżowe oraz zupki jarzynowe. A do popicia podawać nadal swoje mleko.

Odpowiadając na Twoje pytanie czy z Twoim pokarmem jest coś nie tak... Nie istnieje pojęcie "coś nie tak z mlekiem mamy". Ono jest idealnie takie, jakiego potrzebuje dziecko. Ale... w okolicach 6 miesiąca życia dziecka, ono zwyczajnie przestaje wystarczać. Czy Ty gdybyś przez miesiąc piła tylko mleko, przybrałabyś na wadze lub przynajmniej została na swojej? Nie, bo mleko jest niewystarczające po jakimś czasie. Zapewnia wapń i białko, ale nie zapewnia wystarczającyh kalorii, dzięki którym przybieramy na wadze.

Dlatego możesz spokojnie karmić dalej piersią, ale nie powinno być to już jedynym pożywieniem Twojego dziecka. Swoją drogą nawet jeśli przejdziesz na mm, nie będzie ono jedynym pokarmem do ukończenia 1 roku życia.


czekolada, jasne, że pokarm się zmienia na coraz to mniej treściwy,

Przepraszam, ale to bzdura. Pokarm matki jest cały czas treściwy. Po prostu po jakimś czasie, wraz z rozwojem organizmu dziecka, przestaje być wystarczający do pokrycia całego zapotrzebowania kalorycznego. Ale nie dlatego, że jest mniej treściwy, tylko dlatego, że dziecko ma większe potrzeby niż mleko.
 
Przepraszam, ale to bzdura. Pokarm matki jest cały czas treściwy. Po prostu po jakimś czasie, wraz z rozwojem organizmu dziecka, przestaje być wystarczający do pokrycia całego zapotrzebowania kalorycznego. Ale nie dlatego, że jest mniej treściwy, tylko dlatego, że dziecko ma większe potrzeby niż mleko.

To opinia zasłyszana od lekarza, ale być może to faktycznie tylko skrót myślowy, a definicję podałaś Ty.
W każdym razie pokarm się zmienia, i bywa mniej treściwy i owszem przystwosowuje się do potrzeb maleństwa, ale bardzo ważna jest dieta matki. Zapasy składników odżywczych (ba, także i niestety dioksyn) zebranych do tej pory kiedyś się wyczerpują. Moja siostra przeprowadzała badania nad wpływem karmienia naturalnego a osteoporozą - kobiety karmiące długo miały układ kostny w bardzo kiepskim stanie (zdarzyła się nawet taka która wciąż karmiła, a syn miał już 5 lat - podobno nawet zwykły upadek był dla tej kobiety groźny)
do 15 roku życia wychowałam się na wsi, w gospodarstwie hodowano m in krowy i wierzcie mi, dieta ssaków ma najistotniejszy wpływ na ich pokarm, bo niby do czego miałoby się ich mleko dostosowywać, do dojarki? A zmieniało się zasadniczo pod wpływem ilości pokarmów treściwych i wody.
Jakkolwiek samo mleko, jakiekolwiek by nie było, w pewnym momencie po prostu nie wystarcza i nie pokryje wszelkich potrzeb rozwijającego się organizmu

za porównanie do krówek przepraszam, ale ssak pozostaje ssakiem
 
Ostatnia edycja:
W każdym razie pokarm się zmienia, i bywa mniej treściwy i owszem przystwosowuje się do potrzeb maleństwa, ale bardzo ważna jest dieta matki.

No w tym kontekście o tak. Może nawet zaniknąć całkowicie. Ale nie podejrzewam, żeby matka chcąca karmić piersią objadała się g*wnianym żarciem. Jeśli mama odżywia się prawidłowo - stosuje zdrową i zbilansowaną dietę, to jej mleko nie przestaje być treściwe.
Niemniej wśród wielu osób, w tym tez niestety lekarzy pokutuje przekonanie, że powyżej 6 miesiąca to dziecku mleko matki służy już tylko jako przysmak a ssanie piersi prawie perwersyjnym się staje. A to jest bzdura. Mleko prawidłowo odżywiającej się mamy jest treściwe i wartościowe przez cały czas produkcji. Aczkolwiek wraz ze wrzostem maluszka przestaje być wystarczającym źródłem kalorii.
 
reklama
Witam sie po długiej przerwie.Pojawiam się i znikam, nie jestem na bieżąco,może temat już się przewinął ale mi umknął. Zaczęłam rozszerzać córci dietę,najpierw marchewa-ok,owoce-ok(słoiczki)zupki niby też ok tylko chęci mniejsze ale dwa dni temu podałam kaszkę mleczno-ryżową i moją maleńką wysypało na buzi.Dosłownie w ciągu minuty pojawiło się zaczerwienienie a na nim białe kropki. Po wytarciu buźki rumień zniknął. Zmieniłam producenta kaszki ale efekt taki sam. Dziś podałam kaszkę ryżową na moim mleku i było ok. We wtorek wracam do pracy i chciałam,żeby mała w czasie mojej nieobecności dostawała właśnie kaszkę i w południe obiadek a tu nici z mojego planu. Czy któraś z Was spotkała się z podobnym zjawiskiem? Po powrocie do pracy nie dam rady codziennie ściągać swojego pokarmu a zależy mi na tym,żeby moje dziecko jednak tę kaszkę jadło.Poradźcie coś.
 
Do góry