Hej, doczekałam drzemki! Hurra!!!
Matko jaki on od dwóch dni znowu marudny. Coś przeczuwam, że idzie Szabla i Tomahawk... Brzytwa i Żyleta wyszły nawet nie wiem kiedy- ot pewnego dnia patrzę jedynka dolna, 3 dni później - o, druga jedynka dolna... Kastet wyszedł po 2 miesiącach mędzenia i niespania w nocy... póki co odpukać w nocy jest ok tylko w dzień mędzi jak za dawnych czasów Jenczenki...
No nic jakoś przetrwamy. Teraz mam ok 40 min spokoju bo śpi to piję kawusię.
Dzisiaj sama z siebie się śmiałam w nocy. Śpię sobie - płacz- no to z automatu wstaję, okularów nie zakładam, ba nawet oczu za bardzo nie otwieram - dzień jak codzień ( a raczej noc jak conoc ) znowu obrócił się na brzuszek i płacze. No to ja sru go na plecki i wracam do wyra ale coś mi spokoju nie daje bo dalej płacze... wróciłam i się okazało, że on leżał na pleckach a ja go bach na brzuszek
jednak autopilot czasami zawodzi
Dałam smoka i zasnął
Myśmy z Wojtkiem byli na weselu w październiku ale to było 10km od domu więc jak orkiestra grała to ja z nim wychodziłam się karmić, potem moja mama wzięła go w wózku na spacer a o 18 się zwinęliśmy, wykąpaliśmy połoźyliśmy spać zostawiając go pod opieką jego kochanej chrzestnej i wróciliśmy balować. Teraz nie da rady tak zrobić bo impreza jest daleko. Także dajemy sobie spokój
Mój mąż z kolei jest bardziej cierpliwy niż ja. Może dlatego, że ma mniej do czynienia z Jenczenkiem. Śpiewa mu jakieś piosenki wymyślane na poczekaniu, robi mu samolociki, tańczy z nim a Młody zadowolony
Tylko wkurza mnie potem tekst: przecież on jest taki grzeczny o co Ci chodzi z tym jego marudzeniem
W nocy mężowi też zdecydowanie lepiej idzie usypianie bo on nie ma karty przetargowej pod nazwą cycek i musi uspać innymi sposobami
Ja tracę szybko cierpliwość i wolę nakarmić odłożyć i spać dalej ( mało wychowawcze ) niż śpiewać 10 min 'koła autobusu kręcą się'
Ale kilka nocy zarwanych i prześpiewanych i W znowu śpi od 20 do 8 rano bez jedzenia
A dzisiaj mamy gości i robię zapiekanki