Magia, cieszę się, że lekarz nieco CIę uspokoił..dobrze, że teraz już nic nie grozi małemu i jestem pewna, że urodzi się zdrowy jak ryba!
wisienka, u mnie jest tak: 1. W warunkach tlenowych flory patogennej nie wyhodowano. 2. Grzybów drożdżopodobnych nie wyhodowano
Dodi mała monis gratuluje wizyt i pomyślnych wieści
Dziękuję wszystkim za kciuki!
Jestem po wizycie i.. muszę spakować torbę.. siedząc na fotelu lotnika usłyszałam: "Pani Magdo wydaje mi się, ze się w nocy spotkamy, a jeśli sie pomyliłem to najpóźniej za 2 dni" Boże, aby się nie pomylił, bo nie daje rady..
Na fotelu miałam skurcze, które oczywiście on zauważył i.. szyjki już nie mam, rozwarcie na 3-4 palce, przy skurczu na 4-5 (nie wiem jak to możliwe, bo to niemal cała ręka
); pęcherz bardzo nisko, wbija się w trzon (zapytał czy mam torbę, więc jak powiedzialam, ze nie to stwierdził, że dalej nie będzie ryzykował, aby mi wody nie odeszły), mały leży już baaardzo nisko i wywiera olbrzymi nacisk, stwierdził pozostałości czopa, którego niemal już brak (niestety akurat jak siadałam na fotel, to mimowolnie wyciekło nieco i potwierdził, że to czop); teraz oczywiście krwawię
a i od 16 mam już skurcze - miesiączkowe i krzyżowe, póki co nieregularne, więc liczę dalej..nie są nawet tak bolesne, ale nieco inne niż dotychczas
Maluszek:
główka: 32cm waga: 3300g (dla tych co się martwią, że ich maluchy mało urosły, to mój w 2 tygodnie urósł niecałe 300g i to jest dobrze)
lekarz pocieszył mnie, że akurat na oddziale nie mają kobiet ciężarnych, że w zeszłym tygodniu był nawał a teraz luz blues
więc czeka na znak, że to już;-)
więc ja teraz zjadłam pół bochenka chleba, którego dzisiaj z P piekliśmy - pyyycha.. zaraz idę umyć głowę (aby czasem mnie nic nie zaskoczyło), skończę pakować torbę i odpoczywam :-)
mam nadzieję, że u
Corin ok, bo biedaczka wiele już się nacierpiała