reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lipiec 2011

Witam wszystkie lipcóweczki.
Mówicie o wsi? Toż ja niemalże na wsi mieszkam. Mój Paweł ma działkę zaraz obok, gdzie ma staw i masę ziemi do obkoszenia. Jak jest wiosna/lato to niemal co tydzień, a czasem i częściej jeździmy na całe dnie aby tam obkosić, pokarmić takie małe chwastopodobne rybki chlebem. W tamtym roku wpuściliśmy karpie, sumy, amury ale w tym roku już ich nie ma. W tym złodziejskim kraju niestety nic nie można zrobić dla siebie i tego nie pilnować przez 24h na dzień... No nic, może kiedyś uda nam się wybudować domek na tej działce, ewentualnie altanę wyremontować na całoroczny domek. Wtedy będzie sens wpuszczania rybek.

Od wczoraj mam nerwa na moje psy za całokształt. W ogóle poddenerwowana jestem ostatnio przez te hormony. No i obrywa się psom za to, i Pawłowi też. Aż się ze mnie śmiał wczoraj że mnie Reks wykiwał. Nie powiem gdybym była w lepszym humorze to też pewnie bym się śmiała. A było tak:
Mieszkamy na poddaszu, na pierwszym piętrze i parterze mieszkają lokatorzy którzy wynajmują od nas pokoje. No i ciężko by było gdyby ten wielki dom nie miał schodów. A że ma schody bardzo strome to jest mi ciężko po nich wchodzić i schodzić. No i jak co wieczór trzeba je wypuścić, żeby załatwiły przed nocą co trzeba. Zresztą same chciały wyjść więc poprosiłam żeby Paweł je wypuścił, co też uczynił nie bez komentarzy. No to już mnie to podminowało. Jaki on biedny, bo zdążył się rozebrać do kąpieli. No ale wypuścił... Nie minęło 5 minut, słyszymy że psy wchodzą na piętro wpuszczone przez znajomych lokatorów. Nożesz, nóż mi się otworzył w kieszeni na te kundle przebrzydłe, bo miały siedzieć tam troszkę dłużej, tym bardziej że nie załatwiły swoich potrzeb a już chcą do domu. Poleciałam na dół i wyrzuciłam je na dwór. Nie minęło parę chwil, tknęło mnie coś i włączyłam kamerkę na ganku, zobaczyć co się dzieje. A tam, moja menda przebrzydła szczeka i piszczy że chce do domu. To ja znów zbiegam otwieram drzwi i już jej nie widzę. Poznała że to ja i że zła jestem i uciekła na dwór, cfaniara jedna. Chwilę postałam, powiedziałam żeby była na dworzu i poszłam. I znów nie minęło parę chwil a znów oglądam obraz z kamerki. Widzę tylko Reksa na ganku. Soniuchny nie ma. Więc pewnie na piętrze już jest. Schodzę i patrzę, a jak! Zgoniłam na ganek i się cofnęłam do domu, ale coś mnie tknęło i jeszcze się wróciłam żeby pokrzyczeć na Sonję i żeby na dworze wytrzymała z te 10-15 minut. Wychodzę, mijam Reksa a ten siuup jak nie na schody wbiegł, chciałam go złapać za ogon, ale mi się wywinął i wbiegł na piętro. No to czując się pokonana przez psy zawołałam Sonję i do domu. A mój się jeszcze śmiał ze mnie bo wszystko oglądał.
A potem w nocy Sonji coś nie pasowało i sobie burkała budząc mnie co chwila. A potem jak szłam z toalety to nadepnęłam na Reksa, bo on musi spać przy głowie u nas. I też się wkurzyłam, bo kiedyś się przez niego wywrócę.
Uff, to popisałam sobie. Chyba muszę iść się wykąpać.

Ale za to dzisiaj idę na kabaret i choć kabaretów nie lubię to trochę się odstresuję.

Ja leze i sprawdzam odstepy i szlag mnie trafia bo musze zrobic zakupy i mnostwo innych rzeczy i nie wiem czy olac te skurcze czy nie.
Czytam caly czas o poczatkach porodu i wszedzie pisza ze jesli skurcze sie nie nasilaja to falszywe, a moje sie nie nasilaja ale sie reguluja znow. Mam tak co 12-14 min. Zmiana pozycji ich nie wycisza.

A dzwoniłaś do swojego lekarza? I lepiej odłóż te zakupy na później.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
corin, no właśnie są dwie szkoły, albo zajmij się czymś i nie myśl, albo leż i wsłu**** się w ciało.. szczerze - nie wiem co się sprawdzi..
Aneta, psy to cwane bestie, nie ma co :-D

a ja właśnie lodówkę umyłam i teraz biorę się za szafki w kuchni..
 
hej Ciężarówki!!!

ale mnie wczoraj zmuliło normalnie szok, odpadłam jak muszka:) w nocy ze 3 mega skurcze, ze normalnie nie wiedziałam jak sie nazywam i wszystko przeszło..dzis super pogoda tzn. pochmurno i chłodno, jade jeszcze dokupic przescieradełko drugie do wózeczka, wymienic olej w aucie i na ktg.

orchi super, ze wizyta udana i ze niunia zdrowa:)
emka kochana kciuki za wizyte trzymamy!!!!
kociatka fajnie ze wózio przyszedł, mozesz teraz posmigac po chałupce:)

i wiecie co chyba faktycznie brzuch nizej, bo siusiam jak najeta i co nawazniejsze od kilku dni - zgagi brak, normlanie jak reka odjął juhuhu:-)

wszystkim mamuskom miłego dzionka!!
 
Ostatnia edycja:
Dajcie tegop deszczu do mnie tez zachmurzylo sie ale powietrze ciezkie jak cholera :-D
Monisia to moze u Ciebie cus tam Rozinka sie pomalu wybiera na swiat :-D ale Ci dobrze fiu fiu:-D
 
reklama
orchi obys dobrym prorokiem była. ja juz szczerze bym chciała, przede wszystkim ze względu na jej gabaryty, bo jesli bedzie sn, to naprawde boje sie o poród. Może gdybym była nieświadoma jak to wygląda w rzeczywistosci, byłabym spokojniejsza nawet jesli wazyłaby 4, 5 kg, po prostu weszła bym na porodówke, zaczeła rodzic i tyle. a tak jak lezałam na tej porodówce i sie nasłuchałam tych wrzasków, to strasznie mnie to wszystko wystraszyło. jednak w tej sytuacji niewiedza jest - jak dla mnie zbawienna.:-)wolałabym nie wiedziec i nie słyszec jak te babki potrafia sie drzec.
 
Do góry