Miczka
Fanka BB :)
dzień dobry!
Dzięki dziewczyny za wszystkie rady. U nas już lepiej. Też stawiałam na trzydniówkę ale dzisiaj temperatura zaczęła spadać więc to chyba jednak zęby... Rano było jeszcze 38,2 a już przed godziną tylko 37,5. No i apetyt spadł. Zobaczymy wieczorem. Kurcze, ja tam nic nie widzę w tej Szymkowej paszczęce żeby się coś pchało na świat, no ale może o to właśnie chodzi że za parę dni ujrzę Inna sprawa, że zajrzeć sobie nie da więc łapię sekundy podczas ziewania itp. Całe szczęście, że to nie żadne choróbsko. Serce już mi się kroiło jak patrzyłam na niego, że się tak bidulek męczy i taki słabiutki. I już mi się kroi na myśl o tych wszystkich przyszłych chorobach, których przecież nie da się uniknąć. Do tej pory jakoś nam się udało ale w końcu nastąpi ten pierwszy raz... i kolejne...
Maqnio apropos zabawy - Rózia 40 minut potrafi się sama zabawić? no to szacun i zazdroszczę - Szymek zawsze musi mieć mnie przy sobie więc ja przy nim po prostu nic nie zrobię. Coś jak u Sylwii. Robię dopiero jak położy się spać. I Ty kobieto narzekasz Powiem nawet więcej - Szymek jeszcze nie tak dawno jak tylko widział że mama się oddala lub nie daj Boże wychodzi do innego pokoju to wszczynał taki lament jakbym go miała opuścić na 3 lata... Pracujemy nad tym cały czas ale nadal zdarzają się histerie...
Marzenko jak Klaudusia?
Sylwia udanego urlopu, wypoczywajcie i nabierajcie sił na zapas!! Buziaki :**
Malamii kurcze ale kusisz tą kawką. LaVazza... ale mi się zatęskniło ;-) Co do dofinansowania, to ja brałam z zakładu pracy i tu każdy ustala sobie reguły sam. U nas jest tak, że warunkiem dostania jest urlop trwający nieprzerwanie 2 tygodnie i wypłacają na kilka dni przed. Tylko że ja miałam najpierw 5 dni urlopu bo wysłali mnie na przymusowy, potem znowu 4 dni bo kazali jeszcze przeciągnąć no i brakowało mi tego jednego dnia do pełnych dwóch tygodni. Do tego to już było prawie po urlopie więc teoretycznie już dawno powinnam mieć wypłacone. Na szczęście poszli mi na rękę i udało się załatwić. Zawsze to jakiś dodatkowy grosz... Jeśli chodzi o kupki to u nas zazwyczaj takie rozbabrane, czasem tylko bardziej zbite Jeśli nie są "płynne" albo wodniste to ja bym się nie martwiła. A co do prezentu to nie masz możliwości żeby podpytać rodziców? Bo to faktycznie problem jak się nie wie co jubilatka już ma. PS. Podpatrzyłam trochę Twój profil na BB i widzę, że mamy dość podobny gust, przynajmniej jeśli chodzi o muzykę ;-)
Dzięki dziewczyny za wszystkie rady. U nas już lepiej. Też stawiałam na trzydniówkę ale dzisiaj temperatura zaczęła spadać więc to chyba jednak zęby... Rano było jeszcze 38,2 a już przed godziną tylko 37,5. No i apetyt spadł. Zobaczymy wieczorem. Kurcze, ja tam nic nie widzę w tej Szymkowej paszczęce żeby się coś pchało na świat, no ale może o to właśnie chodzi że za parę dni ujrzę Inna sprawa, że zajrzeć sobie nie da więc łapię sekundy podczas ziewania itp. Całe szczęście, że to nie żadne choróbsko. Serce już mi się kroiło jak patrzyłam na niego, że się tak bidulek męczy i taki słabiutki. I już mi się kroi na myśl o tych wszystkich przyszłych chorobach, których przecież nie da się uniknąć. Do tej pory jakoś nam się udało ale w końcu nastąpi ten pierwszy raz... i kolejne...
Maqnio apropos zabawy - Rózia 40 minut potrafi się sama zabawić? no to szacun i zazdroszczę - Szymek zawsze musi mieć mnie przy sobie więc ja przy nim po prostu nic nie zrobię. Coś jak u Sylwii. Robię dopiero jak położy się spać. I Ty kobieto narzekasz Powiem nawet więcej - Szymek jeszcze nie tak dawno jak tylko widział że mama się oddala lub nie daj Boże wychodzi do innego pokoju to wszczynał taki lament jakbym go miała opuścić na 3 lata... Pracujemy nad tym cały czas ale nadal zdarzają się histerie...
Marzenko jak Klaudusia?
Sylwia udanego urlopu, wypoczywajcie i nabierajcie sił na zapas!! Buziaki :**
Malamii kurcze ale kusisz tą kawką. LaVazza... ale mi się zatęskniło ;-) Co do dofinansowania, to ja brałam z zakładu pracy i tu każdy ustala sobie reguły sam. U nas jest tak, że warunkiem dostania jest urlop trwający nieprzerwanie 2 tygodnie i wypłacają na kilka dni przed. Tylko że ja miałam najpierw 5 dni urlopu bo wysłali mnie na przymusowy, potem znowu 4 dni bo kazali jeszcze przeciągnąć no i brakowało mi tego jednego dnia do pełnych dwóch tygodni. Do tego to już było prawie po urlopie więc teoretycznie już dawno powinnam mieć wypłacone. Na szczęście poszli mi na rękę i udało się załatwić. Zawsze to jakiś dodatkowy grosz... Jeśli chodzi o kupki to u nas zazwyczaj takie rozbabrane, czasem tylko bardziej zbite Jeśli nie są "płynne" albo wodniste to ja bym się nie martwiła. A co do prezentu to nie masz możliwości żeby podpytać rodziców? Bo to faktycznie problem jak się nie wie co jubilatka już ma. PS. Podpatrzyłam trochę Twój profil na BB i widzę, że mamy dość podobny gust, przynajmniej jeśli chodzi o muzykę ;-)