reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lista lutowych mamuś

Co do dobrych rad, to mnie najbardziej wkurzaja te dotyczace karmienia piersia... Zwlaszca wyglaszane przez osoby, ktore same praktycznie nie karmily (bo narobily mnostwo bledow) i w dodatku dumnie opowiadaja , ze ich trzymesieczne dziecko jadlo juz kielbase ( ::)) (do dzisiaj, pomimo "zaawansowanego" wieku odczuwa wiele skutkow ubocznych tej "rewelacyjnej" dietki) Rozwala mnie mowienie, ze powinnam podczas karmienia jesc duzo orzechow (zabronionych w kazdym poradnik, bo silnie uczulaja), bo wiecej mleczka i pic tylko soki (tego tez nijak nie rozumiem)...
Mam wtedy ochote je...c sluchawka i nikogo wiecej nie slyszec.
 
reklama
:) widze ze wszystkie to mamy... moja tesciowa ktora mnieszka pod nami tez lubi udzielac mi rad, a najlepsze jest to ze ciagle podkresla glosno i namietnie " ZE ONA SIE NIE BEDZIE WTRACAC W WYCHOWANIE DZIECKA" ale jak kiedys zeszla sie rozmowa na temat noszenia dziecka na rekach to byla najmadrzejsza i powiedziala ze jak bede za duzo nosic to przyzwyczaje i bedziemy dopiero mieli rozwydrzone dziecko.
myslalam ze szalu dostane jak to mowila!!!!!!!!!!
i tak jest ze wszystkim...
ale nauczylam sie puszczac to mimo uszu.

MIKA glowa do gory! przeciez to twoje malenstwo i tylko ty jestes dla niego najwazniejsza!
 
Ojej, ja to chyba bede miała dobrze...
Moja mama wychodzi z założenia, że ona jakos sobie radziła, a terraz to juz nic nie pamięta, bo to strasznei dawano temu było.
Siostrę jak zapytam to mi odpowie, na siłę radzić raczej nie będzie (na ile ja znam). Teściowa mieszka 200 km, co prawda na pierwsze dni chce przyjechac, ale mam nadzieje ze bede czuła sie na tylko dobrze że nie bedzie musiała za długo pomagać. A przez telefon... to nich mojemu mężusiowi radzi (ja zawsze bede miała wymówkę ze muszę się małym zając). Mimo całej mojej sympatii dla niej to bardzo ciesze sie ze nie mieszkamy blizej, nie wszystko będzie widziała, to i rady ograniczy.
Obawiam się tylko wizyty jednej z moich Ciotek, która wszystko wie najlepiej, i swoje dzieci wychowała "idealnie". Nasłuchałam się juz przy okazji dzieci mojej siosrty, że siorka wszystko robi nie tak, a dziewczyny są rozwydrzone. Nie ma poprostu większego autorytetu... Całe szczescie przyjezdza raz w roku na dwa tygodnie i mam nadzieje niezbyt długo się z nią widziec ;)
Z resztą ciotek mojego dziecka powinnam sobie dać radę...
 
Olcia się dzisiaj logowała więc jakby cos się działo to pewnie by napisała ;)

ja jestem ciekawa co z Asią i jej Marcelkiem :) wypadałoby żeby już coś napisała albo jakieś foteczki dała ;)
 
Asia pewnie mamy teraz nie odwiedza, zreszta sie jej nie dziwie.

No a co do rad o których dzisiaj popisałysmy to własnie moja mamusia zadzwonila do mnie z pretensjami co ja wyprawiam (a chodzi o herbatkę z malin), że dziecko jak bedzie chciało to samo wyjdzie na swiat a ono pewnie potrzebuje jeszcze czasu, żeby wszystko sie rozwinęło tak jak trzeba. Ze nie mogę myśleć tylko o wygodzie a o zdrowiu dziecka też. :mad: :mad: :mad:
To wszystko oczywiscie powiedziane głosem cierpiętnicy (a ona to potrafi). No i jeszcze na koniec zapytała czy jesetm na nią za to zła.

No comments.

Sorki, ale musialam to gdzieś napisac/ powiedziec.
 
oj karola my to nie tylko starsi synowie w podobnym wieku , podobny termin na porod ale jeszczepodobne mamusie

ja dzisiaj rozmawialam i mowilam tez o tej herbacie i jak mi ciezko bo jutro mam termin na ktg a nie moge butow zalozyc tak jestem spuchnieta a moja mamusia na to ja mam nie cudowac , bo im dluzej bedzie mala w srodku lepiej dla dziecka
i ze ona jak byla z moja siostra w ciazy to miala podobne problemy mowila to nie takim glosem cierpietnicy , ale takim och dziecko ja tez to przezylam i dlatego mysle , ze ona najlepiej powinna mnie zrozumiec

oj mamy mamy
 
współczuję Wam dziewczyny...

wiecie co, chyba się zaczyna telefonowanie... dzisiaj zadzwoniła kumpelka która teraz wyjechała na ferie i nie ma netu więc nie widzi mojego gadu gadu i zatroskana pytała jak akcja ;) miłe to na razie jest...
drugi raz zadzwonił mój tata i mówi: "córciu, kochana jak się czujesz? ale słysze po głosie, że wszystko w porządku..."
tak więc nie są to nachalne telefony w stylu: "no i co, urodziłaś już czy nie?" :D
 
Misiu do mnie też dzwonią mimo, że do terminu jeszcze 2 tygodnie :).
Co do tych rad... to ja najbardziej cierpię z powodu upierdliwej sąsiadki. Toleruję ją tylko ze względu na mojego męża bo bardzo przyjaźni się z jej mężem, ale to jest tragedia. Jak jestem sama w domu to nawet nie otwieram drzwi bo wiem, że to ona. Przyłazi do mnie parę razy dziennie. Już poprosiłam męża żeby wyciszył dzwonek bo nie mam zamiaru latać do drzwi jak już urodzę malutką.
Obawiam się, że może mnie skubana nachodzić... No cóż wtedy będę zmuszona ją potraktować niesympatycznie heh
 
reklama
magduska oj takie nachalne nudzące się sąsiadki to jakaś masakra... hehe, faktycznie wycisz dzwonek, olej durne babsko :D
 
Do góry