Dobry wieczór,
ja już pisze już z nowego miejsca. Jesteśmy już u dziadków. Ale mamy za sobą ciężki wczorajszy dzień. Teść zamiast nam pomagać od rana w przeprowadzce to przyjechał 1,5 godziny przed właścicielką która miała być o 18:00 po odbiór mieszkania, po prostu wysiadłam jak dowiedziałam się, że przyjechał swoim Passatem a nie dostawczakiem dużym, który miał wsiąść tam od ciotki jakiejś po drodze. To wrócił się po niego - kolejna strata czasu. No po prostu wkurzyłam się i wzięłam małą i poszłyśmy do dziadków. Już nie chciałam patrzeć jak pakują to wszystko w pośpiechu - i tak jest na kogoś liczyć, masakra.No nic, już jesteśmy. Ja wczoraj z nerwów nic nie jadłam, mała też była nerwowa - zasnęłyśmy o 20:30 (późno jak na moją Misię) ale spałyśmy do 7:00. Mąż cały czas kończy też duży pokój obok, no i na całe szczęście brat i kolega przyszli mu dzisiaj od rana pomagać - i nie mogli być już tydzień wcześniej do pomocy tylko teraz, kiedy my jesteśmy obok, mam tego dość. Śpimy na podłodze na razie, kupimy coś jak skończymy duży pokój. Kurde jak tutaj brudno u dziadków, dobrze że my jesteśmy tak troszkę z boku i będę miała swoje wszystko czyściutkie bo ja to pedantka jestem i muszę mieć czysto zwłaszcza przy dziecku.
Zresztą co im się dziwić, oboje już starsi no i słabi, schorowani. Wiecie ile mają łazienek??? aż 4 w całym domu!!! to sobie wyobraźcie - babcia ma swoją, dziadek ma swoją, my mamy swoją a czwarta brudna stoi... a inni ludzie nie mają gdzie mieszkać, a drudzy mają wille i mieszkają tylko we dwoje, co za życie.
Anula wiem, znając życie jak bym mieszkała dalej z moimi rodzicami to było to samo - ciągłe pretensje, że coś źle robię przy dziecku, eh... oo moja też w chłodne dni nosi własnie takie skarpetki anty poślizgowe z różnymi podeszwami.
Baseniak ja też daję malutkiej w zupkach bo nie chce ani ugotowanego jajka a tym bardziej jajecznicy.
Ememte zdrówka dla synka.
Maqnio dziękuję! super że Was już choroba odpuściła.
Pozdrawiam wszystkich i całuję kiss kiss